Pierwsze spotkanie.

116 5 3
                                    

Był ciepły, letni dzień. Ludzie spokojnie przemierzali ulice. Tą równowagę zakłócał pewien chłopak. Biegł przed siebie, trącąc ludzi dookoła. Widać było, że się śpieszył. Wreszcie dotarł do kawiarni. Było to ustalone miejsce spotkania. Popatrzył na zegarek na lewej ręce. Była godzina 13:00. Nie miał pojęcia, że było tak wcześnie. Umówił się z nimi na 13:30. Był pewny, że był spóźniony. Zaczął rozglądać się po pomieszczeniu w poszukiwaniu jakiejś znajomej twarzy. Nikogo nie rozpoznawał, ale w oczy rzuciły mu się białe włosy. To musiał być Daniel. Pewnie przyszedł wcześniej. Obok niego siedziała wysoka dziewczyna. Wiktor pomyślał, że to pewnie Oliwia, ewentualnie Klaudia. Podszedł do stolika.
- Daniel? Gruszka? - zapytał się dla upewnienia.
- Ta, cześć. - odpowiedział chłopak, lekko się uśmiechając.
- Cześć, Wiktor? - zapytała dziewczyna.
- Tak, cześć. - uśmiechnął się i dosiadł do stolika.
Złożyli zamówienie i czekali na resztę grupy. Czas mijał im na rozmowie rozpoznawczej. Po dziesięciu minutach doszła do nich Dominika. Przywitała się i usiadła obok Oliwii. Z powodu dużej ilości wypitej cieczy Wiktor udał się do toalety, w chyba dla każdych, oczywistej sprawie. Gdy wrócił zastał przy stoliku całkiem sporą liczbę ludzi. Doszedł do nich i się przedstawił. Dziewczyny również to zrobiły. Cała gromada składała się prawie z dziewczyn. Daniel i Wiktor stanowili tam mniejszość. Następne cztery godziny spędzili na normalnej rozmowie. Później postanowili ruszyć do hotelu, aby zarezerwować pokoje.
Był w tym jeden problem. Wszyscy byli niepełnoletni, a pokoje może wynajmować osoba która ukończyła 18 lat.
- Co teraz zrobimy? - zapytał Żelek wyraźnie zirytowana.
- Nie przemyśleliśmy tego - jęknęła Shira.
Chwilę stali w milczeniu, gdy nagle drewniany Daniel przemówił.
- A może by tak zmusić tego menela? - wskazał wzrokiem na leżącego pod sklepem gościa.
- I jak niby chcesz to zrobić? - zapytała Oliwia.
- Możemy go przekupić...- dodała Jordi.
- Dajmy mu piwko! - wydarła się Klaudia.
Wiktor wyjął z portfela pięć złotych i podszedł do śpiącego "kolegi". Schylił się nad nim i kopnął parę razy, aby sprawdzić czy gość żyje. Menel zerwał się ze snu i wyraźnie zły chciał rzucić się na chłopaka.
- Spokojnie, chcesz łatwo i szybko zarobić? - zapytał.
- Ta, a co?
- Widzisz ten hotel obok? Wystarczy, że zarezerwujesz w nim pokoje. My za to zapłacimy.
Mężczyzna popatrzył na niego tępo, ale po chwili się zgodził. Chłopak dał mu pięć złoty z góry. Wszyscy zadowoleni ruszyli do hotelu. W środku sprawdzili cennik i...ceny ich powaliły. Popatrzyli nerwowo po sobie. Menel nie był już potrzebny, więc Gruszka go spławiła. Łyszak zaczął się nerwowo śmiać.
- Daniel, mieszkasz niedaleko, prawda? - zapytał Wiktor.
- Ta, a co? - zapytał.
Każdy uśmiechnął się pod nosem.
- Daniel, śpimy u ciebie. - dodała Kluska, chwytając swój bagaż i ruszając ku wyjściu.
- Pięć złoty poszło się jebać. - stwierdził Wiktor, wspominając menela.
- Jakoś przeżyjesz. - uspokoiła go Dominika.
Na miejscu okazało się, że chłopak miał wolną chatę. Podzielili się na pokoje i rozpakowali swoje rzeczy. Mieli zamiar tu zostać przez najbliższe cztery dni.

To koniec, w następnej części zdecyduję się jednak na narrację pierwszoosobową.

Kankoku x NihonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz