38 8 1
                                    


Luna czuła się całkiem dobrze z tym, że Alexander spędza z nią poranki na łące.

Nie czuła się nieswojo.

Aleksander też nie, chociaż na początku wszechobecna cisza go niepokoiła.

Potem do niej przywykł.

Z czasem nawet zaczął się zastanawiać, dlaczego nie spotkał nigdy osoby, która myśli jak Luna.

I dlaczego on tak nie myślał.

Ale cieszył się z tego, bo to czyniło ją wyjątkową.

Poznawał jej poglądy i przemyślenia powoli.

Nie spieszyła się z tym.

Nie miała takiej potrzeby.

Wiedziała, że on jest zafascynowany jej osobą i spokojnie poczeka.

Ją też to w pewien sposób fascynowało.

Nigdy nie spotkała chłopca, który chciałby zrozumieć, o czym myśli.

A ona wiedziała, że do tego potrzeba czasu.

Czasu i cierpliwości.

Dlaczego nadal godzinami milczała.

A kiedy zaczynała mówić, dla niego cały świat przestawał istnieć.

Jej głos go uspokajał.

Ją uspokajała cisza.

Bo gdy jest cicho, jest bezpiecznie.

Cicho tuWhere stories live. Discover now