Dzień taki jak inne.

109 6 1
                                    

Z dedykacją dla Dominiki i Łyszaka.

*Wiktor*

Leniwie zwlekłem się z kanapy. Popatrzyłem na zegarek. Była 7:00. Sądząc po panującej w budynku ciszy, wszyscy jeszcze spali. Chwyciłem swoje ubrania i skierowałem się w stronę łazienki w celu załatwienia swoich potrzeb. Byłem strasznie zaspany. Niespodziewanie potknąłem się o coś i runąłem na podłogę. Leżałem na zimnych panelach, mocno uderzyłem głową. Cholernie bolało . Zastygłem chwilę w tej pozycji. W głowie pojawił mi się obrazek z napisem "A gdy upadniesz zawsze będę przy tobie. ~podłoga." i pomyślałem jakie to życiowe. Wstałem i zauważyłem Daniela. Spał na podłodze. Z racji tego że dziewczyny zajęły wszystkie pokoje, musieliśmy spać w salonie. Na kanapie mogła zmieścić się tylko jedna osoba, więc mój towarzysz niedoli mi ją odstąpił. A tak naprawdę wryłem się na nią pierwszy i kazałem mu wypierdalać. Obolały skorzystałem z toalety i się przebrałem. W kuchni zastałem Żelka. Uśmiechnąłem się na powitanie i otworzyłem lodówkę. Byłem strasznie głodny. Mógłbym zjeść konia z kopytami. W lodówce było...pusto. Nic nie było. Sytuacja kryzysowa. Gdy całe stado wygłodniałych hien się obudzi, dojdzie do kanibalizmu. Muszę zrobić zakupy. Tylko gdzie jest sklep? Z myśli wyrwał mnie głos Żelka.

- Zrobisz coś do jedzenia? Jestem głodna. - ziewnęła.

O nie, zaczyna się. Muszę coś zrobić. Zbyłem ją krótkim "Zaraz." i pobiegłem do Daniela. Obudziłem go i zacząłem wypytywać jak daleko ma do najbliższego sklepu. Wymamrotał tylko, że jakieś 20 minut pieszo. Wysłałem go tam z listą zakupów i czekałem na jego powrót.

*dwie godziny później*

Wszyscy się już obudzili. Czekali w kuchni, głodni. Po Danielu nadal nie było śladu. Zaginął w akcji. Po głowach chodziły nam najgorsze scenariusze. Gruszka z zapałem przeszukiwała szafki kuchenne. Jordi leżała na podłodze, wijąc się z głodu. W chwili gdy Oliwia znalazła kostkę rosołową wszystko było już jasne. Na śniadanie musiał być rosół. Shira popatrzyła przepraszająco na Klaudię aka Kluskę. Każdy skinął głową.

- Co wy? Ej! Chyba nie macie tego na myśli? - zapytała przerażona Kluska.

- Przykro mi, to jedyne co nam zostało - oświadczyła Gruszka, wyciągając wielki garnek z szafy.

- Pakuj się do garnka! - krzyknęła głodna Łyszak.

Dominika nalała wody do naczynia i postawiła go na kuchence. Silna kobieta. Chwyciłem Kluskę i siłą wepchnąłem ją do garnka. Ta zaczęła energicznie piszczeć i się wyrywać. Niestety nie miała szans. Dopadła ją Jordi z łyszką.

- Rosół, rosół, rosół! - dyszała Żelek.

Podczas gdy Kluska już związana gotowała się pod przykrywką, do kuchni wpadł Daniel z zakupami.

- Wybaczcie, były duże kolejki...Co wy robicie?! - zawołał.

- Rosół? - odparła pytająco Oliwia.

Daniel szybko wyłączył gaz i wyciągnął mokrą Klaudię. Daniel wybawca. Przerażona dziewczyna nadal się trzęsła. To musiał być dla niej szok. Jednak gdy zobaczyła jedzenie, od razu się na nie rzuciła. Tak jak wszyscy. Zręcznie chwyciłem paczkę Lays'ów i kiwi. Szybko zaczaiłem się w kącie i zjadłem swoją zdobycz. Gdy wszyscy zaspokoili swoją potrzebę, poszliśmy na miasto.

* 14 godzin później, Domi*

Otworzyłam drzwi swojego pokoju. Dzieliłam go z Łyszakiem. Popatrzyłam na dziewczynę. Siedziała przy biurku i najwyraźniej coś rysowała. Podeszłam do niej i popatrzyłam przez ramię. Szkicowała kucyka. Był piękny, miała do tego talent. Wydawał się tak uroczy jak ona. Nie, w tej kategorii nic jej nie dorównuje.

Kankoku x NihonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz