7

357 19 1
                                    

Nie zawsze było łatwo, czasami zbyt trudno, abyśmy mogli spojrzeć na siebie w lustrze. Nie mogłam patrzeć na ciebie za każdym razem, gdy przychodziłeś do mnie po tym jak kończyłeś z kolejną dziewczyną. Zawsze upijałeś się, a ja musiałam na to patrzeć i słuchać tego, że nie były ciebie warte. To kto był wart, bo nigdy mi o tym nie powiedziałeś i czasami naprawdę już nie wiedziałam kim jesteś. Wydaje mi się, że ty wciąż widzisz we mnie tą samą dziewczynę z przed pięciu lat. Jednak wtedy, gdy mnie całujesz, ja przestaję być siedemnastoletnią Hermioną Grenger i zaczynam być tą która pragnie  cię z całego serca. Czasami wcale cię nie kocham, na przykład wtedy, gdy ty tego nie chcesz, a może tylko to sobie wmawiam, aby złagodzić cierpienie. 

Chwytasz mnie za gołe kolano do którego nie sięga czarna krótka sukienka. Przyciskasz do siebie i wiem, że jestem na odpowiednim miejscu. Nie obchodzi mnie to jak nazwą mnie inni. Jak potem patrzą na mnie  dziewczyny, które za miesiąc będą nazywały się najszczęśliwszymi kobietami na świecie. W pełni przekonane, że znalazły tego kogo kochały. Bo kim naprawdę jesteś? Albo kim nigdy nie byłeś? Czemu nikt nie widzi w tobie tego kogoś, kogo ja widzę codziennie. Wspaniałego człowieka, któremu codziennie rano robię śniadanie. Tego, który wcale nie jest taki twardy. 

Jeżeli to czytasz, to na pewno nie ma mnie już w mieście. Na pewno powiedziałam ci co czuję, a ty albo powiedziałeś, że to nie możliwe, albo nie zrobiłeś zupełnie nic. Pozwoliłeś mi odejść, a ja odeszłam. 

Dramione(nie tylko) miniaturkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz