Chapter III

50 1 0
                                    


Następnego dnia wstałam dosyć wcześnie. Tuż po przebudzeniu usłyszałam sygnał SMS'a

„Kolejny dzień przed nami kotku"

No i po raz kolejny telefon wypadł mi z ręki, a serce zaczęło szybciej bić. Chyba powinnam zainwestować w jakąś silikonową obudowę, skoro telefon tak często wypada mi z rąk.

Skąd on wiedział, że właśnie się obudziłam ? Nie, nie to musiał być przypadek. Przecież jak miałby tu zamontować jakieś kamery, nawet nie był w moim pokoju ? To był przypadek. Na pewno.

...

Nie wiedziałam na co zdecydować się na śniadanie, więc poszłam do Starbucksa. Znalazłam w internecie mapę Dublina z zaznaczonymi kilkoma kawiarniami i restauracjami. Okazało się, że Starbucks nie jest blisko, ale łatwo było mi go znaleźć. Zamówiłam czekoladowe ciastko i karmelowe frappucino. Usiadłam przy małym stoliku tuż przy wejściu i rozejrzałam się. Nigdzie nie było Nialla.

Uffff...


Niall raczej nie chodzi do takich spokojnych miejsc - pomyślałam

Zjadłam szybko moje ciastko i z mapą w telefonie ruszyłam przed siebie. Po trzech dniach w Dublinie chciałam choć trochę lepiej poznać to miasto, bo jak na razie byłam tylko w supermarkecie, McDonald's, u Patricka i u Bobby'ego...Po paru godzinach chodzenia dowiedziałam się gdzie jest Tesco, dwie kawiarnie z przepyszną kawą, pizzeria, KFC, włoska i chińska restauracja, trzy najbliższe przystanki autobusowe i Nando's. Jak na razie wszystko czego potrzebuje. Na zegarku pojawiła sę godzina 14. Głośno zaburczało mi w brzuchu, więc weszłam do Nando's. Zamówiłam jedzenie i usiadłam niedaleko telewizora na którym wyświetlany był mecz. Naprzeciwko mnie siedziała grupka ludzi, którzy w pełnym skupieniu przyglądała się wszystkim ruchom piłkarzy. Nie zwracałam na nich jakoś uwagi. Chwilę później wszyscy poderwali się ze swoich miejsc, a w całej restauracji słychać było głośne „GOOOOOOOOOL !! BRAWOO!!!" Potem wszyscy z powrotem usiedli oprócz jednej osoby. Niall. Podszedł do mnie i usiadł obok.

- No ładnie... Teraz to ty mnie śledzisz - zaśmiał się

- Nnnnie... - zająknęłam się - Przyszłam tu przypadkiem - dodałam

- Chcę żebyś tylko wiedziała, że tym razem to naprawdę jest przypadek, przyszedłem tu bo kocham oglądać mecze no i kocham Nando's - powiedział

- Aha - tylko tyle udało mi się powiedzieć

Dzisiaj włosy Nialla miały różowe i zielone końcówki. Pachniał papierosami - jak zawsze - i niesamowitymi męskimi perfumami. Miał na sobie czarną skórzaną kurtkę, a pod spodem białą koszulkę z kilkoma dziurkami zrobionymi, na moje oko nożyczkami. Wbrew mojej woli nie mogłam nasycić się jego widokiem, i ten zapach...

Ale Emma ! Przestań ! Przecież on nie jest w twoim typie ! Ćpun, pijak i kobieciarz !

- Ym... Sorry ale muszę już iść do domu - odpowiedziałam po dłuższej chwili

- Odprowadzę Cię - uśmiechnął się

- Ale przecież jest mecz - wskazałam palcem na ekran

- Obejrzę jutro powtórkę - rzucił

O Jezu, on wolał mnie od meczu

O Jezu

O Jezu

EMMA OGARNIJ SIĘ !

Wyszliśmy razem z Nando's. Chwilę później Niall złapał mnie za tyłek. Odsunęłam jego rękę, a on się zaśmiał. Szliśmy dalej całą drogę bez odzywania się. Cały czas trzymałam się półtora metra od chłopaka. Gdy stanęliśmy przed moimi drzwiami Niall dźgnął mnie w bok, a ja odskoczyłam kilka centymetrów w tył.

- Możesz już sobie iść - rzuciłam

Niall nic nie odpowiedział.

- Na serio... Przecież jestem już pod domem. Możesz iść - powtórzyłam

Chłopak wyrwał mi klucze które trzymałam w prawej ręce i otworzył drzwi.

- No właź - szturchnął mnie

Weszłam do środka i zapaliłam światło. Zdjęłam bluzę i powiesiłam na wieszaku. Ku mojemu zdziwieniu Niall również zdjął swoją kurtkę i powiesił ją obok mojej bluzy. Poszłam do kuchni, żeby napić się wody, a on od razu poszedł w kierunku salonu. Po chwili do niego dołączyłam

- Po co tu wszedłeś ? - zapytałam

- Już mówiłem, chcę cię pieprzyć, aż zostawisz krwawe ślady po paznokciach na moich plecach - zaśmiał się i włączył telewizor, szybko zabrałam mu pilota i go wyłączyłam

- Ale ja tego nie chce - zaprotestowałam

- Nic mnie to nie obchodzi. Ja tego chce i prędzej czy później to zrobię - mówił

- Jesteś bezczelny, wulgarny i samolubny... Zostaw mnie w spokoju ! Nie będę tego z tobą robić, to okropne - powiedziałam

- Seks ? Okropny ? Nie... Zdecydowanie coś co lubię nie może być okropne, to jest zajebiste, już wyobrażam sobie jak dochodzisz od samego mojego dotyku, już sobie wyobrażam jak jęczysz, jak krzyczysz, jak błagasz o litość - znowu się zaśmiał

- Jesteś okropny, wynoś się ! - wrzasnęłam i pociągnęłam go za bluzkę, a potem wypchnęłam na korytarz.

Ściągnęłam jego kurtkę z wieszaka, wypchnęłam go za drzwi i rzuciłam mu nią w twarz, zatrzasnęłam szybko drzwi i znowu usiadłam na podłodze, żeby posłuchać czy Niall już sobie poszedł. Tym razem stał pod drzwiami tylko chwilę, a potem usłyszałam, że odchodzi. Wstałam i poszłam do kuchni po jabłko - zawsze gdy jestem bardzo zdenerwowana to jem jabłko, takie moje dziwne przyzwyczajenie - na szybie znowu przyklejona była żółta karteczka

„Do zobaczenia jutro kotku"

Tym razem ta karteczka jeszcze bardziej mnie zdenerwowała, wyszłam na dwór, żeby ją zerwać, okazało się, że na drzwiach przyklejona była kolejna karteczka

„A może nawet dzisiaj"

Zerwałam ją z drzwi i obie kartki odłożyłam w miejsce gdzie leżały poprzednie dwie. Ten dzień był naprawdę straszny, usiadłam na sofie i włączyłam telewizor. Leciało akurat „Elementary" - jeden z moich ulubionych seriali. Obejrzałam dwa odcinki, a w połowie trzeciego zasnęłam. Obudził mnie dzwonek telefonu. Gdy do niego podeszłam, od razu się rozłączył.

- Skoro się rozłączył to nic ważnego, pewnie znowu chodziło mu o seks - pomyślałam

Poszłam do łazienki i poprawiłam fryzurę. Na zegarze była równa 19. Może by tak znowu wyjść ? W końcu zdecydowałam, że pójdę do tej chińskiej restauracji którą dziś odkryłam, bo mam wielką ochotę na chińskie żarcie. Ubrałam się ładnie, po długich namysłach zdecydowałam się nawet na koturny. W piętnaście minut byłam gotowa i wyszłam. Zamówiłam wegetariańskie sajgonki i wodę, usiadłam przy stoliku mniej więcej na środku lokalu. Restauracje i pizzerię rozdzielała tylko przezroczysta, szklana ściana. Spojrzałam w kierunku pizzerii. Oczywiście, to się musiało stać. Niall siedział z kilkoma/kilkunastoma innymi kolegami w rogu sali, wszyscy objadali się pizzą i pili hektolitry piwa. Od razu odwróciłam od nich wzrok. Starałam się nie myśleć, że mnie i tego pijanego kobieciarza dzieli tylko ta PRZEZROCZYSTA ściana. Zjadłam swoje sajgonki i posiedziałam jeszcze chwilę bo bardzo mi się tam spodobało. Później wyszłam i poszłam w kierunku jednej z kawiarni obok których rano przechodziłam. Zamówiłam sobie imbirową herbatę i ciasto czekoladowe, usiadłam spokojnie w stoliku przy ścianie. Tu nie spodziewałam się Nialla, ani nikogo w jego typie. Gdy skończyłam jeść ciasto przysiadł się do mnie całkiem przystojny facet.

- Można ? - zapytał dosyć niskim głosem

- Tak, jasne - uśmiechnęłam się

- Jak się masz ? - powiedział

- Dobrze, jestem Emma - dodałam

- Louis - rzucił

Rozmawialiśmy ze sobą przez dobrą godzinę, a potem wymieniliśmy się numerami telefonu.

Boziu Emma w końcu spotkałaś kogoś normalnego w tym całym Dublinie. Alleluja !

Wróciłam do domu i momentalnie zasnęłam na sofie w salonie.


Wolves [N.H]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz