Liam wbiegł do okolic swojego osiedla widząc światła samochodu policyjnego i karetki. Chłopak ledwo co łapał oddech. W jego głowie rodziły się same czarne scenariusze, gdy pod kawiaenką pod którą pracował zadzwoniła do niego policja z wiadomością, że coś się stało z jego mamą pod sklepem monopolowym, gdzie pracowała. Kiedy był już blisko budynku szukał wzrokiem jego siostry i rodzicielki, po czym zobaczył je obie obok jednego z policjantów. Ally na widok swojego brata wstała z ławki i podbiegła do Liam'a, który natychmiast wziął ją w ramiona.
- Braciszek! - Zawołała z zachwyceniem.
W małym sklepiku była wybita jedna szyba, a mama rodzeństwa miała czerwone ślady na nadgarstkach. Chłopak puścił swoją siostrzyczkę i przytulił swoją rodzicielkę szukając jeszcze jakichś obrażeń. Na szczęście nic się jej nie stało.
Do sklepu przyszedł pijany 17 latek, który domagał się sprzedaży alkoholu. Kiedy kobieta odmówiła mu, chłopak wkurzył się i zaczął grozić kobiecie, chwytając ją mocno za nadgarstki z czego wynikają ślady. Kiedy kobieta zaczęła grozić nastolatkowi policją, chłopak wziął kasę i rzucając nią, wybił szybę. Liam czuł jakby kamień spadł mu z serca, kiedy wiedział, że jego mamie nic się poważnego nie stało i było mu przykro, że Ally musiała się dowiedzieć o tej sytuacji. Była u koleżanki i właśnie była odprowadzana do domu, kiedy matka dziewczynki z klasy Ally zobaczyła policję obok sklepu monopolowego.
Trochę dalej w samochodzie policyjnym siedział pijany chłopak z alkomatem w buzi.
*Sukinsyn* - Pomyślał widząc nachlanego młodszego od niego chłopaka.
Po chwili radiowóz odjechał razem z nastolatkiem, a za radiowozem Liam zobaczył kobiecą sylwetkę. Długie włosy spadały na jej zapłakaną twarz, a rękoma próbowała zasłonić swoje łzy. Wyglądała dosyć znajomo, ale dopiero gdy światło latarni na nią padło brunet ją rozpoznał. Piękna blondynka, która codziennie była wesoła i była do tej pory najmilszą osobą, którą znał chłopak, zalewała się tego wieczoru łzami.Następnego dnia było już wszystko w porządku. Ponieważ pijany chłopak miał ukończone 17 lat dostał grzywnę przez którą ma zapłacić wyrządzone szkody i dopóki nowa szyba w sklepie nie będzie wstawiona i nowa kasa nie będzie kupiona, mama rodzeństwa ma wolne.
- Zagraj mi coś....Liam usłyszał jak pięć dolarów wpada do futerału. Emily wyglądała okropnie. Jakby nie przespała całej nocy. Jej włosy straciły swój blask, po uśmiechu nie było śladu, a jej oczy wydawały się ciężkie i szare. Chłopak był bardzo zmartwiony jej dzisiejszym nastrojem, więc wyciągnął pięć dolarów z czarnej torby na instrument i popatrzył na smutną dziewczynę.
- Co powiesz na piosenkę po kawie? - Spytał się lekko unosząc kącik ust.
- Jasne. - Przytaknęła.
- Dwie normalne kawy proszę. - Chłopak złożył zamówienie i popatrzył przyjaźnie na znajomego kelnera w kafejce, który poczęstował go czasem ciepłym napojem na rozgrzanie.
Prawie wszystkie stoliki były zajęte. W mroźny dzień jak taki wiele osób ma ochotę się ogrzać i porozmawiać w miłej atmosferze.
- Chcesz powiedzieć co się stało?- Spytał. - To znaczy... możliwe, że nie chcesz mówić jakiemuś obcemu chłopakowi o swoich problemach, ale wiesz.... wydaje mi się, że lepiej się komuś wyżalić niż zatrzymać to dla siebie i próbować samej znaleźć rozwiązanie.
Kelner przyniósł dwa kubki gorącego napoju do stolika, gdzie siedzieli. Emily wzięła kubek i upiła trochę.
-*Po co miałaby się żalić nieznajomemu biedakowi z gitarą* - Pomyślał Liam i też wziął łyk lekko gorzkawej kawy.
- Mam po prostu problemy z chłopakiem. - Westchnęła blondynka patrząc na bruneta. - Nie wiem naprawdę co mam zrobić. Nie jest już tym samym człowiekiem jakiego poznałam. Zmienił się. Pali, pije, wczoraj nawet zaatakował sprzedawczynię w monopolowym i wybił szybę w sklepie. Chciałam go tylko zaprowadzić do domu, ale ten uparł się, że "jeszcze jedno małe piwko nikomu nigdy nie zaszkodziło" i poleciał zygzakiem do sklepu. Kiedy się zdenerwował i rzucił kasą w okno, uciekłam i zadzwoniłam na policję. Chciałabym to zakończyć, ale boję się go. On nie da za wygraną! I powiedz no, co ja mam do cholery zrobić?!
Łzy spływały jej po policzkach i leciały na drewniany mały stolik. Chłopakowi było bardzo żal Emily. Taka osoba jak ona nie zasłużyła sobie na coś takiego. Ktoś taki jak ona powinna znać to uczucie jakim jest szczęście i miłość drugiej osoby.
- Ludzie się zmieniają. - Rzekł Liam wyciągając opakowanie chusteczek z kieszeni spodni, przyłożył jedną do policzka dziewczyny po czym otarł powoli jej łzy. Jej skóra była taka gładka i delikatna. - Czasem na lepsze, czasem też na gorsze, ale w takich sytuacjach nie możesz się poddawać. Jestem pewien, że jesteś na tyle silna by pomóc osobie, którą kochasz. Nie możesz się poddać, bo to nikomu na dobre nie wyjdzie.
- To prawda.... - Oznajmiła.
- Jeśli kiedyś nie będziesz się czuła na siłach to zawsze możesz się wyżalić gitarzyście spod kafejki. On cię zawsze wysłucha i spróbuje podnieść na duchu.
Blondynka uśmiechnęła się spoglądając na mnie z pod białego kubka.
-Dziękuję. - Powiedziała, krążąc kółka palcem po kubku. - Pomogłeś mi Liam.
Brunet poczuł jak serce w piersi zabiło szybciej.
- Muszę już iść. - Oznajmiła blondynka.
Chłopak spojrzał na zegarek. Było wcześnie, bo była dopiero 15, ale jeśli dziś wyjdzie trochę wcześniej z pracy co nic się nie stanie.
- Mogę pójść kawałek z tobą?
- Pewnie.Po drodze rozmawiali o muzyce, kiedy Liam zaczął grać i o różnych rzeczach.
- W młodości chodziłam na śpiewanie. - Opowiadała Emily. - Nie znam dziewczyny, która kiedy była mała nie chciała zostać taka jak Hannah Montana.
- I jak ci szło? - Zaśmiał się chłopak.
- Całkiem nieźle, ale po jakimś miesiącu wymarzyła mi się kariera jako baletnica.
- Możemy się nieźle zgrać: ja gram, ty śpiewasz.
-Pff, gdybym jeszcze coś z tych lekcji pamiętała. - Zadrwiła. - Dalej pójdę już sama.
Dziewczyna zaczęła się oglądać nerwowo w okół siebie jakby bała, że zostanie przez kogoś zauważona.
- Coś się stało?
- Nie nic, tylko....
- Emily!
Krzyknął blondyn z kapturem na głowie. W ręku trzymał w połowie wypalonego papierosa, a jego wyraz twarzy nie wyglądał przyjaźnie. Podszedł do dziewczyny i objął ją gwałtownie.
-Nathan, znowu jesteś pijany...- Mruknęła.
Liam na widok chłopaka odszedł kilka kroków do tyłu i spuścił głowę na dół, mając nadzieję, że blondyn go nie zauważy.
-Ej.- Blondyn kiwnął głową do Liama, puszczając dziewczynę z objęć. - Kim jesteś?
- To tylko... - Wtrąciła się Emily. - Znajomy, który mi potowarzyszył w drodze do domu.
- Znajomy? - Spytał niewyraźnie, przeszywając bruneta wzrokiem od góry do dołu. - Jakiś pierdolony biedny przydupas a nie znajomy, kurwa.
- Nie chcę problemów. - Rzekł Liam poprawiając pasek od futerału na ramieniu. - Lepiej już pójdę.
- Czekaj, czekaj. - Blondyn oparł się o ramię bruneta i spojrzał na niego surowo. - Nie zbliżaj się do mojej kobiety. Zrozumiano?
Brunet pokiwał głową i spojrzał na pijanego chłopaka spod byka, po czym wyrwał się. Nie lubił się kłócić, a zwłaszcza jeśli chodzi o agresywnych, pijanych chłopaków w okresie dojrzewania.
- Nie lekceważ mnie lepiej. - Rzekł blondyn z krzywym wrednym uśniechem ,wracając do Emily.
Liam nie odwracając się wrócił tą samą drogą do domu jaką przyszedł i myślał o dziewczynie, w której się ten biedak zakochał. Bolało go jaki los ją spotkał.
-Braciszek! - Zawołała radośnie dziewczynka na widok wracającego chłopaka.
- Hej księżniczko. - Objął ją chłopak, całując w policzek.
Dziewczynka poleciała do swojego radia i włączyła bajkową muzykę.
- Zrobi mi pan ten zaszczyt?
- Nie dzisiaj mała. - Pogłaskał ją po głowie. - Twój książę jest zmęczony.
Nie przeciągając zdjął buty i poszedł do swojego pokoju. Położył się na łóżku i muskał delikatnie struny gitary po czym zasnął, tuląc się do instrumentu.
CZYTASZ
Gitarzysta z Ulicy
RomanceBył zwyczajnym, biednym gitarzystą z ulicy, bez studiów i pieniędzy, który grał obok kawiarenki w sercu miasta mając nadzieję, że zarobi wystarczająco pieniędzy, by pomóc swojej małej trzygłowej rodzinie. Jego dzień wyglądał zawsze tak samo, do cza...