NIALL'S POV
Wieczorem poszliśmy do pizzerii, cały dzień nie piłem, więc wieczorem naprawdę byłem na maksa wnerwiony. Łyk piwa i od razu zrobiło mi się lepiej. Cały czas oglądałem się za jakąś laską bo od trzech dni nie miałem żadnej w łóżku. Spojrzałem w kierunku chińskiej restauracji. Emma. Już chciałem do niej iść, ale pewnie znowu zaczęła by dramatyzować, krzyczeć i by uciekła. Później wyszła, a w tym samym momencie Sophie usiadła mi na kolanach i zaczęła się o mnie ocierać. Tamtego dnia w ogóle mnie to nie kręciło. Miałem cholerną ochotę na tamtą całą Emmę.
Wyszedłem na chwilę na dwór, żeby zapalić. Od razu wyszła za mną połowa naszej ekipy – Martin, Sam, Jason, Louise, Katie i Greg – mój jebany brat. Wypaliliśmy po trzy papierosy i wróciliśmy do środka, do reszty. Przed 21 wszyscy już byli pijani, a właściciel w końcu nas wyrzucił. Wszystkie nasze wyjścia się tak kończą. Tylko Patrick nas nigdy nie wyrzuca. I Bobby też. Poszliśmy w kierunku klubu, znałem tam właściciela, więc zawsze kiedy nas skądś wyrzucali, a było jeszcze wcześnie – szliśmy tam. Gdy weszliśmy, od razu uderzyła nas bardzo głośna muzyka. O tak. Zdecydowanie moje klimaty. Od razu polepszył mi się humor. Wszyscy od razu poszliśmy na parkiet i tańczyliśmy najpierw ze sobą nawzajem, a potem z przypadkowymi ludźmi. Koło pierwszej w nocy znowu tańczyłem z Louise. Ale inaczej niż ostatnio. Teraz zaczęła się wydawać tak kurewsko seksowna. Te jej ruchy. Było naprawdę zajebiście. Przelizaliśmy się ostro na kanapie przy barze, a potem już nie wytrzymałem. Poszliśmy na zaplecze i przeleciałem ją na podłodze.
- Przyjaciele jak zawsze – zaśmiałem się
- O tak. Bardzo dobrzy przyjaciele – odpowiedziała
Potem wyszedłem, a ona tam została. Przy barze wypiłem jeszcze jednego shota, a potem wyszedłem. Nie obchodziło mnie co robiła Louise. Gdy ją poczułem, uznałem, że chyba znowu muszę iść do tej całej Emmy. Musiałem ją przelecieć. O nic innego mi przecież nie chodziło. No i tak też zrobiłem. Po drodze wypaliłem jednego skręta od Jasona, a potem zacząłem żuć gumę którą znalazłem w kieszeni od spodni.
...
Wszystkie światła pogaszone. Zaje kurwa biście. Ale Emma nie przewidziała tego że przecież z tyłu rzędu tych jebanych szeregowców (a ona mieszka w jednym z nich) jest park. Obszedłem wszystko naokoło i tak oto znalazłem się pod jej oknem. Tylko kurwa to okno oczywiście musiało być na piętrze. Kurwa oczywiście. Wspiąłem się po ogrodzeniu, a potem po drzewie. Do jej okna zostało mi jakieś półtora metra. Kurwa oczywiście. Po jakimś czasie zauważyłem małe wgłębienie w elewacji.
- Dobra kurwa albo się zabiję albo mi się uda tam wejść – pomyślałem
Prawie spadłem bo byłem totalnie pijany, ale jakoś mi się udało. Stałem już na parapecie. Nie miała tu firanek więc wszystko było widać. Ale... nie było jej tam.
- Może śpi w salonie... albo gdzieś – powiedziałem sam do siebie
Okno w jej pokoju było przymknięte i zasunięte tylko na haczyk. Dziękować Bogu, że mam długie, chude palce, więc szybko je otworzyłem. Wszedłem po cichu do środka i oświecałem sobie telefonem drogę. Trochę się chwiałem – wszystko przez to piwo i te shoty. Wszedłem po schodach na dół i od razu ją zobaczyłem. Najchętniej wziąłbym ją tu i teraz nawet bez budzenia, ale jednak były we mnie jakieś kurewsko małe pozostałości człowieka i delikatnie szturchnąłem ja w ramię. Od razu się przebudziła i spojrzała na mnie zaspanymi oczami
- Mama cię nie nauczyła, że powinno się zamykać okna i zasuwać rolety na noc ? – zaśmiałem się i zakryłem jej usta dłonią, wiem, że gdybym tego nie zrobił zaczęła by krzyczeć i pewnie ktoś zadzwoniłby po policję, a to nie było mi potrzebne
- Ciiiiii... Jak będziesz grzeczna to nie zrobię Ci nic złego – mówiłem ale nadal trzymałem rękę na jej ustach
W jej oczach malowało się przerażenie. Złapała swoją ręką za moje palce i próbowała je odciągnąć ale ja byłem silniejszy.
- Ciiiiiiiiiiiii... Już mówiłem, jeśli będziesz grzeczna i nie zaczniesz krzyczeć będziemy mogli porozmawiać – powiedziałem
Emma pokiwała głową. Odsunąłem trochę rękę od jej twarzy, ale nie zabrałem jej całkowicie w razie gdyby zaczęła jednak wrzeszczeć.
- Co ty tu robisz ? Jak tutaj wszedłeś ? – pytała
- Jestem. Powinnaś się cieszyć, że się nie zabiłem łażąc po pijaku po płotach i po drzewach – zaśmiałem się – okno w sypialni było zasunięte tylko na haczyk więc skorzystałem z okazji – dodałem
- Ale po co tu przyszedłeś ? – nie ustępowała
- Już Ci mówiłem, mam na ciebie straszną ochotę – rzuciłem
- Niall ! – pisnęła
- No co. Powinnaś się cieszyć i mi oddać – dodałem
- Ale ja nie jestem jak wszystkie inne twoje koleżanki – powiedziała
Już nie mogłem wytrzymać tych jej jebanych słów i wepchnąłem jej język do gardła, a potem zacząłem całować i pieścić kolczykiem w języku. Wiedziałem, że jej się podobało bo jęknęła – na pewno z zachwytu.
CZYTASZ
Wolves [N.H]
RandomNiall Horan Fanfiction Historia zwykłej nastolatki w świecie niezwykłego Irlandczyka Opowiadanie zawiera wulgaryzmy i sceny 18+ - czytasz na własną odpowiedzialność !