Chapter V

72 4 4
                                    

Siedziałam teraz na sofie, z językiem Nialla w gardle i starałam się uporządkować wydarzenia tamtego dnia. I tamtej nocy. Kompletnie nie docierało do mnie nic co się wydarzyło. Chłopak przysunął się bliżej, wsunął rękę pod moją bluzkę i zaczął delikatnie dotykać moich pleców. Wzdłuż ciała przeszedł mnie dreszcz, a potem pojawiła się gęsia skórka. Ale... To Niall – jakiś pijany kobieciarz którego spotkałam przez przypadek w supermarkecie... Nie mogę skończyć z nim w łóżku. Na pewno nie po trzech dniach jakiejś przypadkowej znajomości.

Nagle ręka Nialla sięgnęła do zapięcia od mojego stanika i to wytrąciło mnie z zamyślenia. Szybko odsunęłam się na tyle daleko, żeby pijany Niall nie mógł mnie rozebrać.

- Co ty robisz ? Przestań ! – rzuciłam krótko

- Emma... Mogę się założyć, że nigdy tego nie robiłaś... - zaśmiał się – a ja mogę pokazać Ci jakie to zajebiste – dodał

- Nie ma nic złego w tym, że jestem dziewicą – powiedziałam, ale czułam, że nie brzmi to już tak dobrze jak brzmiało w mojej głowie...

- Ale nawet nie wiesz jak mogłoby być zajebiście – mówił

- Może i tak, ale nawet jeśli byśmy TO zrobili i tak nic by to dla ciebie nie znaczyło i pewnie poszedłbyś od razu do jakiejś innej – prawie zapłakałam

- To naprawdę niesamowite, praktycznie się nie znamy, widujemy się tylko czasem w pubach czy gdzieś, a ty wiesz już o mnie tak dużo – rzucił – tak, pewnie tak bym zrobił – dodał

To zdanie sprawiło, że zabolało mnie serce. Nie wiem dlaczego. Przecież on nic dla mnie nie znaczy – tylko chce mnie wykorzystać. Nie powinno mnie to ranić. A jednak zabolało.

- Niall... Proszę. Wyjdź – poprosiłam łagodnie

- Wyjdę, ale najpierw muszę jeszcze coś zabrać – uśmiechnął się

- Co ? – zapytałam

- Twoje dziewictwo – rzucił i znowu pokazał te swoje głupie białe zęby

- Na prawde jesteś, aż takim idiotą czy udajesz ? – mówiłam – Nie mam zamiaru tego z tobą robić. Po prostu nie ! – dodałam

- Jeszcze zobaczymy – powiedział Niall i poszedł w kierunku drzwi.

Kompletnie nie wiedziałam co mam zrobić, ani co mam myśleć. Szybko przebrałam się w końcu w piżamę i poszłam do własnego łóżka. Zamknęłam jeszcze porządnie okno na wypadek gdyby Niall próbował tu znowu przyjść i momentalnie zasnęłam.

...

Następnego dnia wstałam dosyć wcześnie, zjadłam lekkie śniadanie i napisałam SMS'a do Louisa

- Hej, masz może ochotę się spotkać ?

- Cześć Emmo, pewnie, kiedy i gdzie ?

- Hmm, może o 10 w Starbucksie ? Albo w tej kawiarni w której poznaliśmy się wczoraj ;)

- Starbucks może być

Od razu poszłam do łazienki, umyłam zęby i uczesałam włosy, zdecydowałam się, że zostawię je rozpuszczone. Podeszłam do szafy w samym szlafroku i zaczęłam przebierać między wieszakami. W końcu nie szłam na randkę z Louisem, tylko chciałam się z nim spotkać – czysto po przyjacielsku. Wybrałam więc czarne legginsy, czarną bluzkę bez rękawów, bordowe vansy i skórzaną kurtkę, ponieważ na dworze było chłodno i trochę kropił deszcz. Na zegarze była 9:30 – pora wychodzić. Włożyłam telefon do tylnej kieszeni i poszłam w kierunku Starbucksa. Kiedy przyszłam Louis już na mnie czekał, pomachał w moim kierunku, a ja do niego podeszłam.

- Przepraszam, że musiałeś czekać – powiedziałam

- Nie przepraszaj, nie spóźniłaś się, to ja przyszedłem wcześniej – uśmiechnął się

Louis miał na sobie czarną koszulkę i czarne jeansy, a na ręku miał zegarek na skórzanym pasku – na pewno bardzo drogi. Pachniał ładnymi, delikatnymi, męskimi perfumami. Na prawde lubię tego chłopaka. Jest taki... zupełnie inny niż Niall... Taki normalny.

- Co u ciebie słychać Emmo ? – zapytał

- Bardzo dużo rzeczy się wydarzyło odkąd się wczoraj widzieliśmy, ale nie chcę cię zanudzać moimi opowieściami, lepiej powiedz co u ciebie ? – odpowiedziałam

- U mnie dobrze, ale spokojnie możesz mi opowiedzieć o co chodzi – uśmiechnął się

- Ym... Najpierw chciałam cię o coś zapytać... Znasz może takiego blondyna, masa tatuaży i kolczyków... Ma na imię Niall – powiedziałam niepewnie

- Jasne, że znam. Niall Horan. Każdy go zna, tylko oprócz jego „przyjaciół" wszyscy raczej starają się go unikać. Jeszcze jakieś trzy czy cztery lata temu Niall był zupełnie normalnym chłopakiem i niczym nie różnił się ode mnie czy od ciebie... Ale któregoś dnia jego mama przyszła do domu zupełnie pijana, i potem znowu i znowu... Niall ją znienawidził i uciekł z domu, a jej własny mąż się do niej nie przyznał i złożył pozew o rozwód. Po kilku miesiącach Niall, jego brat Greg i Bobby – bo tak nazywa się jego ojciec – wyprowadzili się. Niall i Greg za swoje wszystkie oszczędności kupili malutkie, jednopokojowe mieszkanie, a Bobby znalazł sobie jakąś kawalerkę na obrzeżach Dublina. Po paru miesiącach jego matkę wyrzucili z domu, bo nie płaciła czynszu, kiedy Niall znalazł ją gdzieś na ulicy, upitą do nieprzytomności poszedł i zrobił sobie kilka tatuaży i jeśli dobrze pamiętam dwa kolczyki. Sam zaczął pić i ostro balować... Nadal mieszka z bratem w tym malutkim mieszkanku. Co jakiś czas ma nowe tatuaże i często można go spotkać w jakiś pubach czy gdzieś jak pije, pali czy czasem nawet ćpa. Na prawde straszne - mówił

- O Jezu... Nie miałam pojęcia – rzuciłam... z przejęciem słuchałam całej historii, ale nigdy bym nie pomyślała, że coś takiego się wydarzyło

- To historia, którą zna większość jego sąsiadów i osób które choć trochę znały go zanim stał się... taki jaki jest teraz... Czy tak było naprawdę ? Nie wiem ale wydaję mi się to raczej wiarygodne... Naprawdę współczuję mu całej tej sytuacji, ale to go nie usprawiedliwia – dodał

- Masz rację... A... Byłeś jego sąsiadem ? Znałeś go zanim... Zanim stał się „sławny" ? – wyraźnie nakreśliłam cudzysłów w powietrzu

- Nie, mieszkałem trzy ulice dalej, ale chodziłem z nim do klasy w podstawówce i chodziliśmy do tego samego liceum. Nigdy się z nim jakoś nie zadawałem, ale można powiedzieć, że był jakimś tam moim kolegą – zaśmiał się – mam nadzieję, że nie dałaś mu się zwieść czy cokolwiek ? – zapytał z lekkim zaniepokojeniem

- Nie, nie... To znaczy... Pierwszego dnia przez przypadek wpadłam na niego w sklepie, potem znowu przez przypadek w McDonald's, potem spotkałam go w pubie... Zagadał do mnie ale od razu wiedziałam, że on nie może być całkowicie normalny... No i... Potem następnego dnia znowu go spotkałam, niestety... Wczoraj też... Kiedy wróciłam do domu po naszym spotkaniu byłam już bardzo zmęczona i zasnęłam od razu na sofie w salonie... A później obudził mnie on... Wszedł jakoś po pijaku, przez okno, wspinał się po płocie i po drzewie... Boże... Na szczęście udało mi się go wyrzucić... Nawet nie chcę myśleć co mogłoby się stać – mówiłam żałosnym tonem

- Boże – to jedyne na co zdobył się Louis – Musisz być naprawdę ostrożna... Jeśli coś takiego jeszcze kiedyś by się wydarzyło to dzwoń do mnie od razu, w dzień czy w nocy – dodał po paru minutach patrzenia się w ścianę


Wolves [N.H]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz