~Ally~

113 14 0
                                    

Idę w kierunku jednej łazienki, a Emmy kieruje się do drugiej. Biorę szybki prysznic, po czym suszę włosy. Gdy są już suche, postanawiam je rozpuścić. Maluję delikatnie oczy maskarą i zakładam naszyjnik, który dostałam kiedyś od Emmy. Ja mam połówkę serduszka z napisem "Best" , a dziewczyna ma drugą połówkę z napisem "Friend". Ubieram uszykowane wcześniej bordowe rurki, w które wpuszczam białą koszulkę na krótki rękaw. Na biały T-shirt zarzucam granatową koszulę i wychodzę z łazienki. W tym samym momencie swoje przygotowania kończy Emmy.

-Wyglądasz genialnie - mówimy w tym samym momencie i zaczynamy się śmiać.

Dziewczyna ubrała czarne legginsy i różową bluzę, przekładaną przez głowę z kapturem z napisem "Adidas" i jego firmowym znaczkiem. Uwielbiam tą bluzę. Sama mam takie ze trzy. Chwytam koszulkę Charliego, Emmy bierze koszulkę Leo i wychodzimy z domu. Każda z nas idzie w inne miejsce, więc po kilku minutach rozchodzimy się i każda idzie w swoją stronę. Wkładam słuchawki do uszu i idę w umówione miejsce. Po kilku minutach, w oddali dostrzegam Charliego. Podchodzę do niego i na przywitanie przytulamy się. On mnie chyba nie lubi. Znowu tak ślicznie pachnie.

-Dziękuję -mówię podając chłopakowi koszulkę.

Blondyn drapie się po karku i uśmiecha się do mnie.

-Wyglądałaś w niej tak ładnie, że możesz ją sobie zatrzymać -odpowiada.

-Naprawdę? Albo jestem głupia, albo czegoś nie rozumiem. W SMS napisałeś, że przy okazji będę mogła ci ją oddać.

Tym razem Charlie grzebie nogą w piasku. Wiem co to oznacza, gdyż mam identycznie jak się denerwuję.

-No bo... -przerywa. -Chciałem się z tobą umówić, ale nie wiedziałem jak, więc potraktowałem tę koszulkę jako pretekst.

-Ale z ciebie agent - śmieję się. -Mogłeś po prostu napisać, może na taką wyglądam, ale nie jestem groźna.

-Nie wyglądasz, spokojnie - puszcza mi oczko. -To może pójdziemy hmm... na pizzę?

-Jasne,czemu nie? -uśmiecham się.

Siadamy na chwilę na murku fontanny i rozmawiamy.

-To czym się interesujesz? - pyta Charlie.

-Ogólnie to sportem. Uwielbiam pływać, biegać i teraz już jeździć na desce. A ty?

-W sumie to mamy te same zainteresowania. Jeżdżę na desce już jakieś 4 lata, a biegam od dłuższego czasu. Nie mam tylko nic do czynienia z pływaniem. Oczywiście umiem pływać, ale wolę deskę i bieganie.

-No, no jasne. Po prostu się przyznaj, że podczas pływania wyglądasz jakbyś się topił -żartuję.

-Chciałabyś -przekomarza się ze mną. - To już wiem czym się interesujesz. Teraz chciałbym się dowiedzieć czy jesteś osobą szaloną?

Zaczynam się głośno śmiać. Trafił w samo sedno.

-Jestem wariatką, która jest na maksa szalona.

- Ach tak. Udowodnij.

- Jak? -pytam.

Chłopak odwraca się za siebie i na jego twarzy pojawia się złowieszczy uśmieszek.

-Wskocz do tej fontanny.

Patrzę na niego i widzę, że mówi całkiem poważnie. Żaden problem. Zdejmuję buty i skarpetki i wchodzę do fontanny. Woda jest całkiem ciepła, gdyż za cały miesiąc rozpoczniemy wakacje. Zaczynam się chlapać wodą i po chwili Charlie postanawia do mnie dołączyć.

-Ja też jestem szalony, więc raczej się dogadamy -mówi.

Obydwoje chlapiemy się wodą, aż jesteśmy cali mokrzy. Charlie podchodzi do mnie i patrzy w moje oczy.

-Wiesz, że najpiękniejsze oczy to takie, które są mokre?

Delikatnie się rumienię i wyciskam wodę z włosów.

-Myślę, że odpuścimy sobie tą pizzę dzisiaj. Wątpię żeby ktoś nas do niej wpuścił w tym stanie -śmieje się blondyn.

Większość czasu spędziliśmy ... w fontannie. Było naprawdę fajnie. Dzisiejszy dzień uważam za udany. -Chodź, robi się późno. Odprowadzę cię do domu -proponuje Charlie i podaje mi rękę żebym mogła bezpiecznie wyjść.

Odpowiadam skinieniem głowy i zakładamy buty. Całą drogę śmiejemy się i lepiej poznajemy. Naprawdę lubię tego chłopaka. Po kilkunastu minutach jesteśmy pod domem Emmy, gdyż zostaję u niej na cały weekend.

-To chyba musimy się już pożegnać -mówię.

-No niestety - przytulamy się na pożegnanie.

Wchodzę po schodach i oczywiście się poślizguję.

-Kurde! -krzyczę.

-Uważaj na siebie -mówi chłopak oddalając się.

Uśmiecham się i wchodzę do domu gdzie zastaję Emmy siedzącą na ziemi w korytarzu. Siadam na przeciwko niej i patrzymy na siebie.

-Pada? -pyta.

-Nie -odpowiadam przez śmiech.

~Duffers~  ZAWIESZONEWhere stories live. Discover now