Recenzja "Przekrocz Swoje Granice"

307 30 4
                                    

Ostatnio zastanawiałam się, czemu ja robię recenzje i wyszło mi, że nie mam zielonego pojęcia. Czuję, że moja praca jest bezsensowna. Kończę z tym.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Żarcik.
Tak, też Was kocham. xD

Ortografia: 10/10
Interpunkcja: 6/10
Styl: 6/10
Treść: 7/10
Ogólnie: 7/10

Najpierw obejrzałam zwiastun, który pojawił się kilka dni temu i moje pierwsze wrażenie było pozytywne. Bardzo mi się podobał, więc pomyślałam, że historia będzie równie świetna. Nieco się przeliczyłam. Wszystko się zbyt szybko dzieje. Spodziewałam się trochę wolniejszego tempa, a tu już w trzecim czy czwartym rozdziale dziewczyna trafia razem z chłopakiem do jednego łóżka... Ech, bez komentarza, co ja myślę o takich dziewojach. Chciałabym zauważyć, że Issac miał trochę się potrudzić o względy Niny, a nie ona sama wpada mu w ręce. Przynajmniej tak napisałaś w notce pod rozdziałem drugim.

Najpierw błędy z pierwszego rozdziału, który jest tak krótki, że dziwne, iż popełniłaś aż tyle błędów. Cóż, jesteś nowa. Ja również nie pisałam perfekcyjnie, gdy zaczynałam i nadal tak nie piszę, ale się staram. Dlatego zachęcam, żebyś się wzięła w garść i poprawiała swoją twórczość.

" Znów szedłem korytarzem obok tego idioty. Zadacie pytanie (przecinek i to pytanie bez cudzysłowia)"czemu chodzę po szkole ze swoim wrogiem?". Ogólnie to pytanie brzmi, jakby on chodził z nim jako para. Sam je sobie zadaje. Innym też. Odpowiedź zawsze jest jedna, "lubimy was obu, nie jest tak źle, może spróbuj z nim pogadać" i wtedy ktoś idzie do pielęgniarki. Połamałem nosy połowie moich przyjaciół. Tak, dalej nimi są. Zresztą, oni mi często też. Wracając do tematu, dawno temu ja i Scott McCall, mieliśmy konflikt. Długo by opowiadać. Po prostu od naprawdę długiego czasu czekam (przecinek) żeby się zemścić. Nie, że nie było okazji czy coś. To ma być jak wejście smoka. Wielkie. "

"Po skończonym treningu lacrosse'a, moim jedynym, tymczasowo, marzeniem była kąpiel. Niby umyłem się po treningu, ale ledwo ciepły, grupowy prysznic mówi sam za siebie. Po dziesięciu minutach spaceru, moja noga spotkała się (zetknęła się/miała bliższe spotkanie) z drzwiami od pokoju. Gdy znalazłem się za nimi, tak samo jak otworzyłem, zamknąłem je.  Torba od razu wylądowała na podłodze, a moje ciało na łóżku. Granatowe ściany, ciemno-niebieskie zasłony, brązowe meble, bałagan. Moja samotnia. Jaskinia wilka. Stajnia mustanga. (Stajnia czego? Wtf? To on koniem jest?)
- Stary, proszę stop! - Dylan złapał się za głowę (przecinek)wychodząc z MOJEJ łazienki w MOICH bokserkach. Kremowe drzwi zamknęły się za nim. (Ok, co jest nie tak z tymi drzwiami, że dokładnie opisujesz ich każdy stan. "Otworzył drzwi i zamknął." Wydajesz się w niepotrzebnie szczegóły.) Brunet podszedł do okna i odsłonił je (odsłonić można żaluzje, zasłony, firanki nie okno). Do pomieszczenia wpadło światło, a ja niezadowolony obróciłem się, by schować twarz w poduszce.
- Dlaczego tu jesteś? - zwróciłem się do niego (przecinek) nie ukrywając mojej niechęci.
- A dlaczego jeszcze nie wniosłem o odszkodowanie za złamany nos? - wskazał ręką na daną część ciała. Zlamałem (złamałem) mu go parę dni temu, jak stwierdził (przecinek) że powinienem pogodzić się ze Scott'em. Plaster wskazywał, (bez przecinka) na to, iż chłopak zdążył odwiedzić szpital. Otworzył moją szafę i wyciągnął jedną koszulkę z ich ciemnego (stosik nie może być ciemny) stosiku.
- Bo jesteśmy przyjaciółmi - odparłem (przecinek) przypominając, że to najprostsza odpowiedź na świecie. Znam Dylana już bardzo długo. Poza tym, nie jest tak, że ja łamie mu nos celowo, po prostu chłopak ma słabe kostki. Już gdy był mały, łamał kończyny bez przerwy, on swoje, ja cudze. Eh, stare (przecinek) dobre czasy. Brunet wrócił do swoich zajęć, a ja do swoich. Najprawdopodobniej został u mnie, bo nie chciał, żeby jego ojciec znów go zobaczył ze złamaniem.
Był przystojny, (nawet ja facet coś trzeba tu zmienić) to przyznawałem, więc z dziewczynami nie miał problemu. Czasem działo się tak, że chłopak przychodził z nimi do mnie, a ja spałem u niego. Wszystko wynikało z tego, że jego opiekun był dość... Zaborczy. Nigdy nie tolerował niczego prócz nauki i mnie. Dlatego właśnie poszliśmy na taki układ. "

Ogólnie po przeczytaniu opowiadania moje odczucia są dwojakie. Jedna część mnie, ta zołzowata, uważa, że zepsułaś swoim pośpiechem fantastyczną opowieść i twoje rozdziały są zbyt krótkie. Moje drugie oblicze te z dobrym i sprawiedliwym sercem mówi, że jestem dla Ciebie zbyt surowa i powinnam spojrzeć na własną pracę, nim zacznę Ci prawić morały. Spróbowałam połączyć obie swoje siły i wyszło mi, iż masz w sobie tą iskierkę potrzebną pisarzowi, tylko musisz jeszcze ją rozwinąć.

1. Jaką rolę w opowiadaniu odgrywa Dylan? Zauważyłam go w obsadzie.

Dylan jest najlepszym przyjacielem Isaaca, będzie częściej pokazywał się pod koniec opowiadania.

2. Pisanie sprawia Ci przyjemność, dlaczego?

Cóż, czuję się wtedy dobrze. W pewnien sposób pomaga mi się to oderwać od rzeczywistości.

3. Co robisz, gdy się nudzisz?

Słucham muzyki lub piszę do znajomych.

4. Jakie masz zainteresowania?

Jest tego masa: rysowanie, sport, pisanie, czytanie, oglądam nałogowo seriale i horrory *-*

5. Piszesz opowiadanie o romansie. Czy przeżyłaś w życiu swoją pierwszą miłość? Jeśli nie, to uważasz, że można pisać o miłości, nie mając żadnych doświadczeń?

Miłość jest dziwna. Żeby dobrze to opisać, trzeba to przeżyć. To wcale nie są motylki w brzuchu. Może na początku. Później to problem. Dla jedmej osoby, jest jedna prawdziwa miłość. Nie musi to też być ta ostatnia. Jednym słowem, wiele do powiedzenia.

6. Wolisz ubrać sukienkę czy spodnie?

Spodnie. Zdecydowanie. Sukiebki są ok, ale spódniczki to zło :0.

Zołza

Twierdzenie Zołzy || RecenzjeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz