~ Emmy~

98 11 0
                                    

Nadszedł dzień wyjazdu. Na miejsce zawozi nas mama Leo. Siedzę już na dole i czekam na nich. Zaraz powinni już być. Bardzo się cieszę, że rodzice pozwolili mi jechać. Wiem, że mają do mnie zaufanie i nie mogę tego zniszczyć. Po chwili słyszę trąbnięcie z dworu. To pewnie oni. Żegnam się z rodzicami, biorę walizkę i wychodzę z domu. Wkładam walizkę do bagażnika i zajmuję miejsce w aucie.
- Dzień dobry! -mówię zapinając pasy. - Cześć wszystkim!

-Hej! -odpowiada każdy.

-Dzień dobry! - odpowiada mama chłopaka. - To co dzieciaki? Za jakąś godzinę powinniśmy być na miejscu -mówi pani, po czym odpala silnik i rusza.

Na szczęście droga mija nam bardzo szybko i miło. Wszyscy wysiadamy z samochodu i kierujemy się do bagażnika. Jest tu przepięknie. Duży drewniany domek, a na przeciwko niego jezioro i ogromny pomost . Wyjmujemy walizki, żegnamy się z panią Victorią i idziemy do domku .

-Chodź, pokażę ci twój pokój -mówi Charlie, do Ally.

Po chwili Leo decyduje się zaprowadzić mnie do mojego pokoju. Chłopak bierze ode mnie walizkę i wchodzimy po schodach do góry, po czym zatrzymujemy się przy jednym z pokoi. Leo otwiera drzwi i wpuszcza mnie i sam wchodzi .

-To jest twój pokój. Mój w razie gdyby jest obok -mówi stawiając moją walizkę. -Blondaski mają pokoje na dole.

-Dzięki za pomoc z walizką - uśmiecham się.

-Nie ma sprawy -powiedział i wyszedł z pokoju.

Ja od razu wzięłam się za rozpakowanie rzeczy. Zajęło mi to 10 minut. Po chwili zauważam, że Leo zostawił telefon w moim pokoju, więc postanawiam mu go zanieść. Wchodzę do pokoju i od razu żałuję, że nie zapukałam. Koło łóżka sto Leo bez bluzki. Zamykam oczy i obracam się żeby wyjść, jednak walę w ścianę, przy okazji upadając na ziemię . Po chwili widzę już tylko klękającego nademną bruneta.

-Nic ci nie jest? -pyta i podaje mi rękę żebym wstała.

-Nie, w porządku. Przepraszam powinnam zapukać -mówię opuszczając głowę i robiąc się cała czerwona.

-E tam, a poza tym, po co przyszłaś?

- A no tak. Zostawiłeś telefon w moim pokoju -mówię podając go chłopakowi.

-Dzięki, właśnie go szukałem -zaśmiał się chłopak.

-To ja już pójdę.

-Okej -powiedział, a ja wyszłam z pokoju.

Od razu skierowałam się na dół w poszukiwaniu Ally. Stanęłam przed jednymi drzwiami i tym razem postanowiłam zapukać. Po chwili usłyszałam tylko krzyk mojej przyjaciółki, że mogę wejść.

-Co ty taka czerwona? -zaśmiała się dziewczyna.

- Przed chwilą wlazłam do pokoju Leo, kiedy był bez bluzki -powiedziałam, a ona wybuchła głośnym śmiechem. -Bardzo śmieszne. Wiesz jak się zawstydziłam? Aż weszłam w ścianę!

Gdy udało jej się opanować śmiech powiedziała, że mam iść się ubrać w strój, bo idziemy nad jezioro. Tak też zrobiłam. Poszłam do pokoju i szybko przebrałam się w strój kąpielowy. Gdy zeszłam na dół nikogo nie było. Przez drzwi tarasowe zobaczyłam, że są już rozłożeni na pomoście. Gdy już do nich doszłam, położyłam swoje rzeczy obok Ally.

-Ally, idziemy pływać?

-Zaraz, teraz chce chwilkę poleżeć, oki ?

-Ty leniu, Leo idziesz? -pytam chłopaka.

-Pewnie -odpowiedział i wstał.

-To co, wskakujemy ?

-Dajesz na trzy ... 1 2 3-policzył i obydwoje wskoczyliśmy do wody. Powtarzaliśmy tą czynność kilka razy, dopóki się nie zmęczyliśmy i usiedliśmy na kocu, gdzie nie było już blondasków. Nawet nie zauważyłam, gdzie i kiedy poszli. Leżeliśmy z Leo na kocu rozmawiając i słuchając muzyki, aż w końcu zaczęło się ściemniać i postanowiliśmy już pójść do domku. Zabraliśmy wszystkie rzeczy i poszliśmy. Gdy weszliśmy do domu okazało się, że jeszcze nie ma Ally i Charlsa. Postanowiliśmy z Leo, że pójdziemy się ogarnąć, bo pewnie śmierdzimy wodą z jeziora. Poszłam do pokoju po piżamę i skierowałam się do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i umyłam włosy. Ubrałam bluzkę od Leo, która służy mi do spania i dresowe krótkie spodenki. Wyszłam z łazienki i zobaczyłam siedzącego na kanapie Leo.

-Co oglądasz ? -pytam siadając koło chłopaka.

-Star Wars -odpowiada, po czym patrzy na mnie szeroko uśmiechnięty.

-Oo, To się przyłącze -zaśmiałam się.

-Jesteś może głodna? - pyta.

-Szczerze, to trochę zgłodniałam.

-To chodź, przygotujemy coś na kolację -mówi chłopak.

Postawiliśmy na to, że zrobimy talerz kanapek i kakao. Gdy wszystko mieliśmy już zrobione z powrotem usiedliśmy przed telewizorem. Zaczęliśmy się zajadać i rozpoczęliśmy nasz seans filmowy. -Kurde! -słyszymy krzyk Ally w korytarzu.

-Spokojnie, już się tak nie wyżywaj na tym misiu -zaśmiał się Charls, a my zerwaliśmy się z kanapy w stronę korytarza.

Staliśmy i przyglądaliśmy się im,a kiedy Ally nas zauważyła potknęła się . Prawie by się wywaliła, ale Charlie w ostatnim momencie ją złapał i pocałował w czoło . Stali i patrzyli na siebie, a ja szturcham Leo żebyśmy skierowali się na kanapę . Usiedliśmy i kontynuowaliśmy nasz seans Gwiezdnych Wojen . Nasze blondaski poszły do swoich pokoi, więc zostaliśmy sami.

Jest już północ, a ja robię się naprawdę śpiąca.

-Kończymy na dziś?-pyta Leo.

Zauważył, że już prawie zasypiam na siedząco.

-Nie, nie. Jeszcze oglądamy - odpowiadam.

-Przecież widzę, że jesteś śpiąca.

-Dam radę -mówię ziewając, a wtedy chłopak wstaje z kanapy i bierze mnie na ręce w stylu panny młodej.

Nawet nie mam siły się sprzeciwiać, więc po prostu wtulam się w klatę chłopaka. Brunet gasi telewizor i kieruje się do mojego pokoju. Kładzie mnie na łóżku, po czym przykrywa kołdrą .

-Branoc -szepcze.

-Branoc. Dzięki,Leo -mówię już praktycznie śpiąc.

Słyszę jak chłopak zamyka za sobą drzwi i niemal od razu zasypiam.

~Duffers~  ZAWIESZONEWhere stories live. Discover now