4."Wściekłość"

1.5K 96 6
                                    


komy gwiazdki itp. xxx

Przerażona patrzę jak ciemnowłosy ściska ramię Camile i prowadzi ją na dół. Ja w tym czasie nadal stoję tam gdzie mnie zostawiono i przykładam dwa palce do małej ranki powstałej na wskutek drobnego wypadku.

Słyszę jakieś słowa i trzaśnięcie drzwiami, które pewnie rozeszło się po całej rezydencji. Kiedy Zayn wraca porywa mnie w ramiona i ściska mocno.

Kiedy patrzy prosto na mnie widzę żal w jego ciemnych tęczówkach, co sprawia już czuję się zagubiona. Jestem jego lalką a teraz mam skazę.

-Moja laleczka - mrugnął, po czym z niesmakiem przyjrzał się mojej wardze. Starł krew, po czym zlizał ją i uśmiechnął się.

Zaprowadził mnie na dół gdzie chodziłam stukając obcasami oglądałam i dotykałam wszystkiego niczym ciekawskie dziecko.

Po chwili zaburczało mi w brzuchu i mimo iż byłam sama zarumieniłam się i położyłam dłoń na płaskim kawałki ciała, z którego dochodziły dźwięki.

Jestem zaintrygowana zdjęciem rodziny, na którym widzę Malika i chcę je chwycić, lecz pantofle mulata stukają o schody, co odciąga mnie od tego pomysłu. Jego koszula jest teraz koloru śliwki.

Patrzę na niego i zauważam ostający kosmyk od reszty idealnie zaczesanych włosów. Niepewnie, ale jednak podchodzę do niego i staję przed jego wysoką sylwetką.

Zgryzam wargi i podnoszę dłoń do góry jednak ten szybko i mocno ją łapie. Stękam z bólu, ponieważ jego uścisk jest naprawdę mocny. Chcę się wycofać jednak ten nadal trzyma mój nadgarstek, który powoli staje się czerwony, co widać nawet poza obrębem jego dłoni.

Piszczę cicho i szarpię się w tył i upadam na ziemię, ponieważ w tym momencie Zayn mnie puszcza. To już drugi upadek dziś i widzę, iż wywarł on, na Zayn'ie niemały szok. Był zmartwiony i przerażony jednocześnie, przez co padł na kolana tuż przede mną, na co cofam się w tył.

Moje dłonie bolą, ponieważ upadłam na nie.

Warczy na mnie a ja poraz kolejny przesuwam się w tył nawet nie martwiąc się tym, iż mogę zniszczyć moją sukienkę.

Po chwili mężczyzna podnosi się i również ja staję na proste nogi nie chcąc dalej narażać mojej sukienki na uszkodzenie czy zabrudzenie. Chociaż to drugie w tym wypolerowanym domu nie jest możliwe.

Wiem, że Zayn chce idealnej lalki, przez co poprawia się i przepraszam cichutko, po czym pociągam nosem gdyż zbiera mi się na płacz.

Mówię mu, o co mi chodziło a ten całuję me dłonie i przeprasza. Mówi, że jeśli mam nadal ochotę możemy jechać na bal, na który jestem tak wystrojona. To, iż znalazłam się na dworze nie wywarło na mnie wrażenia.

Przestałam być głodna.

Może ktoś uznałby mnie za chorą i niepoważną, lecz przy Maliku i w jego domu czułam się tak jakbym znalazła już swoje miejsce.

Byłam jego lalką, co oznaczało, iż jestem jego. Czyli nie byłam sama był ktoś, kogo miałam na wyciągnięcie ręki. Lub odwrotnie.

Kiedy jesteśmy na miejscu i znajdujemy się na Sali spoglądam na wszystkie osoby się tam znajdujące i przez chwilę czuję się okropnie.

Patrzę na piękno i wyrafinowany gust kobiet, których sukienki wyglądają jak gwiazdy na niebie.

Czuje, iż jestem złą lalką i zawodzę, Zayn'a.

Przyciąga mnie do siebie, co bardzo mi się podoba, więc nie bronię się.

-Jesteś tu najpiękniejsza laleczko – szepta mi do ucha, po czym prostuje się dumnie niczym paw i unosi dłoń spoglądając na kogoś w oddali. Kierujemy się w stronę grupki mężczyzn w garniturach. Wszyscy trzymają duże kryształowe szklanki z bursztynowym płynem.

Patrzę jak mój towarzysz przyciska usta do brzegu szklanki i upija łyczek. Mam ochotę go pocałować, ale wiem, że nie mogę, ponieważ to ja jestem lalką. I to on robi, co chce.

Popycha mnie w stronę miło wyglądających kobiet mówiąc mi bym się zrelaksowała. Posyła mi uśmiech, który oddaję i witam się z kobietami. Jedna z nich mówi mi, iż jest żoną niejakiego Freda i po chwili pokazuje mi swojego męża, który dyskutuje z Malikiem.

Częstują mnie szampanem i wciągają w temat, przez co rozluźniam się.

-Andrea, od kiedy ty i Zayn jesteście razem? –Miły głos, Clarissy przerywa dyskusję i wzrok trójki kobiet kieruje się na mnie.

Jestem spięta i nie wiem, co powiedzieć. Jestem lalką, ale nie mówię im tego i zmartwienie przykrywam uśmiechem, po czym mamroczę, że niedługo będzie już miesiąc.

-Krótko, ale nie martw się jest wspaniały – mruga do mnie i uśmiecha się perlistym uśmiechem.

-I przystojny – dodaje Margo a ja czuję przepływającą przeze mnie zazdrość, którą staram się opanować.

Zayn jest mój a ja jego.

Po chwili zostaję porwana do tańca przez bardzo młodego chłopaka, który jest nie wiele wyższy ode mnie a urodą dorównuje Zayn'owi pomijając, iż jego cera jest jasna a włosy mają kolor miodu.

Tańczę z uśmiechem, po czym mówię mu swoje imię, ponieważ przez nagły poryw do tańca nie miałam szansy się przedstawić.

Uśmiecha się chłopięca i przedstawia się również – ma na imię Elijah. Muzyka cichnie a nasz taniec kończy się, więc dziękuję mu za niego. Rozglądam się i staram się zauważyć czarnowłosego jednak nie ma go w zasięgu mojego wzroku, przez co panikuję. Elijah pyta się czy coś się stało, ponieważ wyglądam na zmartwioną a ja ze sztucznym uśmiechem odpowiadam, iż wszystko jest „okej".

Wychodzimy razem na taras widokowy, ponieważ zielonooki chłopak obiecuje, iż pomoże mi w poszukiwaniach Malika. Kiedy szklane drzwi tarasowe zamykają się za nami chłopak przyciąga nie do siebie, lecz ja staram się odsunąć.

Jest natarczywy i zrobił się chłodny, przez co ogarnia mnie niepokój. Gdy zbliża do mnie swoja twarz do mnie ja odwracam głowę i widzę wściekłego Zayn'a.

tgEBzvIvX

DOLL | z.mWhere stories live. Discover now