***Lara***
Wyjechałam trzy dni temu, dojechała bym w jedną dobę jednak doświadczenie kazało mi zrobić postój, aby przespać się i mieć siłę na ewentualne rozwalenie kilku potworów. Wreszcie dojechałam na miejsce. Zapukałam do drzwi, ale nie usłyszałam odpowiedzi. Nacisnęłam klamkę i weszłam do środka. Okazało się że dom Adama był pusty. Nikogo, ani jednej żywej duszy, choć w sumie biorąc pod uwagę moją pracę to nie najlepsze sformułowanie. Postanowiłam poczekać na kogoś tu w domu.
Byłam tu już z dwie godziny i ciągle nikt nie przyszedł. Postanowiłam pójść zapytać się sąsiadów, czy wiedzą coś na temat tego gdzie jest mój brat.
Zapukałam do drzwi domu najbliżej. Otworzyła je siwa kobieta średniego wzrostu. - Dzień dobry, czy wie pani może kiedy wrócą Milliganowie?
- Nie wrócą - odpowiedziała mi kobieta ze smutkiem w głosie.
- Co? A wie pani może gdzie są? Bo Adam to mój brat i chciała bym go w końcu poznać.
- Wejdź może do środka - zaprosiła mnie kobieta i poprowadziła do pokoju w którym na kanapie siedziała młoda kobieta o czarnych kręconych włosach za łopatki i niezwykle niebieskich oczach. Ubrana była w flanelową koszulę i ciemne jeansy, a cały strój ozdabiał błękitny naszyjnik podkreślający kolor jej oczu.
Kobieta, która mnie wpuściła usiadła na fotelu, a mi pokazała miejsce obok brunetki.
- To co jest z moim bratem? - zapytałam, a starsza kobieta westchnęła.
- Wczoraj był pogrzeb jego i waszej matki - powiedziała kobieta.
- Jego matki - mruknęłam - Co się stało?Matkę znaleziono, właściwie szczątki matki, znaleziono w szybie wentylacyjnym znajdującym się pod łóżkiem, ciała Adama nie odnaleziono - stwierdziła kobieta, która do tej pory się nie odzywała. - Policja nic nie mówiła, bo nie jestem członkiem rodziny, ale pewnie i tak nic nie mają. Jak zwykle. A poza tym też jestem tutaj w tej sprawie - wyjaśniła brunetka. - I tak w ogóle jestem Ibbie - wyciągnęła rękę, którą ujęłam.
- Lara - powiedziałam. - Czyżby długie imię, którego nie lubisz?
- Taaa niestety.
-A wracając do sprawy, czy widziała pani coś dziwnego zanim to wszystko się stało? - Tak, musiałam zapytać. Łowcy już tak mają.
- Nic nadzwyczajnego - powiedziała właścicielka mieszkania. - No pomijając dwóch chłopaków kilka dni przed zaginięciem chłopaka.
- Jak wyglądali? - zapytałyśmy jednocześnie.
- Jeden był wysoki z przydługimi włosami, a drugi nieco niższy, choć nadal wysoki z krótkimi włosami. Obaj ciemny blond - na słowa starszej kobiety coś sobie przypomniałam. Sięgnęłam do kieszeni i wyciągnęłam dokumenty wraz ze zdjęciami moich braci. Pokazałam je kobiecie.
- To oni? - zapytałam.
- Tak. Zna ich pani?
- Można tak powiedzieć - mruknęłam.- Dziękuję za wszystkie informacje - uśmiechnęłam się tym samym profesjonalnym uśmiechem, którego używa każdy łowca podając się za federalnych, po czym wyszłam z mieszkania. Zanim jednak zdążyłam dojść do samochodu dogoniła mnie Ibbie.
***Ibbie***
- Dziękuję za wszystkie informacje - Lara uśmiechnęła się sztucznym, ale wyćwiczonym do perfekcji uśmiechem, po czym wyszła z mieszkania. Zwykle ludzie w takiej sytuacji powinni być smutni, albo chociaż zdezorientowani, ale ona... To nie był pierwszy raz kiedy spotyka się ze śmiercią. Dla niej jest to coś normalnego.
- Ja też dziękuję - założyłam swoją dobrze skrojoną marynarkę i pobiegłam za Larą. Kierowała się w stronę granatowego Dodge'a.
- Kim ty jesteś? - zapytałam prosto z mostu, ale, co chyba rodzinne, nie dałam jej dojść do głosu. - Masz zbyt płynne i zdecydowane ruchy jak na zwykłego cywila, jednak po postawie stwierdzam, że nie byłaś w wojsku. Ślady prochu na dłoni świadczą o używaniu broni palnej. A sądząc po zachowaniu śmierć nie jest ci obca. Nie jesteś żołnierzem, ani żadnym innym mundurowym, więc kim ty do cholery jesteś?!
- Jestem siostrą Adama. Mamy wspólnego ojca, ale... - wyciągnęła z kieszeni legitymacje federalnych.
- Fałszywka - stwierdziłam, po jednym zerknięciu na dokument.
- Co? Jak ty to? - pewność siebie dziewczyny wyparowała w chwili wypowiedzenia tych słów.
- Papier - stwierdziłam.
- Co? - zapytała, a ja westchnęłam.
- Orginalne legitymacje są zrobione z innego papieru - Lara zrobiła wielkie oczy na moje słowa, po czym kiwnęła głową na znak zrozumienia.
- Zwykle to działa - powiedziała lekko zmieszana.
- Chodź, sprawdzimy co policja wie na temat twojego brata.
- Może być mały problem. W danych osobowych nie ma nazwiska naszego ojca, więc według prawa nie mam z nim nic wspólnego.
- Nie wydadzą ci dokumentów... - mruknęłam do siebie.
- Sprawdzałam wczoraj policyjne serwery. Nie zaktualizowali danych. Nie było aktu zgonu jego matki, ani nie uznano go za zaginionego - powiedziała.
- Skąd miałaś do nich dostęp? - zapytałam, bo nie spodziewałam się tego po tej dziewczynie.
- Zhackowałam - wzruszyła ramionami. - W sumie nie całkiem sama, tylko z drobną pomocą. No ale... - przerwała na chwilę. - Nie wiadomo, kiedy zaktualizują dane. Póki co, mają je tylko ci na komisariacie.
- W takim razie idziemy na komisariat - powiedziałam z, jak to mówią, psychopatycznym uśmiechem na twarzy. Kiedyś mnie zamkną za niego w psychiatryku.
Zaczęłam kierować się w stronę mojego samochodu, ale nagle zatrzymał mnie głos blondynki:
- Ale jak chcesz się tam dostać? Sama powiedziałaś... - zaczęła, ale jej przerwałam.
- Kto mówił, że to ja mam się tam dostać? - powiedziałam wsiadając do mojego pięknego samochodu. Lara wsiadła do równie pięknego klasycznego samochodu zaparkowanego przede mną i ruszyłyśmy na komisariat.
_____________________
Dzięki dla Atorod14 (współtwórczyni tego op) za "Mam kolejny dialog" o 3 w nocy... xD
CZYTASZ
Superlock || SPN & SH
FanfictionHistoria dwóch dziewczyn, angielki - Ibbie oraz amerykanki Lary, które poznały się... w wyniku morderstwa. Wspólnymi siłami próbują odnaleźć rodzeństwo Lary, które umiejętnie im umyka. Obydwie dziewczyny mają ciekawe rodziny i wiele tajemnic. Czy...