V I I ~ Z g i n ą , d o b r z e ?

10.4K 1K 603
                                    

     Pierdolony 24.04
     Cholera, [Imię]-chan, gdybyś nie była [Imię]-chan, zabiłbym cię... Zdenerwowałaś mnie. Skazując ich tym samym na śmierć, hihi. Masz szczęście. Oni nie. Zginą... Zginą razem! Jakże romantycznie, jakże pięknie...


     Wybrali jakąś podrzędną kawiarnię. Nie zwróciłem nawet uwagi na jej nazwę, ale nie interesowała mnie ona. Usiedliśmy przy czteroosobowym stoliku, po jednej stronie ja i [Imię]-chan, naprzeciwko nas zaś jej przyjaciele, których imion już nie pamiętałem... Coś na „Y"... Nie przejąłem się jednak brakiem tej wiedzy.
     Nie podobało mi się to miejsce. Dlatego, że oni je wybrali lub dlatego, że było w koszmarnym stylu, nie wiedziałem. Miałem jedynie nadzieję, że jedzenie będzie lepsze. Kelnerki wyglądały mało atrakcyjnie. Ich miny aż zniechęcały i sprawiały, że odechciewało się żyć. Smutny żywot.

     Nie mogę spuścić wzroku z tego przygłupa. Ma swoją dandere, rozumiem. Jeśli spojrzy na ciebie sekundę dłużej, niż powinien... Oh, nie wiem, czy dam radę się powstrzymać. [Imię]-chan, nie mogę nikogo zabić na twoich oczach... To by było nieetyczne. Tak mi się wydaje.

     – [Imie]-chan, co zamawiasz? – zapytałem, chociaż doskonale wiedziałem, że [Ulubione Lody].
     – Ja poproszę kawę mrożoną – poinformował mnie... Eh, naprawdę nie zapamiętałem imienia.
     Rzuciłem mu obelżywe spojrzenie.
     – Pytałem [Imię]-chan – odparłem z uśmiechem na ustach.
     Miał coś odpowiedzieć, na szczęście przerwała mu pani kelnerka:
     – Czy mogę przyjąć zamówienie? – zapytała. Wyciągnęła długopis i przystawiła go do notatnika, by zacząć zapisywać.
     Shige Yuuji, jak się później dopytałem, powiedział kobiecie o naszych wymarzonych deserach. Jakby na złość – zamówił mi bez pytania.

     Chuj.
     Nie wiem, czy wytrzymam. Szlag by go. [Imię]-chan, to próba? Testujesz mnie? To złe. Jesteś okrutna. Chyba bardziej niż ja. A robiłem już złe rzeczy...

     On
i zginą.
     Zgin
ą, dobrze?

***

      Godzinę lub dwie później wyszliśmy. Skierowaliśmy się w stronę parku.

     Cholera.

      – [Nazwisko]-san, będziemy już powoli iść... – powiedziała dandere, równie cicho jak przedtem.

     To po chuja tu przyleźliśmy?

     Park jak park. Drzewa. Ścieżki. Place zabaw. I ludzie. Mnóstwo bezużytecznych ludzi. W tym dzieci. Małych, drących mordy gówien, zabierających miejsce, czas, pieniądze i energię.

     Dzieci nie doceniają tego, co rodzice dla nich robią. Później jest jeszcze gorzej. Emo nastolatki, które tną się, bo chłopak je rzucił. Robią pierdyliard zdjęć i dopisują:
Jestem brzydka, wiem". Po co? By mówiono im jakie to ładne nie są? Skoro są brzydkie to niech się nie fotografują. Pierdolone nastolatki. Rzygać mi się chce jak na to patrzę. Na szczęście [Imię]-chan taka nie jest. Nie zniósłbym tego. Nie jest stereotypową kobietą. Przynajmniej tyle.

     [Imię]-chan pokiwała głową.
     – Rozumiem, Youko-chan, do zobaczenia jutro! – odparła z uśmiechem [Kolor]włosa.
     – Do zobaczenia, tsundere-kun – pożegnał mnie rudy. – Nie wiem, jak ty z nim wytrzymujesz – zwrócił się do mojej dziewczyny.
     – Satoru-senpai jest naprawdę miły! Znamy się od dawna, więc wiem, że jest! Musi się po prostu przełamać – wytłumaczyła.

     [Imię]-chan... Skoro tak uważasz...
     Wiedz, że jestem miły... jedynie dla ciebie.

     – Idź już stąd – prychnąłem do kolegi [Imię]-chan.
     – Tak, tak, rozumiem. Już idziemy. Nie ma powodu do spin, tsundere-kun.
     Zaśmiał się. Ja chyba nie zrozumiałem, co śmiesznego było w tej sytuacji.

     Mam zepsute poczucie humoru... Może to dlatego? Prawie jak Freddy Krueger. Mógłbym mieć taką szpanerską rękawicę. Chociaż nożyk do papieru musi wystarczyć. Ewentualnie nożyczki.
     Ostatnio też pociąg...
     Lubię pociągi.
     Nie. To chyba (niestety) nie działa w ten sposób. Głupio wybuchającego żółwia również nie widzę.
     Co ja do cholery robiłem ze swoim życiem? Dobrze, że teraz mam nowe hobby. Haha. [Imię]-chan, ty też się cieszysz?

     Z uśmiechem patrzyłem, jak oddalają się w stronę stacji. Nie podobała mi się chęć nawiązania rozmowy ze strony tego chłopaka.

     [Imię]-chan, on wypytywał o nasze relacje. Byłaś tam, wiesz. Ale to było nie na miejscu. To nie jego sprawa. Może po prostu chciał się pochwalić swoimi? Ups. Nie interesuje mnie to.

     – Mogłabyś mi jeszcze raz powiedzieć, jak się nazywali? – poprosiłem.
     – Huh? Kanegawa Youko i Shige Yuuji... Po co ci to, senpai? – zdziwiła się.
     Machnąłem ręką na znak, że to nieważne.

     Och, tylko by zapisać ich w zeszycie, nie przejmuj się.
     Tak się używa emotek? Głupie. Zacznę pisać :) ;)

     – Przepraszam... – powiedziała cicho. – Ale chciałam cię przedstawić przyjaciółce. Nie planowałam tego. Nie chciałam, by Shige-kun szedł z nami... Ani nawet Youko-chan! – Odwróciła wzrok zakłopotana.
     W tym momencie nie potrafiłem się dłużej na nią gniewać.

      Jesteś zbyt urocza... Uwielbiam, gdy się rumienisz.

     – Wybaczysz mi, senpai?
     Zastanowiłem się przez chwilę. Postanowiłem podrażnić ją przez chwilę.
     – Oczywiście, pod jednym warunkiem. – Uśmiechnąłem się złośliwie.
     – Warunkiem? Jakim warunkiem? – Zdziwiła się.
     Ledwo powstrzymałem chichot. Lub śmiech.
     – Takim... – wyszeptałem przed pocałowaniem jej.

     Nasze usta idealnie do siebie pasują, wiesz?

     – S-senpai... – odparła zawstydzona. – Nie przy wszystkich...
     Zaśmiałem się.
     – Niech mi zazdroszczą, jest czego.
     – Następnym razem pójdziemy tylko we dwójkę – zapewniła.

     Słowa Następnym razem" od razu poprawiają mi nastrój. To oznacza, że zamierzamy gdzieś jeszcze iść, hihi.

     – [Imię]-chan, odprowadzę cię – zaproponowałem.
     – Na pewno? To znaczy... Nie mam nic przeciwko, ale nie musisz!
     Ponownie się zaśmiałem.
     – Chodź, nie marudź.

***

     Jest już późno. Odprowadziłem cię. Świetnie. Teraz czas zająć się nimi... Oh! Zapomniałbym.
     • Kanegawa Youko

     • Shige Yuuji

     Zawahałem się przez chwilę.

     Jakby ich tu zabić... Razem, to już postanowiłem. Może... Udam się do sklepu zoologicznego?

Nie Bój Się Mnie... || Yandere x ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz