Rozdział 2

14.2K 715 899
                                    

— To był Potter! – wymamrotał Severus, siadając obok swojego pana na krześle przed kawiarenką, w której umówili się ponad godzinę temu. Nie mógł podejść wcześniej i się zdemaskować.

— Wiem – uśmiechnął się do niego Riddle.

— Ale...

— Jestem umówiony z nim na jutro. – Uśmiechnął się do Snape'a z samozadowoleniem.

Uśmiech zmienił się w ironiczny, gdy usta Severusa rozchyliły się lekko w zaskoczeniu.

— Nie patrz tak na mnie – zaśmiał się cicho. — To bardzo przystojny młodzieniec.

— Ale to Potter! – wytknął mu.

— Jest inny niż się spodziewałem – zadumał się Tom. — I nie wie, kim jestem.

— Nie rozpoznał cię? – zdziwił się Snape. — Widział przecież wspomnienie z twojego dziennika...

— Chyba uznał, że to niemożliwe – zaśmiał się ponownie. — Wydaje mi się, że może być mną zainteresowany, gdybym okazał mu swoje względy. Jutrzejsze spotkanie już jest tego efektem...

— Moje gratulacje, Panie. – Severus skinął mu głową w uznaniu.

— Nie mów do mnie: Panie, w miejscach publicznych – zrugał go, widząc zaciekawione spojrzenie staruszki.

— Dobrze... przepraszam. Ale, Tom? – zaczął niepewnie i kontynuował, gdy Riddle skinął mu głową. — Postawić przy chłopaku straże?

— Nie! – zdenerwował się. — Absolutnie!

Dał sobie chwilę na opanowanie się. Nie wiedział, dlaczego tak wybuchł na tę prostą propozycję Severusa.

— Chłopak czuje się tu w pewien sposób bezpiecznie – zaczął tłumaczyć mu swój punkt widzenia. — Poczekam aż sam do mnie przyjdzie, nawet nieświadomie... To da mi także czas, aby go poznać... - Nie zwracał już uwagi na Snape'a, przypatrującego mu się z zaciekawionym i lekko niedowierzającym uśmiechem.

— Tom, a jak on zareaguje, gdy w końcu się dowie? – wtrącił się Severus w rozmyślania i plany swojego pana. — Bo przecież w końcu się dowie.

— Tak – zasępił się. — Trzeba go na to przygotować.

***

Potter, Potter, Potter...

Zastanawia mnie, kto tu jest bezczelny. Z naszej dwójki to chyba ty pozwalasz sobie na rzeczy, na które pozwolić nie powinieneś.

Nie mam nic przeciwko wysyłaniu Acerona z twoimi listami. Używaj go wedle uznania. Jedyne listy, jakie wysyłam są do ciebie, więc trochę więcej ruchu mu nie zaszkodzi.

Mam dla ciebie zupełnie inne miejsce niż zajmują moi śmierciożercy. Jeżeli chcesz dowiedzieć się jakie, musisz sam zapytać. Twarzą w twarz.

Nie ważne czy potrzebujesz pomocy ani czy jej chcesz. Pokrzyżowałbyś mi plany swoją śmiercią, więc wybacz, ale mam zamiar utrzymać cię przy życiu tak długo jak zdołam, impertynencki bachorze.

Paradoks, że do niedawna to ja chciałem cię zabić, skrócić o głowę, lub po prostu ją urwać...

T.M.R

Harry nie wiedział, dlaczego ten list tak go bawił, ale co chwilę śmiał się cicho i czytał go po raz kolejny. Beznosy dupek, przemknęło mu przez myśl. Wstrętny gnojek wcale nie przejął się tym, że Wybraniec może wykorzystywać jego ptaszysko do własnych celów. Do tego, wręcz zachęca go by to robił. Nie wiedział, co ten idiota chce mu zaproponować, o co może mu chodzić. Był jednak pewien, że te myśli będą często nawiedzać jego umysł. Do tego jeszcze ta deklaracja ochrony...

Druga TwarzOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz