Rozdział 20

960 83 6
                                    

Newt został położony na najbliższym łóżku. W szpitalu byli teraz oni, Jeff, Clint i Teresa. Chłopacy chcieli się nim zająć, ale Vera na to nie pozwoliła. Nie zdawali sobie sprawy, że wszystko stało się przez nich. Mogli się tylko przyglądać. Na to dziewczyna wyraziła zgodę.

Vera ubrała rękawiczki i wyciągnęła potrzebne materiały. Podała znieczulenie. Ściągnęła opatrunek. Krew nie przestała wypływać. Mogła się tego spodziewać. Oczyściła ranę. Usiadła i zaczęła zajmować się urazem.

Chłopak miał naderwane ścięgno. Dziewczyna starała się to jakoś naprawić, a gdy jej się udało, całość zaszyła. Następnie założyła nowy opatrunek i usztywniła kończynę. Naprawiła przynajmniej część błędów. Działała pod presją. Plastry przez cały czas zwracały jej uwagę, co bardzo jej przeszkadzało. Po pracy ręce jej się trzęsły.

Poszła do laboratorium. Newt potrzebuje czegoś na wzmocnienie. Za często mdlał. Vera zmieszała kilka substancji i miała już gotową odżywkę.

Wróciła do szpitala. Musiała mu podać mieszankę. Chciała też poznać przyczynę takiego stanu. Pobrała mu krew za nim cokolwiek wstrzyknęła.

Zbadanie krwi nie zajęło jej dużo czasu. Stwierdziła, że chłopak ma niedobór kilku witamin i magnezu. Teraz powinien dużo odpoczywać- pomyślała.

W szpitalu dokonała sprawozdania z leczenia podczas zabiegu. Co jakiś czas spoglądała na Newta. Nie wyglądał najgorzej. Plastry były chyba na nią obrażone. Nie rozmawiali z nią, tylko się gapili. Gdy zapytała, czy coś jest nie tak, jak być powinno nie odpowiedzieli. Na szczęście szybko im przeszło. W tym czasie do szpitala przyszło kilku Rzeźników i mogli opatrzyć im rany. Vera wpatrywała się w Newta jak zahipnotyzowana. Znowu ocaliłam mu życie- pomyślała.

Dziewczyna nie miała co siedzieć w szpitalu. Poszła na kolację.

Siedziała przy stole z swoimi kumplami. Thomas i Chuck już wiedzieli o jej wybryku. Nie dziwili się, ponieważ jeden z nich zrobił kiedyś coś podobnego, tylko, że siedzieli tam całą noc. Dopytywali o Newta, o to co mu było, co zrobiła. Wszystko im opowiedziała.

-Założę się, że wsadzą cię do Ciapy. Jak tylko wypuszczą Gally'ego- powiedział Chuck.

-Dzięki, chłopie. Bardzo mnie tym pocieszyłeś- powiedziała Vera do niego. Na samą myśl o wylądowaniu w tym miejscu było jej niedobrze.

-Mogą to jakoś załagodzić. W końcu ratowałaś mu życie- rzekł Minho.

Dziewczyna myślała o labiryncie. Porośnięte bluszczem, wielkie na kilkanaście metrów mury. Chciała się tam jeszcze wybrać, choć raz. Może znalazłaby coś ważnego.

Thomas, Minho i Chuck rozmawiali o czymś zupełnie nieistotnym dla Very. Teraz myślała o mapach, które miał jej pokazać Zwiadowca.

Odeszła od stołu nie zauważona. Wzięła od Patelniaka jeszcze jedną porcję jedzenia dla Newta. Czuła, że niedługo się wybudzi i będzie głodny. Wtedy podszedł do niej Clint.

-Obudził się- powiedział.

Vera pomknęła do szpitala. Przy chłopaku siedział Jeff. Rozmawiali, ale przerwali gdy dostrzegli dziewczynę. Uśmiechnęła się na widok Newta. Plaster odszedł zostawiając ich samych.

-Przyniosłam ci coś do jedzenia- podała mu talerz z jedzeniem.

-Dzięki. Przez ten czas zrobiłem się głodny. Jak długo spałem?

-Może z trzy godziny. Nie więcej. Jak noga?

-Nie wiem co zrobiłaś, ale bardzo boli. Poza tym dobrze.

-Chcesz znieczulenie?- zaproponowała.

-Poproszę- odpowiedział.

Vera wyciągnęła z szafki dawkę znieczulenia i wstrzyknęła całość w ramię chłopaka.

-Pobierałaś mi krew, prawda? Po co?

-Tak, ponieważ chciałam wiedzieć co ci jest.

-Czego się dowiedziałaś?- chciał wiedzieć.

-Masz niedobór kilku witamin i magnezu. Wszystko da się uzupełnić, ale musisz też odpoczywać.

Chłopak zjadł kolację bez pośpiechu, a dziewczyna posprzątała salę. Newt przyglądał jej się przez cały czas, a Vera unikała jego wzroku. Dobrze o tym wiedział.

-Czemu mam wrażenie, że mnie nie lubisz?- zapytał oczekując odpowiedzi.

-Czemu mam wrażenie, że traktujesz mnie inaczej niż wszystkich?- powiedziała.

-To znaczy?

-Śledzisz, chcesz wiedzieć jak najwięcej, choć dobrze wiesz, że nic nie pamiętam.

Chłopak posmutniał. Rozgryzła go.

-To nie tak. Nic nie wiesz.

-Może mnie oświecisz?- poprosiła, ale Newt się nie odezwał.

Vera usiadła obok niego. Spojrzała mu prosto w oczy, ale on szybko się odwrócił.

-Nagle straciłeś ochotę na rozmowę?- dogryzała mu.

-Nie ma o czym mówić. Nie przepadasz za mną- stwierdził.

-Powiem ci całą prawdę. Z początku wydawałeś mi się natrętny. Ciągle za mną chodziłeś i chciałeś rozmawiać. Tylko, że mnie było wstyd. Zraniłam cię strzałą. Oszpeciłam na całe życie, a ty zachowywałeś się jakby nic się nie stało. Wtedy kiedy zemdlałeś po zamknięciu wrót, myślałam, że nie żyjesz- przerwała, łzy zbierały się jej pod powiekami.- Teraz to. Leżysz z usztywnioną nogą.

-Tak to wszystko odebrałaś? Nie wiedziałem. Przepraszam.

-To bez znaczenia, co teraz sobie myślę. Źle cię oceniłam. Chciałeś mi po prostu podziękować. Nie rozumiem tylko, dlaczego nie zrobiłeś tego przy pierwszym spotkaniu.

-Zapomniałem- uśmiechnął się.

Vera chwyciła go za dłoń.

-Nie musisz się już martwić o to, że cię unikam. Jeśli ci na tym tak zależy to przestanę.

-A ja nie będę wszędzie za tobą chodził.

Puściła jego rękę. Chłopak posmutniał. Wstała.

-Odpoczywaj. Jutro mam dyżur od południa.

Newta to nie pocieszyło. Schował rękę do kieszeni spodni. Poczuł metal. Łańcuszek- pomyślał. Teraz był dobry moment na to, żeby go jej oddać.

-Zaczekaj- powiedział i przywołał ją ruchem ręki.

-O co chodzi?- zapytała.

-To twoje- podał jej to co trzymał w pięści.- Zgubiłaś to w lesie, kiedy schodziłaś z drzewa.

Wzięła od niego przedmiot. Mój łańcuszek ze znakiem nieskończoności- stwierdziła. Podeszła bliżej chłopaka. Założyła mu go na szyję.

-Zatrzymaj go. Na szczęście. Przyda ci się.

Uśmiechnęła się na pożegnanie i wyszła. Newt był zaskoczony takim obrotem sprawy. Najpierw go unikała, a teraz podarowała mu swoją własność. Poczuł ukłucie w żołądku, ale nie z głodu. To było coś zupełnie innego. Całkiem przyjemnego.

Vera szła do swojego pokoju w Bazie. Zamknęła drzwi i szeroko się uśmiechnęła. Bardzo polubiła Newta, nawet za bardzo.

Ona i on nie mogli zasnąć. Oboje myśleli o tym co się stało w szpitalu. Z jednej strony to wspomnienie było przyjemne, ale z drugiej męczące. Vera wkrótce zasnęła, ale Newt nie spał całą noc wyobrażając sobie następny dzień.

.....

Dzięki za przeczytanie!

Nie powtarzam się, więc wiecie co chcę przez to przekazać.

Jeszcze raz dziękuję <3 Nie zdajecie sobie sprawy z tego jak bardzo mnie motywujecie, ale ostatnio nie mam weny ehhhh... no cóż zdarza się :/

Uwięzieni w labiryncieWhere stories live. Discover now