Rozdział 8

29 4 2
                                    

Prowadzili mnie długim korytarzem. Szedłem otoczony ze wszystkich stron sześcioma strażnikami . Jakby bali się , że im ucieknę. Ciekawe tylko gdzie.Po drodze mijałem zamknięte drzwi do pomieszczeń. Korytarz był pusty. Żadnych odgłosów , tylko echo naszych kroków. Czułem się jak skazany prowadzony na spotkanie z katem . A może rzeczywiście tak jest ? Szybko odepchnąłem od siebie tą myśl. Przecież muszę zaliczyć tylko ten idiotyczny Test. Dadzą mi kartkę papieru i karzą pisać? Wolne żarty. Nie będę mógł nawet usiąść przez ten głupi skafander. Co oni nie mieli większych numerów . Wrzyna mi się wszędzie nawet w ...
-Jesteśmy na miejscu - powiedział doktor wyrywając mnie z rozmyślań ,otwierając wielkie podwójne, żelazne drzwi.-dalej idziesz sam.
-Nie boicie się ,że ucieknę - zapytałem z ironią.
-Wchodź-odparł ,ignorując moją zaczepkę.

Wszedłem do sali. Zamknięto za mną drzwi. Zapanowała ciemność.

-Halo , jest tu ktoś ?-zawołałem.
Cisza.
Nagle zobaczyłem mały płomyk w oddali . Zaczął rosnąć do wielkości ogromnej kuli. W pewnym momencie się rozdzielił na dwie mniejsze kule , które sunęły w moją stronę ciągle rosnąc . Zostawiały po sobie ślady ognia , jak ślimak zostawiający po sobie śluz .
Spanikowany odwróciłem się do drzwi i zacząłem walić w nie pięściami
-Wypuście mnie!- zawołałem.
Odwróciłem się plecami do drzwi ,czekając na najgorsze. Kule zbliżały się do mnie wolno , lecz nieubłaganie.
W pewnym momencie zatrzymały się . Dopiero teraz zobaczyłem , że ogień znajduje się w niewysokim,  kamiennym korycie w kształcie litery "u" do góry nogami , a w środku jest czarna ciecz. Zapewne ropa.
-Podejdź do nas - zawołał  tubalny , męski głos.
Rozejrzałem się po sali .Zobaczyłem wielki, kamienny stół , wchodzący  w środek ognistego"u" , na którym stały dziwne przedmioty. Poza półkolem ognia, w półmroku stał drewniany stół , a za nim siedziały postacie. Podszedłem do nich. Dwie kobiety , dwóch mężczyzn w podeszłym wieku , dostojnie ubranych.
-Witamy  na Teście- usłyszałem kobiecy głos , chociaż  żadna z kobiet nie otwierała ust.-Zdejmij skafander i podejdź do kamiennego stołu.
-Jeśli zdejmę skafander będę w samych bokserkach-oznajmiłem.
-Rób co ci nakazano -odezwał się męski , azgniewany głos.

To nie tak , że się wstydzę , ale paradować w samych gaciach przed tymi ludźmi...
Bez pośpiechu zdjąłem skafander i podszedłem do stołu.
-Stań przy szczycie stołu , przy czterech kamieniach-instruował dalej kobiecy głos.- Następnie dotknij każdego przedmioty na stole otwartą dłonią .
Dziwne mają tu zwyczaje. Pomyślałem. Poszedłem do początku stołu. Leżały na nim cztery kamienie, każdy z wyrytymi znakami. Dotknąłem pierwszego , czerwonego kamienia. Popatrzyłem na Egzaminatorów.
-Nie musisz się na nas patrzeć - powiedział męski głos.- Po prostu dotykaj każdego przedmiotu parę sekund i przechodź do następnego.

Dotknąłem kolejnego kamienia - niebieskiego , następnie zielonego i białego.

Kolejna była miska z wodą , do której Egzaminatorzy kazali włożyć rękę.
Następnie dotykałem sztabki żelaza, rozkładającego się mięsa - które obrzydliwie pachniało , złamanej rośliny , umierającego króliczka - nie wiem jak można tak torturować zwierzęta. Następnie dotknąłem figurkę , na której wyrzeźbione były głowy zwierząt. W pewnym momencie figurka zaświeciła i uniosła się wysoko powietrze. Świeciła jasnym , aż oślepiającym światłem.
-Podejdź do nas - odezwał się znowu , ten sam kobiecy głos.
Spełniłem ich prośbę.
-Zaraz przejdziesz przez drzwi , za którymi zostaniesz wybrany przez Towarzysza- oznajmił męski głos.- Pamiętaj Towarzysz wybiera ciebie , nie ty Jego.
Po tych słowach otworzyły się drzwi , za stołem Egzaminatorów.

-Idź- powiedziały na raz cztery głosy.

Wszedłem do jasnego , dużego pomieszczenia w którym znajdowało się mnóstwo klatek . Od razu zamknęły się za mną drzwi. Ciekawe jak on ma mnie wybrać. Szedłem alejką wśród klatek w których były wszelkiego rodzaju małe ssaki , gady , płazy oraz inne zwierzęta, których nie pasowały do żadnych z tych gatunków. Niektóre zwierzęta już widziałem , inne zobaczyłem dopiero po raz pierwszy , jeszcze inne, nie przypominały żadne ze zwierząt znanych  ludziom. Skręciłem w boczną alejkę , w której znajdowało się mnóstwo różnych wielkości , oraz koloru jajek. Szedłem alejką dotykając każdego jajka. Jedne były gładkie inne chropowate , ciepłe , zimne , oblepione śluzem.
W pewnym momencie poczułem ukłucie bólu na środku prawej dłoni. Spojrzałem na nią-leciała z niej krew. Jak mogłem się tak skaleczyć ? Podniosłem głowę. Z jaja wystawał zielononiebieski łepek.

-Wybrałem cię , czy zostaniesz moim Towarzyszem?- usłyszałem głosik w mojej głowie.
-Czym jesteś?- zapytałem zdumiony , jednocześnie próbując powstrzymać krwawienie.
-Jestem smokiem- odparł gad-zwą mnie Newart.
-Dlaczego , akurat wybrałeś mnie? - zapytałem zdumiony - czy smoki to nie legendarne stworzenia ?
-Odpowiem ci na te pytania po ukończeniu Testu-Odparł Newart- A teraz musimy przejść przez kolejne drzwi.

-Skąd to wiesz- zapytałem - przecież dopiero co się wyklułeś .

-Sam przed chwilą powiedziałeś ,że smoki to legendarne stworzenia - odparł po czym się uśmiechnął. A może mi się wydawało. Czy smok umie się uśmiechać ? Przecież to gad. Ale jeśli gadać umie...

Tak pogrążony w myślach przeszedłem przez kolejne drzwi. W pewnym momencie wpadłem do ogromnej dziury. Leciałem dobrą chwilę , zanim nie walnąłem w gałąź i nie wylądowałem obolały na plecach w jakimś lesie. Chwilę później spadł na mnie Newart. Jest on wielkości kota i wyglądem przypomina dużą jaszczurkę. Ma dwa niebieskie małe skrzydła , krótki ogon oraz kolce ciągnące się od czubka głowy , do końca ogona. Spadający zwierzak z dużej wysokości , wielkości kota na twój brzuch to na prawdę bolesne uczucie. Nawet jeśli to twój zwierzak.
-Nie mogłeś sfrunąć -odparłem ze złością. - albo mnie ostrzec. Przecież z ciebie takie legendarne stworzenie.
- Człowieku , czego ty ode mnie wymagasz. Jeszcze przed chwilą byłem w jajku , a już chcesz żebym latał - odparł wyraźnie zdenerwowany Newart.
-Wybacz-oznajmiłem ze skruchą .
Nagle coś we mnie uderzył. Podniosłem się szybko na nogi.
-Po prawej -usłyszałem w głowie głos smoka.

Jakiś stwór wypadł zza krzaków i skoczył na mnie,zębami rozrywając mi rękę.
Wrzasnąłem z bólu.
-Przemień się -znowu usłyszałem jego głos, jednocześnie kontem oka widziałem jak łapie bestię za łapę i próbuję go ode mnie odciągnąć. Dzielna bestyjka.
-Nie wiem jak- zawołałem
-Pomyśl o osobie na której ci zależy i wyobraź sobie jak ginie.
Nie muszę sobie tego wyobrażać. Przywołałem wspomnie babci leżącej bezwładnie na krześle. Ten strach , który czułem , nienawiść złość.
Moje kości zaczęły rosnąć , ciało pokrywało się futrem. Zmieniałem się . W jednej chwili skoczyłem na nogi i rozerwałem stwora na pół. Drugi skoczył mi na plecy. Złapałem go łapą i gruchnąłem nim o ziemię. W moich żyłach płynęła adrenalina. Potwory były połączeniem pumy z niedźwiedziem . Paskudne zwierzęta.

- To było jedno z zadań z Testu- powiedział Newart - Nie pytaj się skąd wiem . Potem ci powiem . Chodźmy na ostatnie zadanie.
Nie mogłem uwierzyć. Wszystko wiedział i nie chciał mi  nic powiedzieć ?

W pewnej chwili zatrzęsła się ziemia . Jedna z ścian runęła . Włączył się z alarm. 
Zostaliśmy zaatakowani przez buntowników . Uczniowie klas pierwszych i drugi do schronów. Reszta do głównej auli w bojowym wyposażeniu. Uwaga to nie ćwiczenia!!!- krzyczał męski głos z głośnika .

Witam was wszystkich bardzo serdecznie. Małe ogłoszenie. Nowe rozdziały pojawiać się będą w soboty lub niedziele. W ostateczności w poniedziałki. Piszcie jak wam się podobało , głosujcie , obserwujcie.
Niech nas będzie więcej
Pozdrawiam Jassko

Ja , człowiek ?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz