Rozdział 4

16.4K 664 634
                                    

w tym rozdziale wystepuje scena erotyczna.

Tom niezwykle zadowolony z siebie aportował się do Londynu. Jutro prześle chłopakowi Proroka z artykułem o Umbridge. Do Ministerstwa wysłał kobietę już wczoraj, ale dziennikarzom zajmie trochę czasu zwietrzenie nowości.

Axel musiał w końcu wrócić do domu, więc kiedy zapukał zamaszyście i czekał aż drzwi zostaną mu otwarte, ku jego zdziwieniu stanął w nich Harry. Wyglądał okropnie. Czerwone oczy, podkrążone ciemnymi cieniami, blade policzki i sinawe usta. Zmarszczył brwi, łapiąc go asekuracyjnie za łokieć.

— Co się stało?

— Nie mogłem spać, mam czasami koszmary... — wyznał drżąc.

— Koszmary? — Zdziwił się, wchodząc do mieszkania.

Podprowadził chłopaka do kanapy uznając, że wygląda na naprawdę chorego.

— Gdzie Axel?

— Wysłałem go jakieś pół godziny temu do domu — mruknął, opadając na jego ramię.

— Co ci się śniło? — zapytał delikatnie chwilę później.

Głaskał chłopaka po włosach i plecach, przyciągając jednocześnie do siebie. Na tę delikatną pieszczotę Harry wyraźnie się odprężył.

— Takie tam — zbył go, przytulając się bardziej.

Tom postanowił nie naciskać. Przecież miał zdobyć jego zaufanie. Bez pośpiechu dostać dobrowolnie to, co Dumbledore chciał zabrać siłą.

— Więc nici dziś z naszego spaceru... — zażartował, dmuchając ciepłym powietrzem we włosy chłopaka.

— W najbliższych minutach raczej nie — przyznał.

— Może przeniesiemy się do sypialni? — zaproponował Tom, biorąc chłopaka na ręce. Już wcześniej zauważył, jak ten jest bardzo szczupły i lekki.

— Mogę iść, jeśli pójdziesz ze mną. — Harry uśmiechnął się ze zmęczeniem.

— O nie, mój panie! — Ścisnął nastolatka lekko, gdy ten chciał wyswobodzić się z jego ramion i iść samemu. — Jesteś teraz pod moją opieką. — Podrzucił go do góry i przerzucił przez ramię.

— Hej!

Riddle zaśmiał się z pełnego oburzenia pisku, który wydał z siebie chłopak.

— Jesteś strasznie lekki — rzucił do niego, gdy już leżeli w łóżku.

— Tak. — Harry wyglądał na zakłopotanego. — Wiem, że wyglądam jak anorektyk, ale ja naprawdę jem i jestem zdrowy...

— Ja wcale nie mówię, że jesteś chory ani tym bardziej, że jesteś anorektykiem...

Zamilkł, nie chcąc tworzyć jeszcze bardziej napiętej atmosfery.

— To moje wujostwo — wymamrotał Harry w jego pierś. — Nie dawali mi zbyt dużo do jedzenia, przez większość mojego życia.

— Jak to ci nie dawali...? — Głos miał bezbarwny.

— Mówiłem ci, kim dla nich byłem — przypomniał mu.

— Myślałem, że żartujesz... Nie mogli się nad tobą tak po prostu znęcać. Mówiłeś komuś?

— Nie, nikomu. Po co? — Zastanowił się. — Nie ufam nikomu.

— Mi powiedziałeś — zauważył Tom, po chwili ciszy.

— Bo to już przeszłość — szepnął i popatrzył mu w oczy. — Poradziłem sobie sam i nie możesz już nic z tym zrobić. Nigdy tam nie wrócę...

Druga TwarzOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz