Rozdział 2 (część 2)

136 11 1
                                    

-Czyli to są te słynne okulary pani Gilbert.-zaśmiał się Gabriel.

Nie wiedziałam czy prowadził monolog czy słowa te były skierowane do mnie więc nic nie odpowiedziałam. 
Siedziałam przy szafce pani Gilbert, naszej pani od biologii i układałam jakieś dokumenty. Gabriel natomiast zajął się sprzątaniem schowka na różne rzeczy, które pani wykorzystuje podczas lekcji. Czas płynął tak wolno. 
"Cholera ile jeszcze muszę siedzieć tu z tym pacanem"-burknęłam jakby w myślach ale też wypowiedziałam to cicho.

-Ten pacan ma uszy!-krzyknął mój towarzysz.

-Oh..Przepraszam nie wiedziałam!-odpowiedziałam

-To już wiesz!

Skończyłam porządkować dokumenty, więc pomyślałam, że nie będę wiecznie go unikać i pomogę mu sprzątać schowek a zwłaszcza, że cholernie mnie kręcił. 

-Oo kto tu się zjawił. Myślałem, że mnie unikasz, bo boisz się moich czarujących tekstów.

-Raczej żałosnych.-po wypowiedzeniu tych słów odchrząknęłam

-Haha. Bardzo śmieszne!-był lekko wkurzony.

-Oj nie denerwuj się, bo ci zmarszczki wyjdą a i tak nie masz już czym szastać.-chciałam mu się odgryżć za jego tekst na stołówce

-A ten tekst to skąd? Internet ci podpowiedział?

"Wygląda cudownie gdy się złości"-pomyślałam

-Nie. Ja umiem myśleć. Nie to co ty. Ups.

-Możliwe-mówiąc to przybliżył swoją twarz do mojej i spojrzał na mnie tymi swoimi niebieskimi oczami. 

Myślałam że wymiękne. 

Szybko odwróciłam głowę i poszłam z pomieszczenia, w którym przebywał.

-Co już tak szybko uciekasz?

-Wiesz w klasie też  musi ktoś sprzątnąć. 

-Masz rację.

Czy w tej oto chwili Gabriel Black przyznał mi rację? Przecież on nigdy nikomu racji nie przyznaję. Wow  jestem pierwsza!

-Żartowałem!

Ahh.. Za szybko się cieszyłam

-Dupek!

-Co ty powiedziałaś?

-Że jesteś dupkiem?!

Wbiegł do klasy jak opętany. Złapał mnie za nadgarstki i przybił do ściany. Musze przyznać, że to naprawdę bolało. Widział strach w moich oczach, a ja w jego gniew.

-Nigdy mnie tak nie nazywaj! Słyszysz?! Nigdy!-powiedział to rozwścieczony i  odszedł.

Skuliłam się na podłogę w oszołomieniu. Co w niego wstąpiło? To pytanie nurtowało mnie przez parę minut. Nigdy taki nie był. Ma jakieś napady agresji czy jak. Wolałam nie pytać. Po prostu zabrałam się do dalszej roboty udając, że nic się nie wydarzyło. 

-Opowiedz mi coś o sobie.-powiedział

Mam opowiadać o sobie chłopakowi, który właśnie mnie zaatakował i udawać, że nic się nie zdarzyło? A jak to jakiś psychopata, który będzie sterczał pod moim domem, albo zamieni się w stalkera.. O nie nie. 

-Nie warte uwagi.-odpowiedziałam

-Wszystko jest warte uwagi. W takim razie ja opowiem ci o sobie. -i zaczął mówić- Mam na imię Gabriel. Ale to już wiesz, he. Mam siostrę Karolę. Moi rodzice są prawnikami..Mało kiedy są w domu więc urządam bibki i sprowadzam laski. Tak wiem wiem. Typowy playboy. Cóż.. To życie mnie do tego skłoniło. 

Nie mogłam wytrzymać nie zadając jednego podstawowego pytania.

-Dlaczego mnie wtedy tak potraktowałeś?

-Jak?-pytał lekko zdezorientowany

-No..złapanie za nadgarstki i przyparcie do ściany.. I ta agresja..

-Cóż miałaś rację. Nie warte uwagi jest mówienie o swoim życiu. Bierz się do pracy.

-Powiedz mi!

-Odpuść!

-Nie odpuszczę dopóki mi nie powiesz!

-To się nie dowiesz kujonko!

No taak... Właśnie włączył przełącznik "miły pan Black na dupkowatego pana Blacka". Mogłam się tego spodziewać.

-Okej nazywaj mnie jak chcesz... Ale uwierz, że ja nie odpuszczę. 

-Proszę bardzo. Ale nigdy nie dowiesz się tego czego pragniesz się dowiedzieć.

Dalszy czas minął nam w milczeniu. Kiedy skończyliśmy sprzątać Gabriel wyszedł z klasy i bez pożegnania ruszył w stronę drzwi wyjściowych. Ja zamknęłam drzwi od sali biologicznej i poszłam za nim. W tym samym momencie zawibrował mój telefon. 

"Ohh to Susan jak dobrze" 

Odebrałam

S:Cześć moja piękna
A: Cześć
S: Widzę, że nie w humorze.
A: Troszeczkę
S: Blefujesz? Nigdy cię jeszcze takiej nie słyszałam. Opowiadaj

Opowiedziałam Susan wszystko po kolei.

S: A więc jaki masz plan?
A: Mój plan to rozkochać w sobie Gabriela Blacka.
S: Oszalałaś?!
A: No co? Wiesz że mi się podoba. A jak już to zrobię... to nie dość, że będę mogła z nim być to jeszcze pomogę mu z tą jego agresją. 
S: A on przy pierwszej lepszej okazji zdradzi cię z jakąś lafiryndą z naszej szkoły. Idealny plan..
A: Oh nie dramatyzuj.Wierzę, że w głębi duszy jest inny. 
S: Chyba tylko ty w to wierzysz. Dobra kończę misia. Do jutra, buziaczki!
A: No pa, pa.

Eh.. Mam nadzieję, że mój  plan wypali. Ale na początku muszę przejść małą metamorfozę...

Przy Nim inne gwiazdy blednąOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz