four

698 62 35
                                    

Harry nie miał pojęcia co robić. Próbował uspokoić blondyna, podejmował próby przytulenia go, mówił słodkie słówka, ale Niall cały czas go odpychał, odsuwał się. To chyba był pierwszy raz kiedy ten nie chciał bliskości zielonookiego. A sam Harry był przerażony reakcją chłopaka na jego pierwszy krok. Przecież, Chryste, chciał dobrze, chciał jak najlepiej. Nigdy nie miał zamiaru zranić blondyna, zawsze się nim opiekował, traktował jak porcelanową lalkę.Chciał, aby Niall był szczęśliwy.

Sam Niall tylko czekał na moment, w którym będą już na dole i będzie mógł wyjść stąd, uciec od Harrego jak najdalej. Potrzebował samotności, uporządkować wszelkie myśli, przemyśleć tą zwariowaną sytuacje. Doczekał się tej chwili, kapsuła została otwarta, a on wstał i wybiegł z niej, najszybciej jak umiał zostawiając Harrego.

~

Blondyn szwendał się po Londynie, szlajał po mniej lub bardziej oświetlonych ulicach, uliczkach, parkach, alejkach. Było coś koło północy, gdy wszedł do pierwszego lepszego pubu. Podszedł do baru i zamówił piwo. Czuł się jak jakiś worek gówna albo jakby dopiero stracił dziewictwo. Był wyczerpany płaczem, tą sytuacją, całym swoim życiem. Gdy wypił pierwsze piwo, zamówił kolejne. Po trzecim, albo już piątym, był dobrze zakręcony i nie wiedział jak to się stało, że właśnie był prowadzony za rękę przez jakiegoś chłopaka w stronę ubikacji. Zmarszczył czoło, gdy ten przyparł go do ściany i zaczął całować. Na samym początku odwzajemniał pocałunki, ale po chwili odepchnął delikatnie chłopaka.

- Przepraszam, nie, ja nie mogę. - wydukał patrząc się na chłopaka.

Kojarzył go skądś i był pewny, że gdyby był trzeźwy, rozpoznałby tego bruneta.

- A myślałem, że jest to Twoja praca. - parsknął chłopak - Nie narzekałeś wczoraj, jak całowałem Cię kiedy jeszcze miałeś moją spermę w buźce. - nieznajomy, właściwie teraz to znajomy chłopak, pogłaskał Nialla po policzku.

To był ten chłopak, któremu wczoraj obciągał.

- Ale teraz nie jestem w pracy. - odwarknął blondyn.

Pomimo tego, że był męską dziwką, chyba zasługiwał na szacunek, prawda? Zawsze był dobry dla innych, pomocny, miły... Ludzie nie muszą go poniżać, ani szykanować, bo ma taką, a nie inną pracę.

- Naprawdę chciałbym zobaczyć czy pieprzysz się tak samo dobrze jak obciągasz. Mógłbym Ci za to zapłacić... - szeptał do ucha niebieskookiego, przygryzając jego płatek.

- Nie, nie jestem w pracy. - odepchnął go stanowczo. Pewnie na trzeźwo zacząłby uciekać, ale teraz stał w miejscu i chyba chciał kłócić się z tym chłopakiem. Jednakże on był sprytniejszy i złapał Nialla za włosy, po czym zaciągnął do jednej z kabiny w męskim kiblu. A blondyn był totalnym idiotą, że nawet nie próbował się wyrywać, uciekać. Być może miał lęk, wiedział co dzieje się gdy stawia opór. To wszystko przez tą cholerną prace, której nienawidził. Nie chciał dostać w pysk, nie chciał być pobity, to chyba najgorsze co może go teraz spotkać.

Był posłuszny dla niego, grzecznie zdjął spodnie i majtki, ładnie się wypiął, bardzo wiarygodnie jęczał "z przyjemności", później bardzo dobrze wychodziło mu skakanie na kutasie chłopaka. Gdy tylko chłopak doszedł, jak najszybciej się ubrał i z płaczem wybiegł z kabiny, z łazienki, a później pubu. Po tym czuł się jeszcze gorzej niż wcześniej. Był zmęczony, chciał spać, chciał znaleźć się w ramionach Harrego, zatopić się w nich, oddychać jego zapachem, uśmiechać się przez sen... Nie, nie, nie, nie chciał tego. Nie mógł tego chcieć. Nie miał pojęcia co ze sobą zrobić. Do domu na pewno nie wróci, na dworze było zbyt zimno, aby spać... Louis. Louis był idealnym rozwiązaniem. Szybko zorientował się gdzie jest i prawie pobiegł w stronę mieszkania chłopaka. Było coś koło trzeciej nad ranem, ale blondyn nie miał innego rozwiązania, a jego przyjaciel przecież go nie zostawi w takiej sytuacji. Byli za bardzo związani ze sobą, ba, byli dla siebie jak bracia. Dlatego gdy znalazł się pod drzwiami mieszkania chłopaka, dosłownie zaczął gwałcić dzwonek. Nie minęło dłużej niż trzy minuty, kiedy rzucił się na szyje Louisa. Płakał, łkał, dukał coś, chciał powiedzieć wszystko szatynowi, ale chyba mu to nie wychodziło, a jego przyjaciel tylko przesunął się troszkę w tył i zamknął drzwi, po czym objął swojego małego blondynka. Domyślał się, że może ktoś w pracy mu coś zrobił, albo coś podobnego, jednakże nigdy nie pomyślałby, że ten mały uroczy chłopiec ryczy przez Harrego. Uwielbiał współlokatora Nialla, uważał go za bardzo mądrego, miłego i nawet uroczego chłopaka.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Mar 06, 2016 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

brutal secret || narry storan || wolno pisaneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz