14 lutego..

7 2 1
                                    

Pamiętniku... Wiesz, dogaduję się z Anką. Lubię . Ale zastanawiam się, czy to ja nie potrafię być jej przyjaciółką, czy ona moją? A może tak powinna wyglądać przyjaźń? Nie nie...
Poznałyśmy się w przedszkolu. Ona chodziła tam dwa lata, ja rok. Zawsze byłyśmy ze sobą. Po roku w przedszkolu przeszłam do zerówki. Prawdę mówiąc, nie pamiętam, żebym spacjalnie za nią tęskniła. Ale gdy doszła do zerówki to mimo, że zdarzały się kłótnie, bardzo się lubiłyśmy.
Inaczej było w 1 klasie. Mimo, że znałyśmy już kolegów z klasy, to i tak Ania wybrała ich. Ale siedziałyśmy razem w ławce. Potem już nie chciała ze mną siedzieć, czym szczerze mówiąc byłam głęboko urażona.
Przypomniała sobie o mnie w 6 klasie. Ale zawsze była jedyną osobą której mogłam powiedzieć prawie wszystko. Ale uważałam się za lepszą przyjaciółkę... Zawsze byłam jej wierna. Ale nie tylko na tym polega przyjaźń. Nasza to była jedna wielka walka o lepsze miejsce niż ma ta druga. Niestety, ja rzadko wygrywałam. Ona zawsze była bardziej uzdolniona. Wszystko szło jej łatwiej i pomagała jej mama. Moja miałaby mi zrobić pracę na konkurs!? No chyba nie..
Pamiętam, że najbardziej cieszyłam się, gdy miałam dłuższe włosy od niej. Hahahaha
Dziś są te całe walentynki. Nie mam swojego walentego, nie obchodzę tego dnia w ogóle. A Anka.. Podoba się wszystkim. Nie widzę w niej nic takiego pięknego. Najgorsze jest to, że ludzie patrzą po wyglądzie, na wnętrze człowieka. No i moja kochana przyjaciółka podoba się tym chłopcom, którzy podobają się mnie. Taki Maciek z klasy wyżej? Nie zwraca na mnie uwagi.
Ale dziś zrozumiałam jeden z możliwych powodów. Ja nie jestem do lubienia. Jestem leniwa i nic nie chce mi się robić. Noszę okulary, po rodzicach mam kwadratową głowę. I jestem brzydka. Ale nie tak, jak wszystkie dziewczyny mówią że są brzydkie i grube, aby usłyszeć komplement. Ja naprawdę jestem brzydka. Mam ogromną twarz, obsypaną pryszczami. Mam spore czoło i wydaje mi się że nie pasującą do mnie fryzurę. Jestem bardzo wysoka, co wyłącza mnie z bycia słodką małą myszką. Mam odstające uszy. Szerokie biodra. I nogi.. Nie jakieś bardzo złe, no ale modelką to ja nie zostanę.
I najgorsze jest to, że nie chce mi się nic koło siebie zrobić. Na przykład rozdzielić moją jedną brew na dwie. ŻENADA.
Mama narzeka że jestem taka leniwa i że nic nie pomagam. Nie chce mi się wyprać skarpetek czy majtek samej. Sorry, wychodzę z założenia, że pralka została stworzona po to, by jej używać. Pokój sprzątam tylko w weekend. W tygodniu wszędzie są ciuchy, rodzice się złoszczą. Dodatkowo, jak mam miotłę w ręku, to albo jest Boże Narodzenie, albo Wielkanoc, albo ja lunatykuję i baaardzo mi się nudzi.
Dziś jest piękny dzień.

Czy Naprawdę?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz