3

69 9 0
                                    

Ralf obudził mnie około 8 rano. Ułożył się na poduszce tuż obok mnie, a swój mięciutki ogon umieścił na mojej twarzy.
- O, draniu. Zawsze uciekasz, a teraz mnie budzisz?- mruknęłam. Przeciągnęłam się, wstałam z łóżka i przebrałam w inne ciuchy. Krzątałam się przez chwilę po pokoju, kiedy nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Moim oczom ukazała się dziewczyna, była mniej więcej w moim wieku. Miała brązowe włosy zaplecione w długiego warkocza, bladą jak śnieg cerę i duże, zielone oczy. Ubrana była w nieco wyblakłą, różową sukienkę.
- Jestem Dumgris, mam oprowadzić Cię po dworze, więc chodź.- powiedziała krótko, bez żadnych emocji i ruszyła z powrotem w stronę schodów. Nie pozostało mi nic innego jak ruszyć za nią. Upewniłam się tylko, że Ralf nie będzie miał jak uciec. Zamierzałam osobiście zapytać hrabinę, czy na pewno mogę go tutaj przetrzymywać. Miałam nadzieję, że się zgodzi, bo w innym wypadku nie miałabym komu go oddać. Poza tym przyzwyczaiłam się do niego, mimo że wcześniej niezbyt często go widywałam.

Dziewczyna oprowadzała mnie już dobrą godzinę, a ja na wszystko reagowałam z entuzjazmem. Pokazała mi wielką kuchnię, w której przygotowywane były posiłki, obszerną jadalnię, do której będę mogła chodzić na śniadania i obiady, różne biura, oraz sypialnię państwa Garden. Jak się dowiedziałam, mąż pani Meredith był z wizytą w jednym z sąsiednich krajów i nie powinno być go tu jeszcze przez miesiąc. Dumgris pokazała mi również dwa pomieszczenia, które będę musiała dzisiaj posprzątać przed spotkaniem z bratem. Pierwszym z nich była spiżarnia, w której wszystkie przetwory były pomieszane i trzeba było je poustawiać. Natomiast drugim pomieszczeniem było biuro hrabiny, w którym wczoraj mnie przyjęła. Na półkach był tam niezły bałagan, którym ktoś musiał się zająć.

Szłyśmy właśnie do ostatniego miejsca naszej wędrówki, a mianowicie do ogrodu. Jak się okazało, wcześniej widziałam tylko przednią jego część. Z tyłu budynku był jeszcze piękniejszy i większy. Była tam nawet aleja, z dwóch stron porośnięta wysokimi krzewami. Prowadziła do małego oczka wodnego, obok którego stała ławeczka, a wokół niej kwitły różowe tulipany. Rosły tu również drzewa owocowe. Niektóre z nich widziałam pierwszy raz w życiu. To miejsce wyglądało bardzo spokojnie, jakby z dala od świata i jego problemów. Miałam nadzieję, że dane mi będzie częste przebywanie tutaj, bo kochałam spędzać czas na świeżym powietrzu.

Dumgris niezbyt wiele ze mną rozmawiała i nie dawała mi żadnych sygnałów, które mogłyby poświadczyć o tym, że mnie lubi. Wydawała się oziębła i zdystansowana. Mówiła tylko to, co musiała. Kiedy w końcu skończyła się nasza wycieczka, zostawiła mnie w spiżarni, abym mogła w spokoju zająć się pracą. Po dwóch godzinach wszystko było już posprzątane, a ja udałam się do swojego pokoju. Mojego brata miałam spotkać po obiedzie, który miał odbyć się za godzinę. Rozczesałam moje długie, rude włosy, które sięgały mi do pasa, przemyłam twarz i dłonie, i ubrałam się w inną sukienkę. To specjalna okazja- pomyślałam- nie mogę iść w brudnej.

Na obiad podano usmażone ryby z jakimś sosem. Od dawna nie jadłam takich smakołyków jak te. Jedzenie było przepyszne, musiał przygotować je ktoś, kto znał się na rzeczy. Osobiście, nigdy nie dałabym rady czegoś takiego zrobić, nie byłam zbyt dobra w gotowaniu. W jadalni zgromadziło się około piętnastu osób. Usiadłam obok jakichś nieznanych mi dziewczyn. Nie odzywały się do mnie, więc ja również nie szukałam z nimi kontaktu. Przy stoliku naprzeciwko mnie zauważyłam Halvara, rozmawiającego z jakimś czarnowłosym mężczyzną. Nasze spojrzenia spotkały się i posłał mi krótki uśmiech, który odwzajemniłam. Dopiero pod koniec posiłku do sali weszła hrabina. Oddałam naczynia do kuchni i skierowałam się w jej kierunku.
- Witaj, pani.- powiedziałam, lekko dygając.
- Witaj Matilje, czy coś się stało?- zapytała z troską wymalowaną na twarzy.
- Nie, chciałabym tylko o coś zapytać. W poprzedniej chatce miałam kota i czy mogłabym go zatrzymać tutaj?- zadałam pytanie, gotowa na odmowę.
- Ależ oczywiście! Osobiście też mam kota, może się polubią? Pamiętaj tylko, że musisz po nim sprzątać.- upomniała mnie z uśmiechem.
- Oczywiście, dziękuję pani.- Ukłoniłam się i pobiegłam w stronę wyjścia do ogrodu. Chciałam jeszcze przez chwilę przed spotkaniem z bratem, zastanowić się, o czym będziemy rozmawiać. Tak długo go nie widziałam i trochę bałam się, że będzie niezręcznie. Nie zmieniało to jednak faktu, że przez cały dzień chodziłam podekscytowana i szczęśliwa, na myśl o tym, że po czterech latach wreszcie go spotkam. Byłam ciekawa, jak bardzo zmienił się przez ten czas. Chciałam skręcić w lewo, jednak nie zauważyłam osoby, która wyłoniła się tuż przede mną i upadłam. Kiedy podniosłam wzrok, zaniemówiłam. Stał przede mną nie kto inny jak...
- Ragnar!- Zawołałam ze łzami w oczach. Prawie wcale się nie zmienił, oprócz tego, że podrósł i wydoroślał. Czarne włosy były dłuższe od tych, które pozostawił w moich wspomnieniach. Twarz natomiast wcale mu się nie zmieniła. Przez chwilę spoglądał na mnie zaskoczony, ale po chwili opanował się, a na jego twarzy zagościł piękny uśmiech. Podciągnął mnie w górę i przytulił. Poczułam przyjemne ciepło, rozlewające się po całej mojej duszy.
- Wydoroślałaś, moja mała siostro- szepnął mi do ucha, a po moich policzkach popłynęły łzy. Myślałam, że serce wyskoczy mi z piersi.
- Tak za Tobą tęskniłam, Ragnarze.- jęknęłam, odsuwając się od niego.- Ty za to nie zmieniłeś się wcale.- uśmiechnęliśmy się do siebie i ruszyliśmy w stronę ławki, znajdującej się obok oczka wodnego.
- Przepraszam.- Powiedział, siadając na niej. Spojrzałam na niego zaskoczona.
- Za co mnie przepraszasz?- Spuścił wzrok na ziemię.
- Zostawiłem Cię samą na cztery lata, a teraz nagle pojawiam się jak gdyby nic, mając nadzieję, że będzie jak dawniej.- odpowiedział cicho.
- Słucham? Przecież wiesz, że to nie twoja wina. Nie mogłeś zostać, a teraz przecież mi pomogłeś. Nie mam o to do Ciebie żalu, a sama nie zostałam, miałam przecież kota- Stwierdziłam, że lepiej będzie skłamać, niż wyjawić mu, że czułam się samotna. Pogorszyłabym tylko sytuację.
- Nie jestem co do tego przekonany, ale jesteś kochana.- Objął mnie ramieniem.
- Lepiej opowiedz jak było na wojnie.- zachęciłam go. Bardzo często myślałam o tym, że na polu bitwy musiał zabijać ludzi, czasami nawet bałam się, że zginął i już nigdy nie wróci. Westchnął głęboko i spojrzał mi w oczy.
- Kiepsko. Kompletnie się do tego nie nadawałem. Przez jakiś czas chodziłem na mniejsze bitwy, ale zawsze byłem gdzieś w cieniu innych i w końcu zdecydowali, że będę pomagał w szpitalu polowym. Opatrywałem rannych i zajmowałem się nimi. Tam było trochę lepiej, bo czułem się potrzebny. Po trzech latach wojny trafiłem tutaj, dzięki mężowi hrabiny, którego poznałem właśnie w takim szpitalu. Pomagałem tu przez jakiś czas, ale nigdy nie miałem odwagi Cię odwiedzić. Kiedy dowiedziałem się, że hrabina szuka pokojówki, od razu podsunąłem jej propozycję zatrudnienia Ciebie. Wiedziałem, że czułaś się tam samotna. Dużo o tobie myślałem, wiesz?- uśmiechnął się na koniec opowieści.
- Ja o tobie też. Jak to dobrze, że nic Ci nie jest.
Rozmawialiśmy jeszcze przez dobrą godzinę, albo i więcej. Całe moje obawy, że będzie niezręcznie, wyparowały już po pierwszych sekundach spotkania. Byłam szczęśliwa jak nigdy dotąd. W końcu stwierdziłam, że powinnam już iść, bo Ralf pewnie chciałby coś zjeść i wyjść na dwór. Poza tym mieliśmy teraz mnóstwo czasu na rozmowy. Ragnar odprowadził mnie do pokoju. Zajrzał nawet na chwilę, żeby zobaczyć kota, którego od dawna nie widział. Kiedy mój brat wyjeżdżał, Ralf był jeszcze małym kociakiem. To z nim znalazłam go niedaleko naszego domu. Był wyziębiony i głodny, więc bez zastanowienia wzięliśmy go do chatki.
Tego wieczoru długo nie mogłam zasnąć, bo wspominałam wydarzenia sprzed kilku godzin, nie mogąc uwierzyć, że to prawda.

___________________________________________________
Noo i jest kolejny rozdział. Taki trochę ckliwy :P
Polubiliście Ragnara?
Chcielibyście, abym do rozdziałów dodawała zdjęcia bohaterów, czy wolicie sami kreować ich w swojej wyobraźni? :)

W Burzową NocOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz