II

106 9 1
                                    

-Gdzie ja jestem- mruknęłam pod nosem.

Byłam w ciasnym pokoju z małym okienkiem. Było dosyć ciemno. Gdy próbowałam wstać zauważyłam że moje ręce i nogi są związane. Zaczęłam się rozpychać, kiedy z mroku wyłonił się dobrze zbudowany mężczyzna.

Stanął przedemnął i przez chwile patrzył się na mnie. Myślałam że serce za chwile wyskoczy mi z piersi. Po chwili usiadł obok mnie i zaczął się patrzeć na mój biust. W jednej chwili rzucił się na mnie i zaczął mnie obmacywać.

-Przestań-krzyczałam, ale i tak nie przestawał.

Ktoś zaczął walić w drzwi. W duchu dziękowałam że temu zboczeńcowi przerwały drzwi, bo całkiem możliwe że zostałabym zgwałcona.

  Mój oprawca wstał i otworzył. Stał tam młody mężczyzna. Rozmawiali o jakimś towarze. "Boże czy to ja"
Wyszli. Zostałam sama. Próbowałam się wydostać, ale sznury były mocno zawiązane.

Minęła noc "chyba", kiedy do pokoju wszedł mężczyzna. Uderzył mnie i wziął na ręcę. Wniósł mnie do wielkiego jasnego pomieszczenia, w którym siedział wysoki, przystojny mężczyzna.

-Jutro moja miła Victorio wyjedziesz.

-Skąd znasz moje imie- powiedziałam i nie kryłam zdziwienia.

-Nie przerywaj młoda damo.

-Już niedługo- powiedział dryblas, który siedział w rogu pokoju.
"Co to miało znaczyć?"

- Wyjedziesz do naszego najlepszego klienta - odezwał się wysoki.

- Ale jakiego klienta - zaczynałam się coraz bardziej bać. Mam być teraz jakąś dziwką, która będzie robiła dobrze jakimś nieznajomym. O nie moje życie zdecydowanie nie może się tak skończyć.

- Szefie, już jest - do pomieszczenia wszedł jakiś kolejny facet.

- Zaprowadz ją do celi - tym razem zwrucił się do tego samego typka co mnie tu przyniósł.

Wziął mnie tak samo na ręce jak wcześniej i zaniósł do punktu początkowego. Położył na łóżku i po prostu wyszedł. Jednak nie byam długo sama bo po paru chwilach znowu można było usłyszeć charakterystyczne skrzypnięcie drzwi.

Vickpire ~ H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz