- Zagraj mi coś. - Rzekła dziewczyna z uśmiechem na ustach wrzucając pięć dolarów do czarnego futerału.
Miała piękny śnieżnobiały uśmiech zdobiący jej zarumienioną z zimna twarz. Jej długie falowane włosy opadały na beżowy szalik zawinięty wokół szyi, a jej niebieskie oczy patrzyły z niecierpliwością na chłopaka. Było zimne styczniowe popołudnie, a on stał tak jak zawsze przed kawiarenką w sercu miasta, grając tak długo aż palce mu zamarzały dopóki nie przyszła ona. Kiedy ją zobaczył poczuł dziwne ciepło, a jego zamarznięte palce nie obchodziły go już podczas grania. Chciał to samo ciepło, które przez nią poczuł w ten mróz jakoś odwzorować grając i chyba mu się to też udało. Dziewczyna patrzyła z podziwem na jego palce, które lekko naciągały struny instrumentu, a chłopakowi robiło się coraz cieplej kiedy na nią spoglądał.
- Dziękuję. - Odeszła wrzucając do futerału kolejne pięć dolarów.
Czy ten biedak zarabiający na życie, grając na gitarze poznał co znaczy "miłość od pierwszego wejrzenia"? Czy było to tylko ciepło, które czuł, kiedy jakiś miły człowiek wrzucił centa do pokrowca bruneta? Jednak to uczucie było inne. Inne niż to jakie czuł przed zobaczeniem dziewczyny. Miłe ciepło, które ogarnęło całe jego ciało.
- Dwadzieścia cztery dolary, proszę, - Oznajmiła sprzedawczyni pakując kartonowe pudełko do reklamówki.
Brunet wyjął pieniądze z jego bardzo chudego portfela, po czym dał je kobiecie, wziął resztę, reklamówkę i wyszedł ze sklepu popijając łyk ciepłej kawy, którą dostał od kawiarenki przed którą codziennie pracuje. Wieczorem był mróz, więc chłopak poczuł ulgę, gdy mógł się napić czegoś ciepłego i poczuć to miłe mrowienie na języku oraz pół gorzki smak napoju. Było wpół do szóstej wieczorem i chłopak przechodził obok bloku, w którym mieszkał. Nie była to za przyjazna dzielnica, ale lepsze to niż ulica. Nie przejmował się głośnymi, pijanymi sąsiadami siedzącymi na ławce, którzy zawsze kiedy wracał do domu walili dziwnymi, chorymi pijackimi tekstami. Wiedział dobrze, że tacy ludzie robią pod wpływem alkoholu dziwne rzeczy. Niektórzy, czyli głównie mężczyźni gadają o polityce a inni zamieniają się po prostu w dzieci. Kiedy jego ojciec wyprowadził się, była jedna jedyna sytuacja kiedy jego mama była w stanie, nie zaliczającym się do tych dwóch: "Po co żyć?!", "Nic nie ma sensu", "Przepraszam, że jestem taką okropną matką!". Kobieta płakała, żaliła się jedenastolatkowi, a on pocieszał ją i przytulał, próbując ukryć swoje łzy, które spływały po jego policzkach. Taka sytuacja zdarzyła się tylko raz, ponieważ następnego dnia matka młodego chłopca zobaczyła butelkę po winie z barku, która stała pusta przed wejściem do mieszkania. Nie pamiętała ile kieliszków dokładnie wypiła, ale nie była to cała butelka. Pozostałą zawartość wylał śpiący przy stole chłopak do zlewu. Kobieta wtedy zauważyła, co robi i jak na to musi reagować jej syn. Przysięgła sobie, że już nigdy do tego nie dopuści przy swoim dziecku.
-Liaaaaaam! - Zawołała zachwycona młodsza siostrzyczka chłopaka, Ally, rzucając się w ramiona bruneta.
- Hej księżniczko! - Przytulił ją, pokazując reklamówkę. - Zobacz co mam!Dziewczynka chwyciła reklamówkę i szybko dobrała się do pudełka, po czym jej oczom ukazały się nowe, słodkie, pastelowo różowe kozaczki. Była nimi zachwycona i postanowiła natychmiast zrobić w nich małą przechadzkę po mieszkaniu.
- Są cudowne! - Pocałowała chłopaka w policzek wołając.
- To dobrze księżniczko. - Chłopak zaśmiał się głaszcząc siostrę po głowie, po czym włączył małe radyjko stojące w salonie prawiącym pokój dziewczynki i mamy rodzeństwa, w którym była płyta z bajkowymi piosenkami i wyciągnął dłoń do Ally gestem "księcia". - Zatańczysz Milady?Ally i jego mama były dwoma najważniejszymi kobietami w jego życiu. Nie wyobrażał sobie życia bez nich. Kiedy dziewczynka przyszła na świat chłopak postanowił, że nie ważne jaka sytuacja byłaby w domu, on dopilnuje by jego siostra miała normalne dzieciństwo i nie wyobrażał sobie, by dom dziecka mu ją zabrał. Dziewczynka widzi w swoim starszym bracie swojego opiekuna, króla, którym nie mogła nazwać swojego ojca, bo go nie znała i nic o nim też nie wiedziała. Kiedyś pytała się, gdzie jest tata i czemu z nimi nie mieszka, a Liam nie chciał jej okłamywać, więc mówił, że jej tata nie jest dobrym człowiekiem i, że nie jest wart, by poznać kogoś takiego jak ona. Kiedy dziewczynka była zmęczona brunet położył ją ostrożnie na kanapę, przykrył i pocałował w czółko, po czym cicho poszedł do swojego pokoju.
- Piętnaście plus... - mruczał cicho licząc zarobione tego dnia pieniądze. - Dwadzieścia cztery na buty...
Zamek od mieszkania przekręcił się, a w drzwiach ukazała się matka chłopaka.
Zauważyła śpiącą na kanapie Ally i powolutku weszła do mieszkania. Na półce na buty stały nowiusieńkie kozaczki, które Liam kupił za zarobione tego dnia pieniądze.
- Widzę, że dzisiejszy dzień można uznać za udany. - Rzekła kobieta, opierając się o wejście do pokoju chłopaka.
- Nie chciałem, żeby chodziła w taką zimę w trampkach. - Oznajmił uśmiechnięty, całując swoją rodzicielkę w policzek.- Dziękuję. Ally ma naprawdę kochanego brata.
- Hm. - Zaśmiał się. - Jak ci dzisiaj minął dzień?
Brunet zrobił herbatę i usiedli razem przy malutkim stoliku stojącym w kuchni opowiadając o tamtym dniu. Liam ominął historię z piękną dziewczyną, dzięki której mógł właściwie kupić buty dla siostry.
- I jeszcze te żule z ulicy. - Westchnęła kobieta. - Czasem, kiedy na nich patrzę robi mi się smutno i myślę, że my kiedyś możemy tak skończyć.- Nie bój się, to się nie stanie. - Brunet położył swoją rękę na ramię matki. - Obiecuję.
- Dziękuję Liam. Słyszałeś coś od biura pracy?
- W środę złożę im wizytę.
- To dobrze... połóż się lepiej. Na pewno jesteś zmęczony.Chłopak pocałował matkę w policzek i poszedł do swojego pokoju i zasnął.
Obiecał coś i tej obietnicy dotrzyma. Będzie się starał, żeby jego rodzicielka nie musiała myśleć o swojej rodzinie patrząc na bezdomnych. Młody gitarzysta postanowił, że do tego nie dopuści.
// Huhuhu pierwszy oficjalny rozdział już jest! ^^ Starałam się napisać go tak, by przyjemnie się go czytało i mam wielką nadzieję, że się udało. Mam nadzieję, że wam się podoba! <3//
P.S piosenka załączona do rozdziału jest tą, którą zagrał Liam dla dziewczyny ^u^
CZYTASZ
Gitarzysta z Ulicy
RomantikBył zwyczajnym, biednym gitarzystą z ulicy, bez studiów i pieniędzy, który grał obok kawiarenki w sercu miasta mając nadzieję, że zarobi wystarczająco pieniędzy, by pomóc swojej małej trzygłowej rodzinie. Jego dzień wyglądał zawsze tak samo, do cza...