Rozdzial 5

28 4 0
                                    

AGNES
Idziemy i idziemy , a ja nie wiem gdzie... Nogi bolą mnie jak cholera , jedyne o czym marzę to, to żeby się położyć. Teraz Jeff powiedział- słuchajcie teraz jak zwykle szybka akcja , dla naszej koleżanki wyjaśnię o co chodzi bo straciła pamięć ... No więc tak Ags na pewno dasz sobię radę , w końcu ty nas tego nauczyłaś . Musimy wyjsć z tych kryjowek , tajnych dróg na jedną z ulic głównych , ktora patrolowana jest przez STRAŻNIKÓW... - i na tym skończył jakbym wiedziała co mam robić . Nie pamiętałam jak wyglądały te paskudy. Ani jak z nimi walczyć. Najwyraźniej Thomas to zauważył i podszedł do mnie , po czym podał mi pistolet. I powiedział - to nie są typowe roboty... Nawet nikt nie wie do cholery z czego są zrobione . Z daleka wygląda jak duży troszkę zmutowany robot , ale nie z metalu. Strzelaj jesli coś. Oczywiście to nie jest takie proste jak zabić człowieka pistoletem. -spojrzałam na niego , przerażona , wyciągnęłam dłoń , ale bałam się wziąć to narzędzie zbrodni w dłoń . Ale wziąłam i zastanawiałam się jak z tego korzystać i skąd oni mają taką broń ? Wtedy zaczęłam się bać tych chłopaków.  I zapytałam - Skąd macie pistolety ? - chłopak spojrzał się na mnie i powiedział - raczej pistolet , mamy tylko jeden. Udało nam się go zdobyć ale to długa historia. Raczej posiadamy noże  i kije z zaostrzonymi końcami ... Ale grunt , że  można się tym obronić - i uśmiechnął się do mnie.

Jeff wychylił się zza budynku , spojrzał na nas po czym krzyknął - TERAZ- Wszyscy zaczęli biec a ja razem z nimi. Na początku zastanawiałam sie po co trzymam broń , gdy nagle zza innych budynków zaczęli  wychodzić Strażnicy . Faktycznie wyglądali okropnie ! Byli bardzo dziwni . I nagle zobaczyłam , ze zamiast ich rąk pojawiały się narzędzia tortur. Ich oczy zmieniły się na czerwone , i zaczęli mowić, w tym samym czasie - WIADOMOŚĆ OD PREZYDENTA MOSSLOW: ZAKŁÓCACIE CZAS PRACY W MIEŚCIE CHICAGO. TERAZ MAMY PRAWO POZBAWIĆ WAS WOLNOŚCI . - zaczęli do nas podchodzić . Otoczyli nas z każdej strony nie było jak uciec. Nas była tylko marna szóstka a ich bardzo dużo. I się zaczęło kazdy z nich podchodzil coraz bliżej nas , wysuwały się kolejne narzędzia tortur. Bardzo się bałam . Nie wiedziałam co mam robić . Na początku tylko przyglądałam się jak chłopcy walczą . Widziałam jak zostali kaleczeni przez ostrza maszyn . Wiecej krwi . Okrzyki . A ja stałam i nawet nie mogłam się ruszyć, nie mogłam im pomoc. Gdy nagle przed sobą ujrzałam maszynę , gotową , aby mnie zabić. Wpadłam w panikę , a nikt nie mógł mi pomoc bo wszyscy byli zajęci swoimi walkami . Wzięłam zimny pistolet zamknęłam oczy i strzeliłam , nie patrząc . Z maszyny zaczęła lecieć dziwna cięcz, nie była to krew , ani żaden olej  , robot wydał z siebie jęk ale podążał dalej w moim kierunku, załadowałam magazynek i strzeliłam ponownie i znowu ... Oddałam jakieś 5 strzałów i zobaczyłam , ze maszyna padła na ziemię. Wtedy zobaczyłam , że zrobiło się luźniej i Thomas krzyknął - biegniemy teraz - nawet nie oglądałam się do tyłu , nie obchodziło mnie to, po prostu biegłam . Biegliśmy juz bardzo dlugo , ale ze strachu nawet nie czułam bólu. Thomas kazał nam się zatrzymać i oznajmił , że na poligonie zginał jeden z naszych kolegów. Nawet nie wiedziałam kim był . Chłopak powiedział tylko , że nazywał się Mark. Zapanowała cisza , czasem słychać było tylko szlochy i pociąganie nosa. Szliśmy jeszcze troche . W pewnym momencie Jeff zatrzymał się i powiedział - oto nasze królestwo - palcem wskazującym , wskazał zniszczony budynek , bardzo mały prawie nie widoczny, na uboczu ...

Droga bez celuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz