Stałem przed lustrem już dobrych kilka minut. Stałem i patrzyłem. Ostatnio dość często zdarzało mi się to robić. Rzucać sobie pełne nienawiści spojrzenie. Nienawidziłem siebie, swojego życia i wszystkiego co było z nim związane. Po mojej twarzy spływały pojedyncze łzy. Wziąłem do ręki żyletkę. Pokryta była zaschniętą już krwią. Wiem, że nie powinienem tego robić. Zbyt często wykonywałem tą czynność, byłem tego świadomy, ale cichutki głosik w mojej głowie uporczywie powtarzał, że nie jestem nic warty. Jedna kreska mniej czy więcej. Co to za różnica? Dla mnie nie było już żadnej. Podniosłem przedmiot i zbliżyłem do lewej ręki, przyłożyłem do skóry na nadgarstku i pociągnąłem, jak wiele razy przedtem. Patrzyłem jak czerwona substancja powoli cieknie po mojej dłoni by na sam koniec upaść na podłogę. Poczułem lekki ból w miejscu zranienia. Nie był on tak silny jak za pierwszym razem. Łatwo się przyzwyczaić. Na dzisiaj wystarczy. Jutro i tak zrobię to samo. Rutyna. Łzy dalej płynęły po moich policzkach. Wziąłem tabletki nasenne, które zawsze leżały na komodzie i połknąłem jedną. Od razu rzuciłem się na łóżko. Tabletka na szczęście szybko zaczęła działać i po chwili zrobiłem się senny.
Z głębokiego snu wyrwał mnie natarczywy dźwięk budzika. Lekko uchyliłem powieki po to tylko, żeby go wyłączyć. Chciałem jeszcze trochę poleżeć, jednak niedane mi to było, ponieważ po chwili usłyszałem głośne pukanie do drzwi mojego pokoju i głos mojej matki.
-Wstawaj, spóźnisz się do szkoły!
Niewyraźnie mruknąłem coś w odpowiedzi i powoli wstałem z łóżka. Nie chciałem żeby moja rodzicielka weszła do pokoju, więc oznajmiłem jej, że już wstałem i zaraz zejdę na dół do kuchni. Nie lubiłem gdy ktokolwiek wchodził do mojego pokoju. To moje terytorium, a mi należy się przecież trochę prywatności. Poszedłem w kierunku szafy i wyciągnąłem z niej świeżo wyprany mundurek. No tak, nowy rok szkoły, nowa szkoła to i też nowy mundurek. Niedawno wprowadziłem się w tą okolicę Seulu, blisko centrum, więc koniecznie musiałem zmienić szkołę. Do mojej poprzedniej miałbym zdecydowanie za daleko. Nie żebym za nią jakoś specjalnie tęsknił. Wręcz przeciwnie-od zawsze chciałem się stamtąd wyrwać, być z dala od ludzi z mojej klasy. Nienawidziłem ich jeszcze bardziej od siebie, a to już musi coś znaczyć.
Skierowałem się do łazienki, gdzie zmyłem z ręki krew, po czym ubrałem się w obowiązkowy, szkolny strój. Na szczęście koszula była z długim rękawem, więc zakrywała moje liczne blizny na nadgarstku. Jeszcze tego by brakowało, żeby ludzie z mojej klasy już pierwszego dnia uważali mnie za nienormalnego. Spojrzałem w lustro aby poprawić moje brązowe włosy, a następnie udałem się na dół. Na stole w kuchni czekała już na mnie jajecznica. Szybko ją pochłonąłem, grzecznie podziękowałem i wyszedłem z domu po drodze zabierając plecak z przedpokoju.
Do szkoły powinienem dotrzeć w jakieś 15 minut, więc zbytnio się nie spieszyłem. Wyciągnąłem słuchawki i załączyłem pierwszą lepszą piosenkę, jak się okazało była nią Back Infinite. Droga minęła mi bardzo szybko, nawet nie zauważyłem kiedy stanąłem pod budynkiem szkoły. Dopiero teraz ogarnął mnie strach i niepewność. Tak,ja Kim Taehyung bałem się pierwszego dnia szkoły jak jakiś dzieciak. Ale co mogłem na to poradzić? Nigdy nie miałem przyjaciół i byłem popychadłem w szkole. Nic dziwnego, że znów bałem się odrzucenia i braku akceptacji ze strony rówieśników. Powinienem się przyzwyczaić, ale tak nie było. Każde wyzwisko, szturchnięcie, a nawet krzywe spojrzenie za każdym razem bolało równie mocno i ciężko mi było się z tego otrząsnąć. Stałem jeszcze jakiś czas zastanawiając się czy jednak nie będzie lepiej, jak wrócę do domu, a mamie powiem,że źle się poczułem. Jednak nie chciałem sobie robić problemów już pierwszego dnia, więc chcąc czy nie chcąc skierowałem się do głównego wejścia. Kilka osób na mnie spojrzało i pomimo tego,że nie były to złowrogie spojrzenia, to i tak spuściłem głowę, co jednak nie okazało się dobrym pomysłem.
Nagle na kogoś wpadłem. Zatoczyłem się do tyłu, ale nie upadłem. Podniosłem wzrok i ujrzałem przed sobą dość niskiego chłopaka o czarnych oczach. Stałem i patrzyłem w nie zdecydowanie za długo. Były naprawdę hipnotyzujące. Jednak po chwili się opamiętałem i przerwałem kontakt wzrokowy. Natomiast zwróciłem uwagę na coś innego-a mianowicie jego włosy. Niczym by się nie wyróżniały spośród innych, gdyby nie fakt, że były rude. Zdecydowanie farbowane. Najwyraźniej lubił się wyróżniać tłumu-w przeciwieństwie do mnie.
-Uważaj jak chodzisz-powiedziałem bez cienia życzliwości w głosie. Właściwie to ja nie patrzyłem przed siebie i na niego wpadłem, ale i tak byłem zirytowany. Może to przez ten cały stres.
-To nie ja nie patrzę przed siebie jak chodzę-odpowiedział chłodno. Wcześniej w jego oczach mogłem zauważyć iskierki rozbawienia, teraz jednak zniknęły, najwyraźniej bezpowrotnie. Jestem przekonany, że spowodował to ton mojego głosu.
-Spadaj, młody-prychnąłem. Właściwie to nie wiem dlaczego tak go nazwałem. Nie wyglądał wcale na młodszego ode mnie. Zapewne spowodował to jego niski wzrost. Sam nie jestem jednym z najwyższych ludzi, ale on sięgał mi zaledwie do ramion.
-Uważaj co mówisz, nowy. Nie pozwalaj na za dużo-słyszałem wyraźnie irytację w jego głosie.A potem najzwyczajniej w świecie ruszył wolno w kierunku kilku chłopaków stojących pod pobliskim drzewem. Większość z nich miała włosy przefarbowane na nietypowe kolory. Jak facet może sobie zmienić kolor włosów na różowy? Jeden z nich właśnie miał taki kolor. Postanowiłem nie zastanawiać się nad tym dłużej. Moje myśli skierowały się na inny tor.
Pięknie, już pierwszego dnia narobiłem sobie wrogów. Brawo Kim, idealnie to rozegrałeś. To chyba twój nowy rekord w zdobywaniu nieprzyjaciół. Z tymi ponurymi myślami kłębiącymi się w mojej głowie wznowiłem marsz w kierunku głównego wejścia do szkoły. W tym budynku mieściło się i liceum, i gimnazjum, więc większość osób idących teraz do liceum z pewnością się już zna, a ja cóż-będę tym nowym.
Muszę to jakoś przetrwać, dam radę i mówiąc te słowa wszedłem powoli do środka.
CZYTASZ
I want only you | Vmin [zawieszone]
FanficTytuł: I want only you Paring: Vmin (Taehyung x Jimin) Rodzaj: częściowe Ostrzeżenia: yaoi Kim Taehyung ma dość swojego życia, próbuje z nim skończyć. Śmierć najbliższej osoby, od zawsze wyśmiewany przez rówieśników, chce się poddać. Jednak w pewnym...