25.04
Dzisiaj nie przyszłaś do szkoły, więc nie dowiedziałaś się o losie twoich "przyjaciół". Napisałaś mi wiadomość, że jesteś chora. Pierdolone wirusy.
Nie mam wyboru, pójdę do ciebie.
Za chwilę. Posłucham jeszcze tylko twoich koleżanek. Siedzą teraz obok mnie, wiesz? Myślą, że nie zwracam uwagi, mam założone słuchawki. Nie włączyłem muzyki, bym mógł ich słuchać. Sprytny jestem, prawda? Hihi.
Straszne z nich suki, to na pewno twoje koleżanki?
„Słyszałam, że [Nazwisko] zaczęła umawiać się ze starszym!"
„Naprawdę? Z kim?"
Ze mną, hehe.
„Jakiś Hatya, nie pamiętam imienia"
Satoru, bitch.
„Ładny chociaż?"
Ach, te nastolatki. Powinienem wydłubać im oczy, może wtedy docenią coś innego niż wygląd.
Już wiem. Może zahaczę o ich mieszkania przed pójściem do ciebie? I tak chwilowo nie mam co robić. Nigdy jeszcze oficjalnie nie byłem w twoim domu... Nie mam czasu na obie... Która zostanie ślepą szczęściarą? Przecież ja tylko uczę ich prawdziwych, ważnych wartości. To nic złego, prawda?***
Gdy wydłubywałem jej oczy darła się, jakbym co najmniej obdzierał ją ze skóry... Tak, był to porównywalny krzyk. Dobrze, że nikogo nie było w jej domu oraz dobrze, że mnie nie zauważyła. Więcej tego nie zrobi. Nic już nie zauważy. Nie odzywałem się, by nie poznała głosu.
Myślałem, że będzie fajniej.
Nudne. Tylko się darła. Żadnej przyjemności. Jednak zostawię sobie oczy, są ładne.
Co prawda nie 5/7, jednak darmowe.***
– [Imię]-chan~ – przywitałem ją, gdy otworzyła drzwi.
– Senpai? Co tutaj robisz? – zapytała zdziwiona. Jej włosy odstawały na wszystkie strony, jak gdyby dopiero wstała z łóżka. Ubrana była w [Kolor] pidżamkę, a na stopach miała urocze [Kolor] buty.
Nie zastanawiałem się nad odpowiedzią.
– Przyszedłem cię odwiedzić – odrzekłem.
Gorzej... jakby zapytała, co robiłem uprzednio. Wtedy musiałbym skłamać.
– Senpai, zarazisz się – zauważyła.
Zabrzmiała oschle. Zupełnie, jakby mnie tam nie chciała.
– I... moi rodzice są w domu... – poinformowała mnie. Zorientowała się, że nie mam zamiaru ustąpić.
Westchnęła i odsunęła się, wpuszczając mnie do środka. Grzeczna dziewczynka.
Przywitałem się z jej rodzicami oraz uprzejmie przedstawiłem. Nie czepiali się. Powiedzieli również, że [Imię]-chan dużo o mnie opowiadała, co bardzo ją zawstydziło. Zaproponowałem, byśmy poszli do jej pokoju. Zrobiłem krok w tym kierunku, lecz zauważyła jeden szczegół, którego nie dopilnowałem. Na korytarzu zapytała niepewnie:
– Satoru-senpai, skąd wiesz, gdzie jest mój pokój?
Popełniłem błąd, zbyt bardzo się podekscytowałem całą sytuacją.
– Zacne zdanie podrzędne złożone okolicznikowe miejsca – odpowiedziałem tak wymijająco, jak tylko potrafiłem.
Zdumiona zmarszczyła czoło i przymrużyła lekko powieki, jakby szukając odpowiedzi. Nie mogla jej znać.
– Mam tak przewidywalny i typowy plan domu? – zaśmiała się nerwowo.
[Imię]-chan, czyżbyś się domyśliła?
Nie, to niemożliwe. To niemożliwe, prawda?***
Siedziałem na jej łóżku. To cholernie miłe uczucie. I mogłem również przyjrzeć się wszystkiemu z bliska, zobaczyć jej [Kolor] ściany, poobwieszane w [Plakatach/Obrazach]. [Kolor] [Dywan/Podłoga/Wykładzina] zajmowała [Ilość] podłogi. Prawie jak u mnie.
– Senpai, napijesz się czegoś? – zapytała.
– Z wielką chęcią! – Uśmiechnąłem się.
Kiwnęła głową na znak, iż rozumie.
– Zaczekaj tutaj – poprosiła, podchodząc w stronę drzwi – i niczego nie dotykaj – dodała surowszym tonem, podkreślając słowo „niczego".
Zamknęła drzwi z trzaskiem. Zostałem sam. Sam w pokoju [Imię]-chan. Od razu się podniosłem. Chwilę się zawahałem... Lecz postanowiłem "pożyczyć" długopis i biustonosz. Wpakowałem je do swojej torby i wróciłem na miejsce - na łóżku. Zdążyłem idealnie przed tym, aż weszła do pokoju z dwoma kubkami herbaty.
– Proszę. – Podała mi mój. Picie z tego samego naczynia, z którego na co dzień korzysta [Imię]-chan sprawiło, że zadrżałem z podniecenia.
Najbardziej boję się tego, że mi stanie. To byłoby cholernie niezręczne. Już wystarczy, iż tak jest podczas np. wyjmowania komuś oczu. Są w słoiku, w torbie, jak kilka innych rzeczy. Mam nadzieję, że ich nie ujrzysz, nie powinnaś. Twój biustonosz sam kurna do mojej torby nie zawędrował.– Jak było w szkole? – zagadała, przysiadając się do mnie. Była blisko. Bardzo blisko. – Rozmawiałeś z Shige-kunem lub Youko-chan?
– Nie, nawet ich dzisiaj nie wiedziałem – odparłem.
Chociaż... zwłoki prawdopodobnie zostały zakopane już po godzinie 12... Skłamałem?
– Jutro już będę w szkole – powiedziała, popijając herbatę – więc nie musisz im nic przekazywać. Chociaż Youko-chan nie odpisuje...
Znieruchomiałem. Co powinienem był odpowiedzieć? Milczenie wydawało się najlepszym wyjściem.
– ...Rodzice pewnie znowu zabrali jej telefon, biedna. Ostatnio coraz częściej to robią, ja mam szczęście. A twoi, senpai? – zadała niewygodne pytanie.
– Mieszkam sam – odpowiedziałem. – Nie ma z tym żadnych problemów – zapewniłem.
To musiało ją usatysfakcjonować. Więcej nie chciało mi się tłumaczyć.***
Wyszedłem z jej domu raczej niechętnie, aczkolwiek byłem zadowolony ze swoich zdobyczy.
[Imię]-chan, [Imię]-chan, kiedyś odkupię ci ten stanik. Długopis również, nie martw się. Ale darmowe oczy są trudniejsze do zdobycia. Cieszę się, że przynajmniej one cię nie interesują. Nikogo nie powinny. To nie jest normalne, by lubić gałki oczne.
Tej dziewczynie do twarzy z pustymi oczodołami. Chociaż ona tego nie widzi. Może teraz się nauczy? Jako ślepa osoba zostanie nauczona... co powinno być dostrzegane w życiu.
CZYTASZ
Nie Bój Się Mnie... || Yandere x Reader
Mystery / ThrillerNie martw się, [Imię]-chan, obronię Cię przed tymi bezużytecznymi śmieciami zwanymi ludźmi... Przed wszystkim, przed każdym niebezpieczeństwem. Jedyną rzeczą, przed którą nie będę potrafił Cię chronić jestem ja sam... Notice me, Kouhai... P...