Który superbohater jest naprawdę super?

8.5K 594 367
                                    


Witam wszystkich w moim pierwszym tłumaczeniu, yay. Ten oto fanfic nie jest mojego autorstwa, jest to tylko tłumaczenie z języka angielskiego. Opowiadanie w oryginale nazywa się "One Sticky Situation" i jest autorstwa Web_Head. Dodam może jeszcze, że samo opowiadanie nie jest ukończone, a ja postaram się tłumaczyć rozdziały na bieżąco i wrzucać je jak najszybciej. Zgoda na tłumaczenie jest, jak najbardziej ochocza.
Dzięki za uwagę i indżoj~

***

Peter Parker szedł właśnie do klasy, gdy blond–włosa plama przemknęła przed nim, sprawiając, że upuścił swoje książki. Podniósł je z powrotem, wzdychając. Był Spider–manem, a musiał udawać wycieraczkę i szmacianą lalkę całego liceum.

Plamą blondu był nie kto inny, jak niesławny Wade Wilson. Szkolny podrywacz, dowcipniś i „najemnik". Chciałeś kogoś pobić – zadzwoń po Wade'a. Chłopak zazwyczaj zasłaniał twarz, głównie z powodu ciemno–różowych blizn, znaczących jego ciało. Nawet jeśli nikt mu przez to nie dokuczał (bo wtedy prędzej czy później dostałby w ryj), Wade wolał być pewny, jednak blizny, poparzenia i obawy, które go dręczyły, nie były w stanie powstrzymać casanovy w jego postaci.

Wade spóźnił się na historię – jedną z lekcji, jakie miał z Peterem, który wlókł się zaraz za nim.

– O co ci chodzi?! Nie mógłbyś być odrobinę bardziej ostrożny, albo chociaż mi pomóc? – warknął Peter, nieźle zdenerwowany, wpatrując się w oczy drugiego.

– Woah! Uspokój się, chłopczyku, po prostu się śpieszę! – odparł Wade. Różnica wieku między nimi była niewielka – bo jedynie o rok – lecz Wade ciągle sprawiał, że wydawała się o wiele większa.

Peter otworzył usta, by odpyskować, lecz na jego policzki napłynął intensywny róż, i w końcu się nie odezwał. Spojrzał jeszcze raz na chłopaka, po czym przyśpieszył krok, idąc przez opuszczony w tamtym momencie korytarz.

Wade podążył ostrożnie za chłopakiem – niczym zbesztany szczeniaczek.

***

Gdy nauczycielka zapisała ich spóźnienia, usiedli na swoich miejscach i wyciągnęli przybory na ławki. Niestety Wade nie zrobił swojej pracy domowej (jak zwykle), więc zwrócił się do dziewczyny siedzącej obok niego.

– Hej, kochanie, miałabyś coś przeciwko, jeśli spisałbym twoją pracę domową? Jeśli tak, to żeby cię przekonać, coś za nią dostaniesz – dodał ze znaczącym mrugnięciem, czekając na jej odpowiedź.

Peter wpatrywał się w nią z czystą nienawiścią w oczach. Zastanawiał się nad tymi wszystkimi wyrażeniami, które mogły ją opisać – no, i wychodziło na to, że były dość... wielobarwnym zestawem słów.

– Okej, tylko żeby cię nie zobaczyła – wyszeptała do Wade'a.

– Dzięki, słońce! Oh, i tak ją to nie obchodzi, nie martw się – zapewnił i zaczął przepisywać zadanie.

– Muszę iść coś wydrukować – westchnęła pani Romanoff, opuszczając klasę w asyście wzroku większości chłopaków (znalazłoby się też parę dziewczyn), gapiących się na jej „dopasowane spodnie".

– Teraz chyba jestem ci coś winien... – wymruczał Wade, wywołując rumieniec u Petera, siedzącego zaraz za nim.

Chłopak zmniejszył odległość między nim a dziewczyną i pocałował ją mocno, po czym wrócił do rysowania czegoś w zeszycie, tak, jakby nic się nie stało.

Pewna Lepka SytuacjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz