#1

9 1 0
                                    

-Cholera! Psia dupa! - wykrzyknęłam na całe gardło. Mimo ciężkiego dnia , Bóg postanowił mnie ukarać zepsutym samochodem w środku drogi do brata -Nowego Jorku , konkretniej Manhattanu . Sięgnęłam jak najprędzej po telefon z tylniego siedzenia samochodu i wybrałam numer do brata.
-Halo ? Ambrell ? Gdzie ty jesteś ?
-Halo ? Halo ! Cholerna cholera ! -szepnęłam , poprawka wrzasnęłam zirytowana rzucając telefon na tylnie siedzenie .

Wyszłam z samochodu , sięgnęłam torebkę z siedzenia auta , związałam włosy w kucyk i dumnie ruszyłam drogą w stronę miasta . Mimo , że przeszłam tylko kilka metrów już odczuwałam skutki noszenia szpilek. Schyliłam się i zwinnie ściągnęłam buty. Chwyciłam szpilki w rękę i zaczęłam iść dumnie . Ciepły asfalt sprawiał miłe wrażenie kiedy po nim stąpałam . Szłam sobie niewinnie , kiedy usłyszałam głośny klakson za moimi plecami . Czym prędzej odwróciłam się do tyłu , by zobaczyć osobę siedzącą w samochodzie , jednak nie było dani mi zobaczyć , gdyż zachodzące słońce sprawiło , że musiałam zamknąć oczy.Przesunęłam się w bok , gdzie promienie słońca nie sięgały i ujrzałam mężczyznę. Przystojnego mężczyznę . Zmrużone oczy otworzyłam szerzej i ujrzałam najpiękniejsze oczy koloru morskiej zieleni , mocno zarysowaną szczękę , pełne malinowe usta i ciemnobrązowe włosy ułożone w artystyczny nieład. Speszona długim obserwowaniem tego mężczyzny odwróciłam wzrok , jednak po dłuższej chwili milczenia wróciłam wzrokiem na jego twarz i ujrzałam łobuzerski uśmiech , który odkrywał rząd śnieżnych i białych zębów.

-Obudziłaś się , czy mam zbudzić cię pocałunkiem jak Śpiącą Królewnę ? - spytał niskim i seksownym głosem z lekką chrypką .

-Ymm... Eee... Nie , dziękuję , obudzę się i bez pocałunku . -odpowiedziałam prawie niesłyszalnie.Gdzie moja śmiałość ? Musiała zostać razem z zepsutym autem.

-Co tutaj robisz ? Sama ?

-Spaceruję . - odpowiedziałam z lekką ironią.

-No cóż ... Skoro nie chcesz mojej pomocy , to nie . - odpowiedział i wsiadł do samochodu po czym podjechał bliżej mnie , opuścił szybę i wystawił głowę .

-Jesteś pewna ?

-Spadaj! - rzuciłam i podniosłam dumnie głowę , a on tak po prostu odjechał i zniknął w oddali .

-Cholera!- szepnęłam sama do siebie idąc dalej w stronę miasta , które znajdowało się 6 mil dalej . Zza horyzontu wystawała tylko ćwierć słońca i zapowiadało się , że zaraz będzie ciemno , a ja idę jakąś boczną ulicą , którą przejeżdża jeden samochód dziennie i ewidentnie już przejechał , boso.Zmęczona chciałam usiąść na poboczu , gdy znowu usłyszałam ten znajomy klakson . Odwróciłam głowę i znowu dostrzegłam GO .

-Wsiadaj , nie będę się powtarzał . Mój honor nie pozwala mi zostawić tutaj dziewczyny samej na ,,świętą " noc . - odpowiedział bezbarwnym tonem . Dłużej nie myśląc ruszyłam zwinnym krokiem i władowałam się na przednie siedzenie auta.

-A więc , co tutaj robisz ?-spytał z lekkim uśmiechem na twarzy.

-Szczęśliwy dzień .- prychnęłam .

-Czyli? - nie dawał za wygrane .

-Zepsuty samochód i rozładowana komórka .

-Rozumiem . - odpowiedział i ruszył z miejsca.

I love every MOMENT With youWhere stories live. Discover now