– O nie... Ona... Ona zapadła w śpiączkę...
– Jak to?! Dlaczego?! – Do sali wpadł Jiraya, któremu nie udało się dogonić Satoshiego.
– To zapewne przez stres. To musiało dość mocno wpłynąć na psychikę Tsunade. Prawdopodobnie podświadomie wprowadziła się w ten stan. Nie wiem, kiedy się obudzi...- Odpowiedziała Sakura. Obawiała się, że minie dość dużo czasu zanim jej mentorka się wybudzi. Różowowłosa pamiętała jeszcze jak podczas ataku Paina na Konohe, Tsunade wykorzystała za dużo czakry i wpadła w śpiączkę.- Jest podpięta pod urządzenia. Gdyby coś się z nią działo jak najszybciej mnie o tym poinformuj Shizune. Na razie jest pod twoją opieką. Ja zajmę się Kakashim.
– Dobrze Sakura. Oby to nie trwało zbyt długo.
– Jiraya, dogoniłeś tego chłopaka?
– Nie, niestety nie udało mi się to.
Po tych słowach Sanin wraz z Haruno udali się do sali, w której przebywał Kakashi. Gdy do niej weszli srebrnowłosy leżał pod śnieżnobiałą kołdrą, która sięgała mu aż do czubka nosa. Gdy podeszli bliżej, zauważyli, że miał zamknięte oczy. Zapewne spał. Nie dziwili się. Musiał być wykończony po tak długiej bitwie. Sakura zauważyła, że był spocony. Przyłożyła swoją dłoń do czoła pacjenta. Było gorące. Kazała pielęgniarce podać leki przeciw gorączkowe i tabletki wzmacniające z receptury różowowłosej. Zanim wyszła z sali, spojrzała się na śpiącego Kakashiego. Wyglądał tak niewinnie podczas snu. Zaczęła się dziwnie czuć. Zrobiło się jej gorąco. Z tego stanu wyrwała ją chłodna dłoń Sanina. Spojrzała się na niego i ruszyła do swojego gabinetu. Podczas drogi do niego, pomyślała, że skoro Tsunade teraz jest w śpiączce to większość jej obowiązków przejdzie na nią. Zwłaszcza zarządzanie szpitalem.
Gdy doszli do jej gabinetu, spytała się Jirayi czy on wiedział cokolwiek o synu Tsunade. Ten spuścił głowę i myślał przez chwilę. Wydawało się jakby nie wiedział, w jakie słowa ubrać swoje myśli.– Tak. Tsunade miała syna. Urodziła go w wieku dwudziestu siedmiu lat. Jakiś czas po tym wydarzeniu umarł jego ojciec, Dan Kato. Powinnaś go kojarzyć. Tsunade zapewne wiele o nim opowiadała. Była pogrążona w wielkim smutku, ale starała się tego nie okazywać. Starała się być silna dla niego. Po śmierci Dana, Tsunade wzięła pod opiekę Shizune i udała się w podróż. Było dobrze przez kilka miesięcy aż nagle zaatakowano je. Shizune została wtedy poważnie ranna. Tsunade starała się walczyć, ale miała ze sobą kilku miesięcznego Satoshiego. Opowiadała mi o tamtym dniu. Pamięta tylko tyle, że dostała czymś mocno w głowę. Widziała tylko jak jakiś ninja zabierał Satoshiego z jej rąk. Nic nie mogła zrobić. Wtedy widziała go poraz ostatni...- Przerwał. Podniósł wzrok i spojrzał na Sakurę. - Wszyscy myśleliśmy, że nie żyje.
– Jak to wszyscy. Kto jeszcze o tym wiedział? Każdy w wiosce był zdziwiony, kiedy wyznał, że jest synem Tsunade.
– Przepraszam, źle dobrałem słowa. Wiedzieliśmy o tym tylko Ja, Tsunade, Trzeci i jego żona Biwako oraz dwóch medyków, którzy zostali zabici niedługo po tym na polu walki.
Na tym zakończyli rozmowę. Sakura dowiedziała się tyle ile potrzebowała. Teraz wystarczyło poczekać aż Kakashi się obudzi i opowiedzieć jemu całą historię. On musi zaplanować, co dalej.
– Sakura, Kakashi się obudził.
– Już idę. Jak się czuje? Narzekał, że go coś boli? Ma jeszcze gorączkę?
–Nie powiedział jak się czuje, nie sprawdziliśmy mu również gorączki.
Sakura wstała zza biurka, Jiraya poszedł w jej ślady i razem wyszli z gabinetu. Skierowali się prosto do sali srebrnowłosego. Siedział na łóżku. Miał zamknięte oczy. Na jego czole nadal było widać krople potu. Sakura podeszła do niego. On słysząc jej kroki, odwrócił głowę w jej stronę i spojrzał na nią. Ta aktywowała medyczne Jutsu i sprawdziła temperaturę.
CZYTASZ
W Blasku Księżyca [PRZENIESIONE NA BLOGGER]
FanfictionHistoria na podstawie mangi "Naruto" autorstwa Masashiego Kishimoto. Kakashi wraca z trzyletniej misji, którą wykonywali wraz z Jirayą. Liczy na to, że w końcu będzie mógł odpocząć. Jak wydarzenie z przed kilkunastu lat wpłynie na mieszkańców Konohy...