W końcu! Nie dość, że udało mi się pozbyć Kimury Reiko, to jeszcze do ciebie zagadałem! Mam też adres Shougo-kuna... Tak, już nie mogę się doczekać...
Muszę kiedyś uporządkować ten zeszyt. Dopracuję go... Kto wie, może pewnego dnia to przeczytasz? Wyrwę listę nazwisk! [Imię]-chan, nie możesz jej zobaczyć. NIE MOŻESZ. NIE MOŻESZ MNIE ZNIENAWIDZIĆ. Nie jestem szalony. Nie jestem pojebany. Nie jestem nienormalny. Jestem taki, jak ty. Taki, jakiego chciałabyś mieć... Już o to zadbam. Daj mi chwilę, [Imię]-chan, już niedługo. Już niedługo zaakceptujesz moje uczucia.– Yo, [Nazwisko]! – przywitałem [Imię]-chan, gdy tylko ją dogoniłem. Nie odwróciła się.
Na szczęście, nie była jeszcze blisko swojego domu.
– W-witaj, Satoru-senpai – głos jej się załamał...
[Imię]-chan, nie smuć się...– H-hej, [Nazwisko], co się stało...? – Krew zaczęła się we mnie gotować, gdy zauważyłem, że płacze. Z oczu [Imię]-chan łzy płynęły strumieniem.
– T-to nic, wpadło mi coś do oka... – tłumaczyła, nadal starając się zasłonić.
– Czy to przez Kimurę Reiko? – zabrzmiałem bardziej złowieszczo, niż powinienem...
– S-senpai... Wiesz o tym? – zapytała zaskoczona, odwracając się w moim kierunku, tym samym całkowicie ukazując twarz, jej piękną twarz....
– Wiem. – Chciałem ją jakoś pocieszyć, jakkolwiek. Dobrałem słowa najgorzej, jak tylko mogłem. – Nie martw się. Już więcej nic nigdy ci nie zrobi.Nie powstrzymałem się. Ostatnio tracę panowanie nad sobą, jest ze mną coraz gorzej. Masz na mnie zły wpływ, [Imię]-chan. Przez ciebie tracę zmysły. Zaczynam rozmawiać sam ze sobą. I prowadzę ten oto zeszyt, adresowany tobie...
Przytuliłem ją. Ona objęła mnie, wtulając się w moją klatkę piersiową. Zaczęła płakać, jeszcze bardziej.
Postanowiłem, że nie mogę umyć tej koszuli. Łzy [Imię]-chan są zbyt cenne.
– Już dobrze, już dobrze... – Pogłaskałem ją po głowie.
– Przepraszam, senpai... Pomoczyłam cię... – powiedziała, gdy tylko się uspokoiła.
– Ciii... Nie szkodzi... Nie przejmuj się, ani koszulą, ani Kimurą. Wszystko się ułoży... – zapewniłem.Oczywiście! Jakby mogło nie? Kimura Reiko nie żyje! A mimo tego, nawet jako pierdolony trup na pierdolonym trawniku pierdolonej szkoły sprawia, że płaczesz... Zmasakrowałbym jej zwłoki, ale... Miała popełnić samobójstwo...
– Dziękuję, to miłe z twojej strony. – Ponownie zaczęliśmy iść.
[Imię]-chan, nie mogę cię dzisiaj pilnować, Shougo-kun na mnie czeka.
– S-senpai, czy... – zaczęła, ale z niewiadomych mi przyczyn przerwała. – Nie, nic, nieważne...
Ważne, [Imię]-chan, mi możesz powiedzieć wszystko...
– Do zobaczenia! – krzyknęła, po czym odbiegła.
Stałem jak wryty, zastanawiając się, czy nie powinienem udać się za nią.[Imię]-chan, nie uciekaj ode mnie, przecież jeszcze nie zdążyłem dać ci PRAWDZIWEGO powodu...
***
Przysnąłem? Godzina? 5:57? Słońce jeszcze nie pokazało się na niebie.
Siedziałem przy domu Shougo-kuna, czekając na to, aż wyjdzie z domu.
Mieszkał na zadupiu. Nie ma lepszego określenia. Dojeżdżał do szkoły pociągiem, któremu przejechanie takiej ilości stacji zajmowało co najmniej godzinę.
CZYTASZ
Nie Bój Się Mnie... || Yandere x Reader
Mystery / ThrillerNie martw się, [Imię]-chan, obronię Cię przed tymi bezużytecznymi śmieciami zwanymi ludźmi... Przed wszystkim, przed każdym niebezpieczeństwem. Jedyną rzeczą, przed którą nie będę potrafił Cię chronić jestem ja sam... Notice me, Kouhai... P...