1

1.9K 70 9
                                    

Siedział nad grobem z jej ulubionymi kwiatami. Nie dawno przyszedł, tylko po to by zaraz odejść...

(...)Ich życie miało być cudowne, ale przecież oboje wiedzieli na co się piszą. Każdy twierdził, że naprawdę to mogło się im udać. Po wojnie każdy miał prawo na początek, nawet on. Poznał ją od nowa, może w zbyt gwałtowny sposób, a jednak dzięki temu dała mu szansę. Bo czy łatwo zapomnieć sześć lat kpin...

(...)Mieli po dwadzieścia dwa lata, gdy mu powiedziała. W pierwszej chwili zamknął oczy, ponieważ wiedział, że nie kłamała. Minął tydzień, drugi i trzeci zanim zrozumiał, dlaczego postanowił z nią zostać. Oboje bez żadnych słów trwogi żyli jak wcześniej. Byli parą pełną wad, ciągłe kłótnie towarzyszyły im codziennie. Może po prostu je kochali, przecież dzięki temu wiedzieli, że są razem jeszcze ten rok. Przez pewien czas naprawdę zapomnieli o złu, które na nich czekało. Jednego wieczora, szczotkując włosy Hermiona zauważyła, że traci ich coraz więcej. Nie były już takie puszyste jak kiedyś i oboje o tym wiedzieli. Nic nie mówił, serce mu się łamało, gdy widział jej opuchnięte od płaczu oczy. Dla nich nie umierała. Dopiero w chwili, gdy dostał telefon ze szpitala, jego świat obrócił się o 180 stopni. Uświadomił sobie, że naprawdę może ją stracić. Minęło parę godzin po tym jak kazała mu wrócić do domu. Siedział z kieliszkiem i ognistą. Nie chciał płakać, jednak to działo się bez jego woli...

(...)Gdy wyszła ze szpitala postanowił, że to będzie najlepsze pół roku w ich życiu. Zanim jednak w ogóle zaczął ten swój plan, ona miała inne zamiary. Pomimo jego sprzeciwu, kazała siąść mu na przeciwko siebie.
Wiedzieli, że w końcu nadejdzie czas na tą rozmowę. Tylko on nie był gotowy. Wyszedł trzaskając drzwiami. Przepił całą noc u państwa Zabinich, razem ze swoich przyjacielem, ze szkolnej ławki. Rozumiała to, a jednak ze złości miała trudności ze zaśnięciem. Rano przyszedł całkiem zalany, chociaż to za dużo powiedziane. Został przetransportowany przez jej najlepszą przyjaciółkę. Wtedy płakali oboje pod drzwiami. On na jej kolanach. Mówił jak bardzo nie chcę, aby odchodziła, bo jest dla niego kimś kim nikt nie dał rady być. Wcale w tej historii nie chodzi, żeby pokazać jak wielki Casanova zmienił się w kogoś bardziej ludzkiego. Bo on nigdy nie był kimś w rodzaju wiecznego wyrywacza...

(...)Potem żyli z dnia na dzień łaknąc siebie na wzajem. Minął kwiecień, a wraz z nim połowa ich czasu. Hermiona z powodu braku włosów, zaczęła chodzić w wymyślnych perugach. Draco pomimo,  że wolał ją bez tego całego sztucznego tandetu, akceptował i szanował jej decyzję...

(...)Przyszło lato, potem jesień i zima. Nienaturalne było wszystko wokół niej. Czuła na sobie spojrzenia ludzi. Rozumiała ich. Jej ciało było podobne do ciała nastolatki, która zjechała z najszybszej zjeżdżalni na świecie. Zamiast włosów była plastikowa peruga.

(...)Na święta zostali w domu. Nie mieli ochoty na świętowanie. Ona była ciągle zmęczona, a on ciągle  marzył, że to tylko jakiś cholerny koszmar. W sylwestra puszczali fajerwerki przy drogim szampanie. Następnego dnia trafiła do szpitala. Jej ciałem zawładneło zapalenie płuc. Styczeń spędziła w łóżku na lekach...

(..)Luty okazał się najgorszy. Pewnego popołudnia postanowili pójść do lasu. Było parę stopni na plusie, a kolejna taka okazja mogła się nie trafić. Wędrował dość krótko, ponieważ ciało dziewczyny odmówiło posłuszeństwa. Usiedli na jednym z wielkich kamieni zasypanych śniegiem. Rozmawiali o ich życiu, nie o śmierci. Wspominali wszystkie wzloty i upadki. To jak chcieli pracować w jednym miejscu, a skończyło się na tym, że ich stanowiska były oddalone od siebie o jakieś dobre piętnaście kilometrów. Gdy patrzył w jej cudowne czekoladowe oczy wiedział, że to właśnie ona go uratowała swoją obecnością w jego życiu. Noc spędzili na namiętności. Rano nie istniało już dla jednego z nich...










Dramione(nie tylko) miniaturkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz