Rozdział 7

43 5 5
                                    

Poczułem zimny  dotyk na policzku. Momentalnie wyrwałem się z objęć Morfeusza.Przetarłem dłonią twarz. Coś mokrego przykleiło  się do palca. Chwila czy ja właśnie poruszyłem ręką ? Znowu poczułem chłodny dotyk. Podniosłem leniwie powieki. 
-Aaaaaaaaaaaa-wrzasnąłem na całe gardło.-Co to kurna jest  ?
Niebiesko-żółte oczy wpatrywały się we mnie intensywnie. Długi  ,mokry język  zatrzymał się milimetr od mojej twarzy.Zerwałem się z łóżka.
-Kepcyk ,spokój!-zawołał chłopak z drugiego końca pokoju.-Nie możesz tak witać nowego współlokatora.Wybacz mu to zachowanie ,jest jeszcze bardzo młody i lubi poszaleć .Jestem Mike,ale możesz mi mówić Mik -oznajmił podchodząc do mnie z wyciągniętą ręką.
-Mark -odparłem i uścisnąłem niepewnie jego dłoń.

-Nie , nie , tyle razy mówiłem ci ,że ludzie to nie zabawki.-Odezwał się do zwierzaka siedzącego w najlepsze na moim  łóżku.
-I co z tego ,że on jest nowy. Za karę nie dostaniesz obiadu.-Oznajmił.
-Czy ty właśnie rozmawiasz z tym zwierzęciem?-zapytałem lekko zdumiony.-Przecież on nie rozumie co do niego mówisz.To tylko zwierzę.
Na te słowa To zwierzę  prychnęło , zjeżyło sierść i skoczyło na mnie.
-Kepcyk , uspokój się!-zawołał Mik łapiąc go w powietrzu.-On o niczym jeszcze nie wie.
-Siadaj- zwrócił się do mnie, wskazując łóżko .-Odpowiem na twoje pytania.
Niepewnie usiadłem na skraju łóżka.
-Zacznijmy od początku.Jak już wiesz mam na imię Mike i jestem magiem powietrza.Jestem na pierwszym roku tak , jak ty.To jest Kepcyk -mój Towarzysz. Jest on pumą, jak już może zauważyłeś.
Na te słowa puma przeciągnęła się leniwie.
-Towarzysza ze swoim opiekunem łączy niewidzialna nić, dzięki której mogą się porozumiewać w myślach oraz odczuwać te same emocje.Jakieś pytania ?
-Skąd go masz , wniąskuję  z imienia ,że to on.
-Nie mylisz się. Dostałem go, a raczej on wybrał mnie podczas Testu. Jest to jeden z jego części. Wybór Towarzysza.
-Czy ja też dostanę pumę -zapytałem zachwycony. Mieć taką pumę przy sobie na każdym kroku.Rozmarzyłem się .
-Wątpię , każdy z uczniów ma innego Towarzysza -oznajmił z dumą.
-Każdy z uczniów?-zapytałem zdumiony-Ile was jest w tym Ośrodku, bo chyba mogę nazwać tak to miejsce.
-Hmmm myślę , że około trzystu -odparł , głaszcząc Kepcyka.
Co to wogóle za imię. Lepiej nie będę go o to pytał.Jeszcze się obrazi.
-Czy wszyscy uczniowie mają dar ?
-Tak , jest to specjalna szkoła dla wyjątkowo uzdolnionych.
-Czyli będziemy się tu uczyć?-spytałem zdziwiony .
-Oczywiście ,przecież musisz nauczyć się kontrolować swój dar i go rozwijać , a propos jaki masz dar?
-Jestem
Nie dano mi dokończyć gdyż do pokoju wparowało sześciu strażników wraz z doktorem.Nie bez przyjemności stwierdziłem ,że jest ich więcej niż wtedy w domu.
-Ubierz się -rzekł doktor podając mi dziwnie wyglądający skafander.-Wychodzimy.
-Dokąd-zapytałem pośpiesznie zakładając ubranie?
-Nie masz zaliczonego Testu , prawda? -Zapytał patrząc mi w oczy.
Kiwnąłem powoli  potakująco głową.
-No to  idziemy -rzekł niby z uśmiechem.
-Powodzenia-zawołał Mike ,gdy wychodziłem z pokoju-Opowiesz mi wszystko kiedy wrócisz...
Zamknąłem drzwi.Po chwili  usłyszałem  jeszcze :"Jeśli przeżyjesz".Może mi się po prostu zdawało.

>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
Witam wszystkich bardzo serdecznie. Przepraszam ,że tak długo nie było rozdziału , ale miałem pracowity tydzień. Jak zwykle: głosujcie , komentujcie , obserwujcie :D
Niech nas będzie więcej !!!
Pozdrawiam i  życzę miłej niedzieli .
Jassko


 
  

Ja , człowiek ?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz