#1

414 35 1
                                    

Wysoki blondyn o brązowych oczach, ubrany w granatowe rurki i luźną, czerwoną koszulkę z napisem "Life". W ręku trzyma butelkę wody. Wchodzi do budynku, w którym mieszka. Jest to stary, prawie pusty wieżowiec. Mieszka tu tylko siedem rodzin. Chłopak nazywa się Damian i ma 20 lat. Staje przed windą i wciska guzik, aby ją przywołać. Obok stoi mała dziewczynka. Ma długie, brązowe włosy, zielone oczy. Jest ubrana w śliczną, różową sukienkę, w serca. W ręku trzyma pluszowego misia i paczkę żelków. Ma jakieś 10 lat i nazywa się Alicja. Przed windą stoi również Zofia. Starsza kobieta, koło siedemdziesiątki, ubrana w długa, kwiecistą spódnice i wyblakłą bluzke na długi rękaw. Ma ona szare włosy i oczy. W ręku trzyma siatkę z zakupami.
Otwierają się drzwi windy. Damian przepuszcza dziewczynkę i starszą kobietę pierwsze, a następnie sam wchodzi do windy. Wciska guzik z numerem " 10" i czeka na zamknięcie się drzwi.
Ciężkie, metalowe drzwi windy powoli zbliżają się ku sobie. W ostatniej chwili przed ich zamknięciem do środka wchodzą Klaudia - 37-letnia, kobieta biznesu o czarnych włosach spiętych w koka i niebieskich oczach, ubrana w szary garnitur i białą koszule - oraz Piotr - 30-letni wysoki i dobrze zbudowany, łysy o piwnych oczach, ubrany w czarną koszulkę na ramiaczka i dresy tego samego koloru. Obydwoje wciskają guziki z odpowiednimi numerami, a drzwi w końcu się zamykają. Winda zaczyna powoli jechać w górę. Wszyscy są cicho, tylko Alicja podśpiewuje coś pod nosem. Piętro pierwsze, drugie, trzecie... Nic się nie dzieje. Ciszę rozpraszają tylko odgłosy jadącej windy. Piętro czwarte. Światła na chwilę gasną. Alicja wydaje z siebie pisk, po czym włącza się światło awaryjne. Winda staje.

- To normalne. - odzywa się Piotr-Często tak się dzieje.

- Kiedy ruszy ponownie? - pyta zirytowana Klaudia

- Za minutę, godzinę albo tydzień. - odpowiada bez namiętnie Piotr.

Zapadła cisza. Damian usiadł pod ścianą, to samo uczynił Piotr. Klaudia wyciągnęła z kieszeni telefon i zaczęła szukać zasięgu.

- To nic nie da. Tu nie ma zasięgu. - mówi Damian do kręcącej się kobiety.

-Otworzy mi pani żelki? - pyta słodkim głośnikiem Alicja, starszej kobiety stojącej pod ścianą.

- Oczywiście kochanie. - odpowiada Zofia z ciepłym uśmiechem, skierowanym do dziesięciolatki.

Dziewczynka siada pod ścianą naprzeciwko Damiana i zaczyna jeść żelki.

Godzina 18:37 - pięć minut w zamknięciu.

UwięzieniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz