☆Rozdział 4☆

38 1 0
                                    

*Kilka/kilkanaście dni później*

Siedziałam ze swoją klasową przyjaciółką Natalią na religii. Parę dni temu zerwała z chłopakiem i długo u niej siedziałam i rozmawiałyśmy. Dzisiaj na lekcji były straszne nudy i gadałyśmy. Mniej więcej w połowie zajęć dziewczyna wyciągnęła żyletkę.

-Ej... Kamila patrz...-szepnęła do mnie.

-Co ty robisz? Zwariowałaś?-popatrzyłam na nią.-Co ty się na lekcji chcesz ciąć?

-No a czemu by nie?

-Bo nie..? Po pierwsze to lekcja, a po drugie w ogóle nie powinnaś tego robić...

-Przesadzasz...

-Co ty chcesz tym wskórać co?

Wzruszyła ramionami.

-Bartek zobaczy co stracił, a mój kolega powiedział ze zrobi sobie tyle sznyt ile ja mam.

-Zwariowałaś?-ona serio chyba zwariowała..

-Nie. Chcę sprawdzić czy serio to zrobi.

Wywróciłam oczami. Jak ona może się ciąć. Przecież to kompletna głupota. Nie dość, ze zostaną jej blizny to jak ktoś to zobaczy to będzie miała problem... A jeszcze chłopaki na to lecą. Na nią lecą. Jak pszczoły do miodu. Moja przyjaciółka jest niższa ode mnie, jest blondynką o brązowych oczach (chociaż twierdzi ze to soczewki i naprawdę ma niebieskie oczy) i nosi okulary. Czasami zgrywa słodka idiotkę, a chłopakom się to podoba. Dlaczego? Nie mam pojęcia. Chociaż fajnie by było gdyby to tez u mnie działało. No nic, nie można mieć wszystkiego. Westchnęłam cicho.

Niedługo potem lekcja dobiegła końca.

~~~~~

Po lekcjach i obiedzie u babci w końcu mogłam wrócić do domu. Wracałam z młodszym bratem i babcia. Zawsze do nas przychodziła by zająć się moim bratem, gdy nasza mama była w pracy. Weszliśmy do domu. Wyszłam jeszcze tylko z psem i mogłam poczytać w domu. Niestety siostra tez była. Wieczorem zaczęła nam dokuczać delikatnie mówiąc.  Postanowiłam bronic brata. W końcu wyszło na to, ze zaczęłam się z nią bić. I to ostro... W końcu-jak zwykle-musiałam się rozpłakać. A moja babcia... uważała że się tak tylko bawię z siostrą, albo ze ona ma racje. Srację a nie rację. Po pewnym czasie miałam dość. Zaczęłam się ubierać, nawet w tym mi przeszkadzała. Zabrałam w rękę telefon, słuchawki i kurtkę. Razem z babcia chciały mnie zatrzymać. Ale wyrwałam się i uciekłam. Biegłam ile sil w nogach z obawy ze to idiotka pobiegnie za mną. Miałam spore osiedle i kilka dobrych kryjówek do ukrycia. Wpadłam w lekka histerie, nie mogłam się uspokoić. Założyłam kurtkę, włączyłam muzyki i włożyłam do uszu słuchawki. Na głowę narzuciłam kaptur. Wyszłam ze swojego osiedla i zaczęłam chodzić po dzielnicy. Gdy dzwonili do mnie po prostu odrzucałam połączenia. Włóczyłam się tak parę godzin....

_____________

Przepraszam, że to dopiero teraz, ale nie mogłam znaleźć czasu. I przepraszam że jest taki krótki.

Do następnego

Papatki 💞

Internetowa Przyjaźń... Na Zawsze?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz