5

6.7K 259 30
                                    

- Lewis, wiesz że kocham cię od bardzo dawna i wątpię aby to uczucie kiedykolwiek się zmieniło. Doskonale wiesz, że kawałek mojego serca na zawsze należy do ciebie - zobaczyłam, że wyraźnie się rozluźnił - Ale ja... Nie jestem jeszcze gotowa na tak duży krok. Przepraszam - po sali przeszły szmery, a luźna atmosfera nagle wyparowała. Zobaczyłam smutek i ból w jego oczach.

Nie wiem czemu to zrobiłam. Lewis był moim chłopakiem oraz przyjacielem w jednym i był wspaniały. Wiedziałam, że jeszcze nie byłabym gotowa być z nim w trwałym związku. Byłam pełna wątpliwości.

Szybko wyszłam z pomieszczenia, poszłam do swojego gabinetu, z którego wzięłam torebkę i kurtkę, po czym, zwolniłam się wcześniej u zastępcy szefa, którego nie było na "imprezie klapie".

Po głowie cały czas krążyła mi sytuacja z niedawna. Postanowiłam pojechać do baru i tak też zrobiłam.

Zajęłam wolne miejsce przy barze i zamówiłam mocnego drinka. Po kilku minutach dostałam kolorowy napój, od którego było czuć ostry odór alkoholu. Kiedy miałam się napić, usłyszałam znajomy głos po mojej prawej stronie.

- Jest aż tak źle, że zapijasz smutki?

- A co innego proponujesz? - spytałam odwracając się w jego stronę i patrzyłam jak siada obok.

- Ja w takich chwilach się ścigam - odparł i wzruszył ramionami.

- Gdzie zamknęli drogi? - mówiąc to odłożyłam drinka.

- A po co je zamykać? Nigdy nie uciekałaś przed glinami? - prychnęłam. Pomińmy fakt, że sama jestem psem.

- Okej, powiedz gdzie - powiedziałam wystając, a on uśmiechnął się cwaniacko.

- Najciemniej pod latarnią - zmarszczyłam brwi, nic nie rozumiejąc - Droga koło posterunku. Idealna do nienaftowania. Umiesz driftować?

-Kim bym była, gdybym nie umiała - zaśmiał się na moją uwagę - Idziemy? - skinął głową i wyszliśmy z budynku.

Wsiadłam do swojego auta i zaczęłam jechać za Kyler'em. Miałam cichą nadzieję, że to chodzi o drugi budynek pol... Okej, jesteśmy przed moją pracą. Przełknęłam ciężko ślinę i spojrzałam na Lighting'a.

- Chyba nie pękasz, no nie?

- Ja? No co ty - powiedziałam próbując go przekonać.

- Okej. W takim razie słuchaj. Cały czas tą drogą. Meta za tamtym budynkiem - pokazał budynek policji i miejsce mojej pracy.

- Okej. W takim razie, gotowy? - w odpowiedzi dodał gazu - Więc... START! - Krzyknęłam i ruszyliśmy.

Wystartowaliśmy i szliśmy łeb w łeb. Udało mi się w porę stracić przyczepność i zaczęłam jechać dryftem. Ta droga była kręta, więc nie było kiedy odzyskać przyczepności.

Na trzecim zakręcie Lighting wyprzedził mnie. Zmrużyłam oczy i zmieniłam bieg, nie puszczając pedału gazu. Nagle Nissan gwałtownie zakręcił. Wszystko działo się szybko. W jednej chwili jechał przede mną, a sekundę później poleciał w bok i zaczął koziołkować. Jak się okazało byliśmy już przy budynku policji, a oni zobaczyli jak się ścigamy i wyjechali autem, którego Nissan Kyler'a nawet nie zarysował.

Spojrzałam w kierunku czerwonego pojazdu, które dachowało.

To nie pierwszy raz kiedy są tutaj ściganci, a policja zatrzymuje ich pancernymi autami. Patent niezawodny.

Wydałam z siebie niekontrolowany krzyk i pobiegłam do bruneta, modląc się, żeby auto jeszcze nie wybuchło. Mogło się tak stać, bo w niektórych miejscach był ogień, a paliwo się wylało.

Szybko otworzyłam drzwi od strony kierowcy i pomogłam mu wyjść z auta. Odciągnęłam go na bezpieczną odległość, po czym spojrzałam na Kyler'a, którego twarz oberwała chyba najbardziej.

Kilka odłamków szkła wbiło się w jego twarz. Poza tym miał przecięty łuk brwiowy, który krwawił najbardziej, czyli nie było tak źle.

- Musisz przyznać, że to było coś - powiedział z ledwo widocznym uśmiechem, a ja zaczęłam się śmiać z jego słów, ale i ulgi, że nic się nie stało. Skrzywił się patrząc na jakiś punkt za nami - Chyba mamy kłopoty - szepnął konspiracyjnym tonem, przez co musiałam powstrzymać śmiech i sama się odwróciłam. Zobaczyłam dwie osoby, których najbardziej nie chciałam teraz widzieć.

Lewis i jego siostra, Sarah.

LightingOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz