*Sam Pov*
Nie to nie może być prawda, to nie możliwe, on nie może teraz stać tu, nie może być obok mnie. Stoimy chyba już pół godziny w ciszy wpatrując się tylko w siebie, niewyrażający żadnych emocji. Próbuje za wszelką cenę ukryć cały ból który mi sprawił. Kryje się ze złością jaka narastała we mnie przez te wszystkie lata. Mam ochotę dać mu teraz w twarz, ale mam równie wielką ochotę się teraz na niego rzucić, przytulić go i nigdy nie wypuścić z uścisku, nigdy nie pozwolić mu odejść. Patrze mu w oczy szukam w nich czegokolwiek ale są puste, pozbawione uczuć. W chwilach kiedy ja za nim tęskniłam on zupełnie się mną nie przejmował. Chciałam uciec, chciałam odejść jak najdalej się da, nienawidziłam go, tak strasznie go teraz nienawidziłam. Dotarło to do mnie dopiero kiedy go ujrzałam, dopiero kiedy zrozumiałam jak wielką krzywdę mi zrobił. Miałam dość, zebrałam swoje rzeczy i ruszyłam w stronę wyjścia. Ale nie pozwolił mi wyjść, znów stał mi na drodze. Kiedyś miałam nadzieję, że mnie zatrzyma, dziś już się nie łudzę.
Liam: Sami pogadajmy.- Spojrzałam się na niego jak na idiotę o czym ty chcesz gadać kretynie. Wyrwałam dłoń z jego uścisku, nie chciałam czuj jego dotyku już nigdy więcej.
Ja: Nie mamy o czym Li, już za późno na rozmowę.- Teraz widziałam w jego oczach iskierkę zawodu, zawsze potrafiłam rozszyfrować wszystkie jego uczucia.
Liam: Błagam cię Sami, wiem że popełniłem błąd ale...
Ja: Nie ma żadnego ale Li. Ja już się pozbierałam, ja już ruszyłam do przodu, wiec błagam cię daj mi spokój. Nie chcę znów zaczynać tego wszystkiego od początku, to już wtedy było dla mnie za wiele, teraz bym tego nie przeżyła.- Płakałam już nie potrafiłam opanować emocji które miałam w sobie przez te wszystkie lata.
Liam: Obiecuje Ci...
Ja: Li nie obiecuj mi już niczego, pamiętasz już raz mi coś obiecałeś. Wtedy ci uwierzyłam ale ile można dawać robić z siebie idiotę, ile można przez kogoś cierpieć. Ile Li?
Liam: Sami wiem, że popełniłem błąd ale daj mi szansę.- Patrzałam na niego i widziałam zupełnie obcą osobę.
Ja: Ile można Li!?- Podniosłam już głos emocje rozbiły mnie od środka chciałam mu wszytko wykrzyczeć.- Ile można cię kochać?! Ile można czekać na twój telefon?! Ile można żyć nadzieją, że w końcu się odezwiesz?! Ile można płakać nocami!? Wiesz co ja wypłakałam już chyba wszystkie łzy które miałam! Już po prostu mama dość! Po prostu nadszedł czas żeby odpuścić! Wystarczająco długo na ciebie czekałam! Teraz mam już swoje życie, więc odwal się ode mnie i daj mi żyć!- Nie pamiętam kiedy ostatni raz byłam taka wściekła, miałam ochotę go zabić!
Liam: Robiłem to dla ciebie.- On dalej był spokojny co jeszcze bardziej mnie denerwowało.
Ja: Dla mnie! Robiłeś to dla mnie! Nie bądź śmieszny! Robiłeś to dla siebie, wszytko co robiłeś, robiłeś dla samego siebie! Gdybyś robił coś dla mnie nigdy byś mnie nie zostawił! Nigdy byś o mnie nie zapomniał! Nigdy byś się ode mnie nie odwrócił! Nienawidzę cię Li! Nienawidzę cię za wszytko co mi zrobiłeś, tak bardzo cię teraz nienawidzę!
Liam: Nie mów tak, proszę cię.- Był obcy, zupełnie obcy. Grał jak by od tego zależało jego życie, jak by to była najważniejsza rola.
Ja: Kłamiesz, tak strasznie kłamiesz. Może i się zmieniła, może i ty się zmieniłeś ale zawsze poznam jak kłamiesz. Widzę to po twoich oczach, gdzie się podział mój Li, ten co mówił prawdę. Nie ważne daj mi spokój Li, daj mi żyć. Miałeś swoją szansę zmarnowałeś ją.
Otworzyłam drzwi i opuściłam pomieszczenie, wpadając po drodze w Harrego który flirtował z sekretarką. Przerażony moimi łzami próbował mnie zatrzymać ale się nie dałam. Wypadłam jak burza z fundacji w wsiadłam do taksówki która akurat stała pod fundacją. Poprosiłam taksówkarza żeby mnie jak najszybciej zabrał z tego miejsca. Widząc moje łzy pomyślał pewnie, że jestem jedną z podopiecznych. Ale ja nią nie byłam, ja byłam tylko skrzywdzoną dziewczyną. Byłam tylko dziewczyną ze złamanym sercem, z sercem którego nie da się już pozbierać. To bolało tak cholernie bolało. Wszystko przez co przechodziłam przez te lata, każda chwila załamania, każda łza, każda samotna noc wszystko wróciło. Jechałam taksówką i zastanawiałam się dokąd zmierza moje życie, dokąd zmierzam ja. Nie widziałam już żadnego punktu na mapie który świecił by jaśniej od pozostałych. Wszystko zagasło. Myślałam że jestem twarda, myślałam, że się jakoś trzymam, ale wcale tak nie jestem. Miałam z Li wspólną przeszłość która znów mnie dopadła, deptała mi po piętach a ja nic nie mogłam z tym zrobić. Wysiadłam a moje nogi zaprowadziły mnie do jednego z Londyńskich parków, usiadłam na ławce szukając szczęścia, sensu życia. Sama już do końca nie wiedziałam.
*Liam Pov*
Opadłem powoli na krzesło kiedy tylko wyszła z pomieszczenia, ukryłem twarz w dłonie i pozwoliłem łzą płynąć. Nienawidziłem siebie teraz tak bardzo. Dopiero teraz zrozumiałem jak bardzo ją skrzywdziłem. Jak wiele przeze mnie wycierpiała. Byłem najgorszym przyjacielem na świecie. Nie potrafiłem żyć z faktem, że ona mnie nienawidzi. Nie potrafiłem pogodzić się z tym, że straciłam ją już na zawsze. Poczułem czyjąś dłoń na ramieniu, spojrzałem w górę z nadzieją, że to ona ale to tylko Harry. Mój najlepszy przyjaciel, a co jeżeli jemu też zrobię takie świństwo, jeżeli on mnie też znienawidzi.
Ja: Ona mnie nienawidzi.- Powiedziałem cicho, nie wiem czy chciałem żeby on tego nie słyszał czy wręcz odwrotnie.
Harry: To nieprawda, ona po prostu jest na ciebie zła ale...
Ja: Nie ma żadnego ale rozumiesz, nie ma. Spieprzyłem tak cholernie spieprzyłem. Stary dlaczego ja jej to zrobiłem?
Harry: Chciałeś ją chronić.- Teraz biłem się ze swoimi myślami, musiałem mu powiedzieć.
Ja: Chciałem bronić siebie.- Zatrzymałem powietrze w płucach.- Tu nigdy nie chodziło o nią.- W końcu to powiedziałem.
Harry: Co?- Spojrzałem na przyjaciela który był w tej chwili zmieszany.
Ja: Zostawiłem ją bo uważałem, że tak będzie lepiej dla mnie, że nie będę musiał się męczyć z kontaktami na odległość, że zapomnę. Olałem ją bo uważałem że tak będzie łatwiej.
Harry: Ona wie.- Pokiwałem tylko lekką głową, ona wiedziała doskonale wiedziała. Już nigdy jej nie odzyskam, już nigdy nie będzie moja.
![](https://img.wattpad.com/cover/62240442-288-k768477.jpg)
CZYTASZ
Ile to już minęło..? [Zawieszone]
FanfictionLiam Payne dla wielu gwiazda młodego pokolenia, utalentowany wokalista jednego z najsławniejszych zespołów na świecie, ale ona zna go z innej strony, Sam i Liam byli przyjaciółmi od kiedy oboje tylko pamiętają, ale podczas ich pożegnania żadne z nic...