4. Noworoczny zamach|melancholia wspomnień Sehuna cz.I

428 34 8
                                    

SYLWESTER

SEHUN

-6 koła- wyciągnął rękę w moja stronę, a ja osrany zacząłem obmacywać tylną kieszeń, żeby zastać w niej portfel. Portfel pokryty ekskluzywną skórą węża. Tak się składa, że wydałem na niego ponad połowę mojego rocznego zarobku, ale było warto, gdyż ukrywa schowaną w nim potencjalnie pustkę.

To nie tak, że jestem biedny. Na brak pieniędzy nie narzekam. Jestem po prostu odpowiedzialny i większość swoich pieniędzy przechowuję na lokacie, aby kupić wymarzony dom.

Dziś od paru lat miałem wydać taką sumę, ale jestem bardzo zdesperowany. Dom może poczekać. Przyjmując, że odniosę z akcji zysk, zarobię dużo szybciej. Jestem geniuszem.

Wyciągnąłem kilkanaście banknotów i zacząłem je liczyć, ręce zaczęły mi się trząść.

-Jesteś pewien, że mogę ci ufać?

-Spoko loko panie Oh, znam się na tym. Czytałem o tym w internecie. Każda moja akcja odjebana perfekcyjnie.

Podałem dostojnemu mężczyźnie odliczoną sumę, a on schował banknoty do wewnętrznej strony marynarki, jak to robią w brytyjskich filmach detektywistycznych.

-Słuchaj to plan jest taki-zacząłem- Przed 24 gnój wychodzi na papierosa, masz 10 min na podłożenie materiałów wybuchowych miedzy czapki i odpalisz je jak będzie w bezpiecznej odległości. W końcu zabić go nie chcemy. Pamiętaj kurwa, ma się tylko wystraszyć i stracić towar.

Pokiwał tylko głową, a ja zacząłem uspokajać się w duchu. Będzie dobrze Sehun, tak sobie wmawiałem.

****************

To było 3 lata temu. Mieszkałem jeszcze z rodzicami, Jongin tak samo. Byliśmy przyjaciółmi od zawsze, bo na naszym osiedlu nie było nikogo z kim mógłbym się bawić. Był jeszcze Junmyeon, ale państwo Kim nie pozwalali mu wychodzić, bo bali się, że z Jonginem stanie mu sie krzywda. Dorastaliśmy jak każdy normalny dzieciak, Jongin wtedy nie przejawiał swojego spierdolenia umysłowego, a ja swoich sadystycznych zachowań. Cóż, wszystko zmieniło się pod koniec liceum kiedy to zaczęliśmy ze sobą rywalizować. Czułem się lepszy, bo jako pierwszy na wsi dostałem komputer i telefon komórkowy. Czułem się jak bóg, każdy mi zazdrościł. Mimo wszelakich dóbr materialnych, byłem stłamszony obecnością Jongina w moim życiu. W sporcie był lepszy, zawsze wygrywał wszystkie zawody, a ja udawałem, że mu kibicuje. Wstawałem o 5 rano i robiłem pompki oraz brzuszki, ale i tak Jongin pierwszy wyrobił sobie kaloryfer, podczas gdy ja zostałem suchoklatesem do końca życia. Świat jest niesprawiedliwy. Zawsze to on był tym gorszym i powinno tak zostać.

Miałem kiedyś dziewczynę, ale kiedy dowiedziałem się, że mój rywal jest gejem i ja zapragnąłem zmienić orientację. I tym sposobem, dzięki niemu, odkryłem swoje prawdziwe "ja". Jakby na to nie patrzeć, Jongin odgrywa bardzo dużą rolę w moim życiu.

Przez cały ten czas Kim chyba nie zorientował się, że między nami toczy się zacięta walka. Szczerze, to nie mam pojęcia czy do dziś wie. Jestem zbyt dużą pizdą, żeby do niego iść i to wyjaśnić. Zresztą tu nie ma co wyjaśniać, ja powinienem być lepszy i tyle.

I tutaj zaczyna się istny festiwal spierdolenia, prawdziwa stulejarska uczta. Kiedy to ja próbowałem dorównać Jonginowi, on odkrywał w sobie coraz to nowe talenty.

Jak zostałem keyboardzistą♡Kaisoo♡hunhan ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz