Rozdział 5

10.9K 603 410
                                    

Tom, w wynajmowanym przez Harry'ego mieszkaniu, został także na kolejną noc. To były ich ostatnie godziny razem i żaden z nich nie miał zamiaru spać. Choć i to było nieuniknione. Ich wspólny drugi raz był dla Gryfona jeszcze bardziej frustrujący niż pierwszy. Tom chciał zachować całkowitą ostrożność i mieć pewność, że go nie skrzywdzi. Potter za to nie dawał za wygraną i doprowadził także do kolejnego zbliżenia. Po tym jednak opadł na pierś Toma ledwie przytomny i zasnął chwilę później.

Marvolo z kolei długo nie mógł zasnąć. Trzymał w ramionach to drobne ciało i bał się, strasznie się bał, że to ostatni raz, gdy może przytulać Harry'ego. Nie wiedział, jak się dalej wszystko potoczy i pierwszy raz naprawdę bał się dnia następnego. W końcu doszedł do wniosku, że najwyżej porwie chłopaka i będzie po wszystkim. Gryfon leżąc na nim, uśmiechał się przez sen. Wyglądał tak cudownie, że Riddle w końcu zasnął nie wypuszczając Złotego Dzieciaka z ramion.

Pobudka nie była już tak przyjemna. Axel wpadł do sypialni z głośnym krzykiem i rzucił się na nich, przygniatając ich swoim ciężarem.

Marvolo lubił chłopaka właśnie za to, że był taki nieobliczalny. Zapytał go nawet kiedyś, czy nie przeszkadza mu to, że spotyka się z Harrym. Odpowiedział mu wtedy, że gdy jeden śliczny chłopiec zdejmie z rynku drugiego ślicznego chłopca, to wtedy będzie więcej panienek dla niego. Nie widział żadnego problemu. A Tom po tych słowach nie miał już więcej pytań.

— Łał — uśmiechnął się do nich, wciąż leżąc na ich nogach. — Wyglądacie tak, jakbyście wczoraj się nieźle bawili...

Tom parsknął śmiechem.

O tak, ten chłopak był wspaniałym kumplem!

Potter za to zarumienił się, niczym panna na wydaniu.

— Wynoś się, Axel! — Harry pokazał mu drzwi, próbując się bardziej okryć kołdrą. — Co ci przyszło do głowy, żeby tu tak wpadać?! — denerwował się.

— A, nic takiego, — Uśmiechnął się do nich niewinnie, podnosząc się z łóżka. — Po prostu pomyślałem, że mogliście zaspać. Zwłaszcza, że już za godzinę mamy pociąg a od was ani słowa...

— Za godzinę! — Harry zrobił taki ruch, jakby chciał wyskoczyć z łóżka, ale w porę się opanował, widząc uśmieszek przyjaciela.

— Chyba zrobię kawę. — Blondyn zawiesił na chwilę głos, unosząc wzrok na sufit i głaszcząc się po brodzie. — Tak, kawa jest niezłym pomysłem... — powiedział, po czym wyszedł z pokoju nie oglądając się za siebie.

— On jest niemożliwy. — Marvolo pokręcił na to wszystko głową.

— Jakbym jeszcze tego nie zauważył — wymamrotał gniewnie Harry, wstając szybko z łóżka i zbierając swoje rzeczy w pośpiechu.

Tom złapał go w ramiona, powstrzymując od pakowania na szybko ostatnich ubrań i książek.

— Idź pod prysznic — polecił. — W końcu wracasz do szkoły — przypomniał mu, delikatnie zaciągając się zapachem seksu na jego ciele. — Ja zrobię szybkie śniadanie i przyślę tu Axela, żeby się wziął do roboty.

— Dzięki. — Potter cmoknął go szybko w usta. — Jesteś kochany.

— Wiem. — Posłał mu szelmowski uśmiech, gdy nastolatek znikał już w drzwiach łazienki.

Bagaże Axela stały w przedpokoju a za pół godziny miała przyjechać taksówka, którą zamówił oczywiście blondyn. Tom zajrzał do lodówki i wyjął pierwszą rzecz, którą zauważył. Potter umówił się z gospodarzem, że zostawi wszystko w mieszkaniu w jak najlepszym porządku, ale nie będzie miał, co zrobić z całym jedzeniem, które mu zostanie. Właściciel bez przeszkód zgodził się zabrać całą żywność. Riddle przypuszczał także, że Harry po wyjściu z łazienki wstawi pościel do pralki oraz będzie nalegał na włączenie zmywarki lub pozmywanie talerzy ręcznie. Chciał zostawić po sobie jak najlepsze wrażenie. Marvolo już teraz widział, że stare małżeństwo uwielbia tego chłopaka.

Druga TwarzOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz