Rozdział 22

715 73 24
                                    

- Na górze roże, na dole fiołki, mam w dupie rymy i jestem głodna. – Liv odgarnęła włosy z czoła po czym odblokowała telefon. – Mąka, jajka... - zaczęła czytać przepis.

Nie była z natury wredna, dlatego też zrobiła naleśniki dla Bethany. Wrzuciła owoce do miski, wymieszała je i wypełniła przygotowane placki.

- Co tak ładnie pachnie? – spytał Charlie schodząc wchodząc do pomieszczenia.

- Błagam powiedz, że się zabezpieczyliście. Nie chcę mieć małych Lenehanów w domu. – jęknęła.

- Jak zwykle bezpośrednia. – mruknął. – Tak, zabezpieczyliśmy się.

- ALLELUJA. – Liv uniosła ręce w górę. – Trzymaj. – podała mu dwa talerze. – Dwa dla Cas, dwa dla ciebie. Zanieś jej, będzie najszczęśliwsza.

Blondyn skinął głową i pobiegł do pokoju swojej dziewczyny. Mason poszła za nim i weszła do sypialni brata.

- Wstawaj idioto. – podeszła do niego i walnęła go ręką w głowę. – Naleśniki stygną. – rzuciła szybko.

Po chwili otworzyła drzwi swojego pokoju i stanęła obok łóżka.

- WYPAD Z MOJEGO POKOJU! – krzyknęła budząc „uroczą" parę. – Macie 5 minut, śniadanie na stole. – mruknęła z niechęcią i sama poszła coś zjeść.

***

Kolorowooka siedziała przy biurku i próbowała coś narysować. Niestety nie należało to do jej talentów. Zgniotła kolejną kartkę papieru jednocześnie wyrywając ją z notatnika i wyrzuciła do kosza. Westchnęła i spojrzała na zeszyt, a dokładniej na pojedynczą kartkę, gdzie znajdował się wpis z ponad 1,5 miesiąca temu.

„Brakuje mi go. Ich tak samo. Tak bardzo tęsknię za rodziną i przyjaciółmi, a w szczególności za nim. Mam na dzieję, że to wszystko się niedługo skończy. Chcę mu powiedzieć, że go kocham zanim będzie za późno."

Po policzku Olivii spłynęła samotna łza, którą szybko przetarła i z prędkością światła zrobiła z tą kartką to samo co z poprzednią.

- Już go nie kochasz. To minęło. Jest dupkiem. Zapomnij. – powtarzała to jak mantrę, ale nie mogła wyrzucić go z głowy.

Za jedną łzą poleciała druga, potem trzecia, następnie czwarta, piąta, szósta i tak dalej. Blondynka wstała z krzesła i położyła się na łóżku wkładając głowę w poduszkę. Krzyknęła. Chciała dać upust emocjom, ale nie miała ochoty by ktoś to słyszał, więc było to najlepsze rozwiązanie. Uniosła głowę i wytarła mokre policzki. Mogła się założyć o to, że jej oczy są podpuchnięte. Leniwym krokiem udała się w stronę kuchni, gdzie spotkała bruneta.

- O, He... Płakałaś? – zmartwił się.

Ona tylko pokręciła głową i wymijając go podeszła do lodówki chcąc wyjąć mleko.

- Wiesz przecież, że możesz mi powiedzieć co się stało. – podszedł do niej i złapał lekko za biodra.

Liv wzdrygnęła się i strąciła jego ręce przechodząc tak, aby mogła wstawić napój do mikrofali.

- Olivia dlaczego nie chcesz ze mną rozmawiać? – oparł się jedną ręką o kuchenny blat. – Spójrz na mnie. – szepnął i łapiąc za podbródek obrócił jej głowę w swoją stronę. – Co się dzieję?

Po chwili blondynka zrobiła coś bardzo niespodziewanego. Pocałowała go. Trwało to tylko sekundę, ale lekko „okiełznało" jej uczucia. Od razu pobiegła do swojego pokoju i zamknęła go na klucz.

- Dlaczego zawsze muszę być taką idiotką? – szepnęła i znów się rozpłakała.

------------

WIEM, ZE KRÓTKI ALE JEST

JAKBY CO TO NA IGDREAM JEST TROCHE WYTLUMACZONE DLACZEGO MNIE NIE BYŁO 

LOWKI 

After so many years | Bars&Melody (discontinued)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz