Rozdział 1

410 10 0
                                    

Jestem Evanna, Evanna Digory. Zapewne znacie Cedric'a, studenta akademii psychologicznej. Praktycznie, nigdy nie ma go w domu, wraca tylko na święta i wakacje. Jest dosyć dziwny, nie wysyła SMS'ów, ale często widujemy sowy z listami.

Rodzice mają dla mnie ,niespodziankę na urodziny. To jutro, a nawet Cedric przyjedzie.

Następnego dnia...
-Evie! Słońce wstawaj, niespodzianka czeka!
Przetarłam oczy. Nie wiedziałam czego się spodziewać. Miałam już 11 lat. Zeszłam na dół.
-Weź to kochana. Nie potrafię... Nie potrafię Ci tego powiedzieć...
Dostałam karteczkę. Było na niej napisane:
,,Panna E. Digory została uroczyście poinformowana o rozpoczęciu nauki w Szkole Magii iCzarodziejstwa Hogwart. Oczekujemy informacji od profesora Albusa Dumbledore."
-Evie, ja też uczę się w Hogwarcie... Drugi rok...
-Opowiedz mi jak tam jest.-odparłam po chwili nie wiedzą co powiedzieć.
-Więc są cztery domy, do których są przydzielani uczniowie; Gryffindor,Ravenclaw, Slytherin i Hufflepuff, do którego należał każdy członek naszej rodziny. I... mam dla Ciebie prezent.-wyciągnął coś co wyglądało jak patyk-oto Twoja pierwsza różdżka. Śmiało, powiedz... hmm... ,,Wingardium leviosa" wskazując na ten ołówek.
-Wingarduu...m leviosa..m!- i w tej samej chwili ołówek wybuchł
-Aj...Trochę się nie udało...
-Powiem Ci, będziesz dobra z... eliksirów.I jeszcze jedno, w okolicy mieszka kilka osób, idących do Hogwartu. A, może kupimy trochę rzeczy do szkoły?

Od razu poszliśmy na ,,tajną" ulicę Pokątną.-Zacznijmy od Gringotta, mam tam kilka galeonów, żeby kupić Ci coś. Zaczekaj tutaj.Cedric poszedł, ja sama... W miejscu, którego nie znam.

-Hej, Ty też do Hogwartu?- powiedział chłopak o bladej cerze i jasnych włosach.
-Tak...- Jestem Draco, a ty?
-J...ja jestem Evie...
-Masz już swoją pierwszą różdżkę?
-M...mam, ale...
-Pewnie próbowałaś już jakiegoś zaklęcia?
-Tak, ale...-Nagle usłyszałam znajomy głos, chwila wybawienia.
-Evie, tu jesteś- spojrzał na mojego nowo poznanego kolegę- chodź, idziemy.Pewnie go zna, i nie lubi. Wiadomo chyba dlaczego. Poszliśmy kupić książki i inne rzeczy do Hogwartu.

Czas płynął wspaniale odkąd dowiedziałam się że jestem czarodziejką. Coraz częściej pisałam z Cedric'iem, coraz więcej dowiadywałam się o Hogwarcie.

Gdy rano poszłam po pocztę obok listów od Cedric'a był jeden, inaczej opakowany. Otworzyłam go, przeczytałam, prawie zemdlałam:
Droga Evanno!
To ja, Draco. Pamiętasz, spotkaliśmy się pod Gringottem. Mam Ci do przekazania pewną wiadomość.Dzisiaj spotkamy się w Hogwarcie, jednak jedziemy tym samym pociągiem. Będę w przedziale 5,jakbyś chciała się spotkać
Pozdrowienia
Draco
Zamurowało mnie.O czym będziemy rozmawiać? Postanowiłam iść do wróżki. Co mi tam, zobaczę jak pójdzie. Udałam się do niej od razu.
-Ach, witaj! Evie prawda? Będę Cię uczyła wróżbiarstwa w Hogwarcie.
-Chciałam... Od początku: Poznałam...
-Wiem, i co to będzie?Chodź, usiądź, lepiej żebyś sama to zobaczyła. Podejdź.
W jednej chwili zobaczyłam swoją przyszłość. W Hogwarcie szłam do tiary przydziału(Cedric zdążył mi o niej powiedzieć). Kapelusz ryknął:-Hmmm, trudny umysł... Spryt, inteligencja, odwaga... Będziesz w tym samym domu co ojciec... SLYTHERIN!!!!Wróciłam do teraźniejszości. Pożegnałam się z wróżką i pobiegłam do domu.

-Tato- powiedziałam zdyszana- w jakim byłeś domu w hogwarcie?
-Ja? Tak jak cała rodzina, w Hufflepuffie. Czemu pytasz?
Tata jednak nie zdążył mi odpowiedzieć, bo już pobiegłam na górę. Trudne życie.

Już spakowana, wszystko jest. Peron 9 i 10. Najpierw Cedric, potem ja. Nagle znalazłam się na peronie 9 i 3/4. Spojrzałam na mój list. Przedział piąty. Pierwszy, drugi, czwarty... jest piąty!
-Evie! Tutaj!
-Ooo, cześć Draco, co u Ciebie?
-Wszystko dobrze, a u Ciebie?
-Też, wiem w jakim będę do... (ups, miałam nikomu nie mówić)
-Też wiem, ja w Slytherinie, a Ty?
-J...ja też.
-Tak jak cała rodzina.
-Ja tak jak ojciec.
-Kim jest Twój ojciec?
-To, ja jestem Evanna... Evanna Black-zmyślałam, nie wiedziałam co powie. Przecież Cedric tak go nie lubi.
-Naprawdę? Moja matka i ciotka to Black. Zaczekasz chwilkę, moi koledzy przyszli.Zostałam sama. Obok mnie usiadła dziewczyna o krótkich, czarnych włosach.
-Interesuje cię Malfoy, tak?- powiedziała lekko wściekła- zapamiętaj, on jest tylko mój!I odeszła. O co jej chodziło?

Nagle zobaczyłam Cedric'a.
-Nie zadawaj się z nim. On jest w Slytherinie. To paskudny dom. Podtrzymaj tradycję. Wybierz Hufflepuff.
-On nie jest taki zły! Zobaczysz, będę w Slytherinie tak jak on!- Powiedziałam ze łzami w oczach.Cała podróż minęła bardzo szybko. Wesoło...

Nareszcie znaleźliśmy się w wielkiej sali.Draco tak jak twierdził, trafił do Slytherinu.Nagle usłyszałam z ust pani odczytującej nazwiska:-Evanna... D...-Black, pani profesor.-Evanna Black!W tym momencie, twarz Cedric'a poczerwieniała.Tiara przydziału spoczęła na mojej głowie, a wszyscy Ślizgoni wpatrywali się nią. Pewnie Draco im wszystkim opowiedział.
-Hmm, trudny umysł... Spryt, inteligencja, odwaga... Będziesz w tym samym domu co ojciec... SLYTHERIN!!!Uradowana poszłam do stołu i usiadłam obok Draco. Przepowiednia się sprawdziła.

Po ceremonii przydziału wszyscy poszli do swoich dormitoriów. Nasz pokój wspólny znajdował się w lochach zamku, co wydawało się ciekawe.

Po przejściu przez dziurę za portretem zobaczyliśmy po raz pierwszy nasze miejsce do spędzania wolnego czasu. Stało tam kilka foteli i sof; dookoła zielonego stolika, ze zdobionymi wykończeniami. Moją uwagę zwrócił stary kominek. Jego ogień był zielony.

Weszłam po schodach, po lewej były sypialnie dziewcząt, a po prawej chłopców.
-Hej, nad czym się zastanawiasz?- usłyszałam znajomy, coraz milszy dla mnie głos
-Nad niczym... Mogę ci coś powiedzieć?
-Jasne-odpowiedział czerwieniejąc, ciekawe czemu?
- Mów!
-Bo... Ja przed pójściem do Hogwartu byłam u profesor Trelawney i ona powiedziała mi że będę w Slytherinie i... to ja sama to zobaczyłam w jej kuli...
-Naprawdę? Pani profesor jest teraz w klasie od wróżbiarstwa. Idź do niej jutro. Ona ci powie, co będziesz chciała wiedzieć.
-No dobra!

Następnego dnia...Na śniadaniu podszedł do mnie Cedric. Było mi okropnie głupio, bo bardzo byłam z nim związana, a teraz się kłócimy.
-Co to miało znaczyć?-zapytał- jakim cudem, ktoś z naszej rodziny jest w Slytherinie?
-Hmmm, bo takie miałam przeznaczenie?- odparłam z sarkazmem
-I dlaczego jak McGonagall chciała wyczytać twoje nazwisko, powiedziałaś Black? Wiesz kto to jest Black? To jest Syriusz, Regulus, Bellatriks i kiedyś Narcyza. Oni prawie wszyscy są śmierciożercami. A także Gregory Diggory Black! Ups!
-Kim był Gregory?
-Za dużo powiedziałem...W tej chwili nadszedł Draco. Cedric od razu się ,,zmył". Pogadaliśmy trochę, zapytałam kim był Gregory.
-Gregory? O ile pamiętam był to mąż kuzynki mojej matki.
-Kim jest twoja matka?
-Ma na imię Narcyza.
-Narcyza Black?!
-Black- Malfoy.

Poszłam do profesor Trelawney.
-Witaj!
-Chciałam pani...
-Nie, nie chciałaś mnie zapytać, chciałaś to zobaczyć. Pomyśl teraz, dlaczego powiedziałaś Black?Powiedziałaś tak ponieważ znałaś swoją przeszłość. Twój ojciec... Gregory Black... On do Ciebie przemówił... Masz rzadkie uzdolnienia. Masz szósty zmysł...

Evanna- Inna Niż InniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz