3

64 11 2
                                    

Liv nie mogła być bardziej rozczarowana widząc za drzwiami niska, lecz wcale nie podobna do niej blondynkę, która stała niepewnie przed drzwiami ściskając w dłoniach czarną wypchaną torbę.

-Co ty tu robisz?! wykrzyknęła rozdrażniona  do granic możliwości Olivia  kompletnie nie rozumiejąc chorej akcji która właśnie rozgrywała się   w jej domu.  

-Co wy tu robicie?! - Zacisnęła pięści i stanęła w salonie. Usilnie próbowała się uspokoić, ponieważ doskonale zdawała sobie sprawę, że jej wybuch niczego nie zmieni.  Jednak pomimo najszczerszych chęci jej serce waliło jak oszalałe, a oddech w dwustu procentach odstawał od normy. 

Dodatkowo negatywne emocje wywoływał Mark który rozwalił się jak krowa na jej sofie i mierzył ją krzywiąc się.

Amelia Wood weszła powoli do pomieszczenia nie zwracając uwagi na brak zaproszenia. Z ulgą rzuciła torbę wypełniona ubraniami w najbliższy kąt i skierowała się do salonu. Widząc swoją siostrę najchętniej rzuciłaby się jej na szyje i wyściskała. 

Mimo wszystko Olivia  była kimś naprawdę ważnym w życiu Amelii.  Kochała ją, w końcu były siostrami i do feralnego dnia gdy przyłapała ją z Markiem były najlepszymi przyjaciółkami. Amy zawsze mogła liczyć na pomoc swojej dwa lata starszej siostry co działało też w drugą stronę. Olivia od zawsze z każdym problemem szła do niej i chociaż zwykle miewała ich mniej. Amy zawsze stawała na głowie żeby jej pomóc. 

Amelia nienawidziła siebie za to do czego się dopuściła.Minęły trzy miesiące od kiedy Liv na dobre przestała z nią rozmawiać. Zmieniła numer, nie odpowiadała na maile i nie odwiedzała rodziców kiedy Amy tam przebywała.  Niestety Amelia nie mogła zaradzić na napiętą sytuacje która była pomiędzy nią, a Olivia. Uczucie którym darzyła swojego obecnego chłopaka było silniejsze nawet od jej miłości do siostry. I możecie nazwać to jak chcecie, ale Amy była wyraźnie ślepa i naiwna. 

W pomieszczeniu panowała ciężka atmosfera, cisza przerywana jedynie głośnym oddechem Olivii zdawała się tak bardzo potęgować napięcie, że tylko czekać aż dojdzie do jakieś eksplozji. 

Olivia chodziła w tą i z powrotem po salonie i zastanawiała się jak ma wyprosić te dwa demony swojego życia z pomieszczenia nie zsyłając sobie na głowę policji.

Przyszła prawniczka spojrzała w miejsce w którym zostawiła komórkę. Chciała sprawdzić jak daleko jest Calum, bo tylko on może w tym momencie sprawić że zacznie oddychać prawidłowo. Pech  chciał, że urządzenie leżało tuż obok patafiana zwanego jej byłym.  Zanim zdecydowała się tam podejść zamknęła na chwile oczy i wyobraziła sobie jak Calum chwyta ją za rękę i wyprowadza  mieszkania sprawiając jednocześnie jednym spojrzeniem, że Mark ze strachem wybiega z jej domu i już nigdy nie wraca. 

-Twój kochaś napisał – irytujący głos Marka rozszedł się po pomieszczeniu podkręcając emocje Olivii do dwustu procent. Z prędkością światła podeszła do mężczyzny i wymierzyła mu siarczysty policzek w twarz, po którym zaraz znalazła się przy nim Amy. Przytuliła swojego obecnego towarzysza życia i spojrzała na siostrę oczekując odrobiny litości, jednak nie wzbudziła w Olivii niczego innego poza mdłościami na widok drobnej dłoni Amy sunącej po policzku tego patafiana. Pomyśleć, że ona nigdy go nie dotykała w ten sposób myśląc, że  tak ma być. 

- Wiedziałam, że to głupi pomysł – westchnęła Amy, po czym oparła się o Marka. Liv zakryła twarz  dłonią udając, że wymiotuje i postanowiła pójść do łazienki z nadzieją, że jej salon zostanie w nienaruszonym stanie. 

W tym samym momencie drzwi otworzyły się, a po pomieszczaniu rozniósł się zapach pizzy

-Calum! - wykrzyknęła Olivia i tak szybko jak rzuciła się na niego zapomniała, że miała iść do łazienki. Brunet z uroczym uśmiechem objął ją wolną ręką i całował w czoło jak miał w zwyczaju przy każdym ich spotkaniu.  

Uwielbiał drobnymi gestami udowadniać jej, co do niej czuje tak samo jak uwielbiał całować blondynkę. 

- Słoneczko mam nadzieje że skończyłaś naukę, bo mam wolne.  Zabieram cię na spacer – i dziewczyna prawie zakładała buty gdy dźwięk tłuczonego szkła przypomniał jej o nieproszonych gościach w salonie. 


---------------------------------------------

OMG ciekawe co narozrabiali ew 


Nie wiem czy pisać tą drugą część. 

Czy to nie jest nudne jak flaki z olejem? 

I jakoś tak słabo pisane. 

Co myślicie? 

Home C.HOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz