Rozdział 2

67 0 0
                                    

Wylądowaliśmy w Nowym Jorku. Odebrałem swój bagaże , wyszłam za teren lotniska , upewniłam się , że moje plecy są zasłonięte.

-Nigdy więcej-powiedziałam i ruszyłam przed siebie.

Zatrzymałam się bo tak naprawdę, dopiero teraz dotarło do mnie , że to moje nowe lepsze życie.

Dwa miesiące później

Zadomowiłam się już. Na uczelni ludzie są bardzo mili. Mam już przyjaciółkę i przyjaciół.

-Sam mówię co ciebie-Popatrzyłam się momentalnie.-W co się ubierasz? Musisz oczarować Matt'a-zaczęĺa śmiesznie poruszać brwiami na co wybuchłam niepochamowanym śmiechem.

-Molly mówiłam ci już , że nie jestem zainteresowana. Na impreze pójdę tylko dlatego , że mam zamiar poznac parę nowych osób. -Uśmiechnęłam się do niej.-Nie chcę poźniej wypłakiwać sobie oczu przez chłopaka , który zaraz pocieszy się szybkim numerkiem z jakąś dziwką-Powiedziałam , ale kogo chciałam. Cholernie mi się podobał , podobnie jak prawie każdej dziewczynie na uczelni. Najprzystojniejszy chłopak na całej uczlni. Ostatnio wpadłam na niego przez przypadek , a on podał mi ksiażki. Molly robiła z igły widły. Wbiła sobie do głowy , że spodobałam się mu. Wysoki niebieskooki brunet był moim marzeniem. Jednak szybko wyrzuciłam go z głowy. Już nie interesował mnie. Oczywiście był przystojny , ale wolałam skupić się na nauce. Stwierdziłam , że lepiej mi to zrobi.

-To jak w co się ubierasz?-Molly nadal drążyła temat. Uwielbiałam ją ale czasami denerwowała mnie. Stwierdziłam , że wybiorę strój i bede miała spokój. Miałam jeszcze pięć godzin ale bede miała przy okazji juz to załatwione. Stanęłam przy szafie i wyjęłam miętową , rozkloszowaną sukienkę. Była piękna w swojej prostocie. Zwykła sukienka bez dodatków , ale ze szpilkami robiła efekt miliona dolców.

-Idealna-Molly wyszczerzyła się do mnie.-Zostaje kwestia twojego makijażu. O to też zadbam-wyciągnęła wielką kosmetyczkę z torby. Niestety na co ja mogłam sobie pozwolić to jedynie tani tusz. Opadłam na łóżko obok niej

-Muszę iść do pracy. Nie chce wykorzystywać ciebie- Popatrzyłam się na nią , ona pokręciła głową na której był wielki uśmiech.

-Jeśli musisz to idź , ale narazie moje kosmetyki to twojw kosmetyki-uśmiechnęłam się i rzuciłam jej się na szyję.

-Jeteś najlepsza.

-Wiem , wiem ale teraz zmykaj się ubierać bo zostały jeszcze trzy godziny. -Rzeczywiście , plotki zajęły nam dużo czasu. Molly zrobiła mi wykład kogo mam się bać jak diabeł święconej wody , a z kim mogę prowadzić spokojną konwersacje. Wzięłam sukienki i przebrałam się w łazience , a Molly w moim pokoju. Kiedy stanęłam przed nią , zobaczyłam piękną blondynkę w brzoskiwej spódniczce. Białej baskince i brzoskiwiniowych szpilkach. Kiedy Molly zobaczyła mnie zapiszczała z radości.

-Teraz Matt napewno będzie twój-powiedziała a ja przewróciłam oczami.-No chodź dokończymy dzieła i będziesz wyglądać jak bogini sexu- Molly pociągnęła mnie do łazienki. Przez pół godziny siedziałam na stołku a Molly robiła mi makijaż-Gotowe otworzułam oczy i zobaczyłam moje powieki skrzące się na miętowy kolor. Miałam delikatne kreski.

-Uwielbiam cię-krzyknęłam do Molly , która krzątała sie po pokoju.

-Od czegoś tutaj jestem-Molly usmiechnęła się do mnie.-Możesz sama wytuszować rzęsy?-w odpowiedzi rzuciłam ciepły uśmiech. Została godzina Molly też musiała się przygotować. Złapałam za tusz i pociągnęłam kilka razy. Nie chcialam mieć tapety tylko lekki makijaż. Kiedy wyszłam zobaczyłam Molly , jej powieki błyszczały na brzoskwiniowy kolor. Molly pociągnęła kilka razy tuszem po rzęssch i skończyła. Ja jeszcze posmarowałam usta truskawkową pomadką. Molly uparła się , że pojedziemy jej autem. Po dwudziestu minutach dojechaliśmy pod wille. Kiedy zobaczyłam jego dom. Wow. Usta same otworzyły mi się ze ździwinia. Molly zaparkowała i przkroczyłyśmy próg. Czułam na sobie wrok obleśnych kolesi. Molly zapoznawała mnie ze wszystkimi. Wyscy byli mili. Molly ich znała więc wiedziała , że przypadnę im do gustu. Po chwili podeszłam do baru. Odwrócił się uśmiechnął.

Dwie Strony ŻyciaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz