#3

34 2 4
                                    

ZACK'S POV:

Stałem przy bramie i podziwiałem jak ludzie biegają w tę i z powrotem. Ciągle są czymś zajęci i przemęczeni. Nie rozumiem takiego stylu życia, ale cóż. Właśnie miałem wrócić do domu i poćwiczyć, kiedy mój wzrok zatrzymał się na dwóch pięknych dziewczynach. Szczególnie na jednej. Była przepiękna. W sumie ta druga też niczego sobie, ale od razu widać, że to jakaś pusta lalunia. Słyszałem jak dziewczyny rozmawiają i postanowiłem im przerwać. Od razu zaczęły pożerać mnie wzrokiem, a najbardziej to ta blondynka. Jednak tak naprawdę to bardziej wolałem podziwiać niską brunetkę o czekoladowych, dużych oczach. Dowiedziałem się, że ta młoda kobietka ma na imię Issabel, a ta druga chyba Susan.

Mało ważne. Wolę jej siostrę.

Zaprosiłem je do środka i zacząłem opowiadać o sobie. Starsza siostra opowiedziała mi, że przeprowadziły się z Berlina i mieszkają naprzeciwko.

Świetnie. Będę mógł codziennie podziwiać Isse.

Brunetka była bardzo cicha i chyba nie miała ochoty przebywać w moim towarzystwie. Kiedy miałhy zamiar zbierać się do domu Susan przytuliła mnie na pożegnanie. Ja wcale tego nie chciałem. Zaciągnąłem Issabel do innego pomieszczenia i poprosiłem ją o numer . Susan była wściekła.

Rozumiem, że takie ciasteczko jak ja wpadło jej w oko, ale chyba nie dałem jej żadnych sygnałów..

Po opuszczeniu mojego domu, przez siostry Evans, rozmyślałem jak zwrócić uwagę Issabel. To chyba nie będzie łatwe. Ona ma (zdążyłem to zauważyć) trudny charakter. Raczej nie lubi poznawać nowych ludzi. Ale cóż raz grozi śmierć.

Rano obudziły mnie promienie Słońca wpadające przez okno. Spojrzałem na zegarek. Ehh.. 10:00. Czas wstawać. Postanowiłem iść pobiegać, aby nie myśleć o tej dziewczynie. Ubrałem się w biały T-shirt, szare spodenki i sportowe buty. Na dworze było bardzo ładnie.

Czy już mówiłem, ze mam zamiar na chwilę oderwać się od myśli o nastolatce.

Oczywiście, kiedy tylko wyszedłem za bramę, zobaczył jak Issabel idzie za tył domu.

- Hej Zack! – usłyszałem krzyk. Już pomyślałem, że to brunetka, ale nie. No oczywiście to była Susan.

- Och.. Cześć. Co tam u Ciebie słychać?

- Może pójdziemy na spacer? – Wow. Nawet nie odpowiedziała na moje pytanie, tylko wyskoczyła ze spacerem. Nie przypadła mi do gustu. Nie lubię takich wyrywnych dziewczyn.

- Wiesz.. przepraszam ale nie mam zbyt dużo czasu. Wiesz gdzie jest Issa?

- Nie nie interesuje mnie to! – wykrzyknęła i trzasnęła drzwiami balkonowymi.

O co jej chodzi? Wkurza mnie!

- Oo cześć Zack.- To była Issabel. Czy już mówiłem, że wygląda jak anioł? Była ubrana w granatową sukienkę na ramiączka, a jej włosy były rozpuszczone.

- Hej Issa. Właśnie miałem biegać. Może masz ochotę się ze mną wybrać?

- W sumie czemu nie i tak miałam się wziąć za bieganie. Tylko czy Susan nie będzie miała nic przeciwko... - była zakłopotana. Nie potrafiła wybierać.

- Nie przesadzaj! Wskakuj w sportowe ciuszki i ruszamy.

Po dziesięciu minutach była gotowa.

Dlaczego ona musi się tak skąpo ubierać?

Miała na sobie sportowy biustonosz do biegania i krótkie spodenki. Ruszliśmy. Biegliśmy w ciszy. Jednak ja chciałem zacząć jakąś rozmowę...

Witajcie!

Przepraszam, że rozdział dopiero dzisiaj,

Ale kompletnie nie mam czasu.

Miłego czytania! Do następnego!

@issabelmaj

Love is sometimes cruel.Where stories live. Discover now