Rozdział 13

1.7K 55 34
                                    

Byłam sfrustrowana. Zła. Zdenerwowana. Zdezorientowana. Zagubiona. Wkurzona. Moje emocje zmieniały się jak w kalejdoskopie. Najpierw przeżyłam rozmowę z Harrym, później awanturę, którą urządził Jesse. Zakończył ją całkiem dramatycznie, bo kiedy przestał na mnie wrzeszczeć za to, że zniknęłam na imprezie, wyszedł akcentując swoją złość na mnie porządnym trzaśnięciem drzwiami. Wyszedł a ja zostałam sama z tym wszystkim. Nie mogłam spać całą noc a gdy zaczęło świtać najpierw wydzwaniałam do mojego chłopaka, który olał mnie i wyłączył swój telefon a później cały dzień nie umiałam się skupić na czymkolwiek. Harry namieszał mi w głowie a Jesse obraził się tak poważnie, że nie miałam pojęcia czy jeszcze kiedykolwiek się do mnie odezwie. Byłam tak bardzo wkurzona a najgorsze było w tym wszystkim to, że nie wiedziałam na kogo. Na siebie? A może na Harry'ego? Kiedy go nie było moje życie było poukładane i spokojne. Wszystko działo się w odpowiednim tempie, miałam chłopaka, z którym nigdy się nie kłóciłam, nie bałam się żadnych sensacji czy plotek, których byłam główną bohaterką. Wystarczyło, że Harry znowu pojawił się w moim życiu by stało się ono totalnie nieprzewidywalne i pełne negatywnych emocji. I to właśnie te negatywne emocje musiałam z siebie wyrzucić. Męczyłam się z nimi odkąd wpadłam na Harry'ego w Nowym Jorku i narastały one we mnie osiągając apogeum właśnie na imprezie u Jona. Dlatego niecałe dwadzieścia cztery godziny później jechałam do Cassandry. Musiałam to wszystko jakoś rozładować, musiałam dostać porządnego kopa w tyłek inaczej czułam, że eksploduję. Wydawało mi się, że tylko Cassie jest w stanie dać mi taki wycisk, że nie będę miała siły nawet myśleć. Musiałam się wyżyć. Dlatego zadziałam pod wpływem impulsu. Nie zadzwoniłam nawet wcześniej żeby się umówić. Wiedziałam, że Cassandra będzie w studio, bo o dwudziestej ma ostatnie zajęcia i liczyłam na to, że jeśli nie pozwoli mi zostać i wywali mnie od razu to umówię się chociaż na dzień następny. Zjawiłam się na miejscu kiedy było siedem minut po dwudziestej. Gdy weszłam do budynku od razu skierowałam się we właściwe miejsce. Widziałam, że na sali świeci się światło dlatego od razu założyłam, że trwają zajęcia. Kiedy łapałam za klamkę nie liczyłam, że na powitanie Cassie choćby się uśmiechnie, wiedziałam, że powie coś w stylu, że nie ma czasu, że myślę, że jestem jakaś bardziej uprzywilejowana i co w ogóle sobie wyobrażam przychodząc bez zapowiedzi, ale z pewnością nie spodziewałam się, że kiedy wejdę do środka zobaczę to co zobaczę!

-O mój Boże- usłyszałam i po sekundzie zdałam sobie sprawę z tego, że te słowa padły z moich ust. Ale jak inaczej miałam zareagować, kiedy zobaczyłam Cassie i Brody'ego całujących się tak, że myślałam, że się tam zaraz zjedzą! W dodatku on był już bez koszulki, stał pomiędzy jej nogami... Okej, to było za dużo. Momentalnie zaczęłam się wycofywać, ale wtedy usłyszałam jej głos. I chyba dopiero to przypomniało mi, że w sumie Cassandra July wciąż mnie przeraża. Przez myśl przemknęło mi nawet, że za jakieś pięć sekund zginę. Bo przecież ona mnie zabije!

-Stój!- głos blondynki powstrzymał mnie przed ucieknięciem stamtąd.

-Mogę przyjść kiedyś tam- powiedziałam cicho i zabrałam się w sobie by się odwrócić i na nich spojrzeć.

-Brody idź już- umrę. Na bank umrę. W ogóle co to ma być?! Co to wszystko jest?! Co dzień czeka na mnie inna „niespodzianka"! Nie mogę mieć choćby jednego dnia spokojnego?

-Nie to ja pójdę- powiedziałam, ale nie odważyłam się spojrzeć jej w oczy. Zamiast tego patrzyłam na chłopaka, który w pośpiechu zabierał swoja bluzkę, wodę i torbę.

-Zadzwoń- wyszeptał tylko kiedy mnie mijał i spojrzał mi w oczy tak, że nagle zachciało mi się śmiać. Przyłapałam ich. I to w sumie wiele mi rozjaśniło. To dlatego Cassie nigdy na niego nie krzyczała i zawsze mógł sobie pozwolić na więcej niż reszta. Właściwie zaczęłam się zastanawiać jak ja wcześniej mogłam się nie domyślić, że coś między nimi jest.

Burn With You- Harry Styles FFOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz