Rozdział 16

1.3K 128 8
                                    

Olivia, szła powoli ulicami Port Talbot. Chciała jak najszybciej dojść do parku i mieć to za sobą.

Od: Leo x

Jesteś już?

Dziewczyna musiała kilka razy przeczytać wiadomość. Czy on naprawdę to napisał? Nim się obejrzała znalazła się w wyznaczonym miejscu. Z daleka zobaczyła zbliżającego się chłopaka. Usiadł na jednej z ławek i czekał na tajemniczą osobę. Blondynka nie założyła dziś przebrania, miała tylko swój kolczyk w nosie. Schowała się za jednym z drzew i zaczęła obserwować sytuację. Widziała jak Leo wyciąga swój telefon, na którym prawdopodobnie odczytywał wiadomość. Kolorowooka odwróciła głowę w stronę wejścia do parku. Widziała tam Alex i jakichś dwóch kolesi. Bała się, że mogą coś zrobić Leo. Pośpiesznie wyciągnęła telefon i zadzwoniła.

- Halo? – usłyszała po drugiej stronie słuchawki.

- Cas, to ja. Gdzie jesteś?

- W domu z Charliem. – szepnęła. – Charlie zaraz wrócę. – blondynka słyszała przez urządzenie jak przyjaciółka się oddala. – Boże, Liv! Dlaczego dzwonisz?

- Jestem w parku. Leo też tu jest, pilnuję go. Dostał sms'a od jego byłej przyjaciółki- Alex. Chodzi o to, że przyszła tu razem jakimiś dwoma dresami. A ja za cholerę nie wiem kim oni są i czy nie zrobią Devries'owi krzywdy. – powiedziała na jednym wdechu. – Daj mi Charliego do telefonu.

- Czy ciebie do jasnej pogrzało? Chcesz mu powiedzieć?!

- Tak. Daj mi go. TERAZ. – szepnęła, wyraźnie podkreślając ostatnie słowo.

- Już, już... - brunetka wyszła z pomieszczenia i podeszła do Charlsa. – Ktoś do ciebie.. – podała mu słuchawkę.

- Halo? – mruknął.

- Hej, Charlie. Tęskniłeś? – spytała.

- Kim jesteś?

- Nie pamiętasz? – prychnęła. – Jestem byłą mieszkanką tego domu, w którym grzejesz teraz swój tyłek.

- OLIVIA?! – krzyknął.

- Nie. Książę William. – burknęła.

- Ty... Ty żyjesz?! JAK?!

- Nigdy nie umarłam idioto. Mamy teraz poważniejszy problem. Cas ci wszystko wytłumaczy. Pospieszcie się!

Kliknęła przycisk kończący rozmowę i przyglądała się sytuacji. Przemieściła się prędko za Drewo stojące dość blisko nich, aby lepiej słyszeć rozmowę.

- Alex, jeśli to ty masz mi coś do powiedzenia to daruj to sobie. – mruknął.

Olivia zobaczyła, że nie ma z nimi tej dwójki mięśniaków. Zdziwiła się i jednocześnie przestraszyła.

- Mogę dać ci informacje o jakich tylko zamarzysz. – uśmiechnęła się. – Nawet jej obecny numer telefonu.

- Ona nie żyje. – mruknął.

- Jesteś pewien? – uniosła jedną brew do góry.

- Tak. – szepnął, ale w jego głosie słychać było niepewność.

Do: Leo x

Idź stąd, JUŻ

Widziała jak chłopak wyjmuje telefon z kieszeni i odczytuje wiadomość.

- Muszę już wracać. Mama zrobiła kolację. – skłamał.

- Na pewno? Bo mam dla ciebie jeszcze jedną niespodziankę. – uśmiechnęła się chytrze. – Chodźcie!

Zza jednego drzewa wyszli ci chłopcy, których Liv widziała przedtem. Zobaczyła, że Leo bardzo się przestraszył.

-Stęskniłeś się? – spytał jeden z nich.

Leo nie mógł wydusić z siebie słowa, ale chwilę potem stanął odważnie naprzeciwko nich i powiedział im prosto w twarze.

- Już się was nie boję. Nie jestem taki jak kiedyś. Zmieniłem się, a wy tego nie zepsujecie.

Wtedy Olivia domyśliła się kim byli. To jego byli prześladowcy.

____________

Przepraszam, że taki krótki :")

After so many years | Bars&Melody (discontinued)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz