Rozdział 20

374 25 1
                                    


Minęło parę dni... Wygraliśmy ten głupi konkurs

....
Była godzina 10 rano i szykowałam się do Charliego. Ponoć chciał poważnie porozmawiac. Ubrałam się, wzięłam moją deskę( którą niedawno kupiłam ) i pojechałam na niej do niego. Czekał przed domem . Przywitałam się i weszliśmy do domu. Poszliśmy do jego pokoju.
- Mam bardzo ważne pytanie. Kochasz mnie? Bo wydaje mi się że nie.
- Dlaczego tak uważasz? - zaniepokoiłam się.
- Zdradzasz mnie.
-Co t...
- Zdradzasz mnie!- krzyknął
- Nie wydzieraj się -powiedziałam spokojnie.- Niby z kim? Cię zdradzam.
- Z Leo...
- Ja i Leo?!
- Tak !! Cały czas robisz do niego słodkie oczka! Mówisz w tym samym czasie to samo co on i jeszcze to!- pokazał mi zdjęcie z tego dnia... To co się wydarzyło w skate parku. Na zdjęciu byłam przytulną do Leo. - wytłumacz się!
- Jeżeli nie wiesz to nie zdradzam cie z Leo! Na zdjęciu mnie pociesza bo mnie uratował. Bo oczywiście twoja kochana Katy musiała być tam. Chcieli mnie pobić!- z oczu zaczęły lecieć mi łzy. Rzadko płacze, ale teraz przesadził. Widać było ze Charliemu zrobiło się głupio.
- Ja...
- Nic nie musisz mówić- z hukiem zamknęłam drzwi wychodząc z jego pokoju a następnie z domu. Weszłam na deskę i pojechałam. Przy pierwszej ławce usiadłam.
- Słuchaj ja nie wiedziałem. - zobaczyłam ze Charlie siada obok mnie.
- Zostaw mnie. -powiedziałam spokojnie.
- Ale...
- Powiedziałam zostaw!- krzyknęłam i zaczęłam biec . Biegłam po chodniku. Nagle jakieś auto uderzyło mnie. Straciłam przytomność...

.....

Obudziłam się z wielkim bólem głowy. Koło mnie stał jakiś facet w białym fartuchu.
- Co się stało?- zapytałam

- Miała pani wypadek.

- Ja wypadek? Ale zaraz... jak ja mam na imię?

- Nie pamiętasz?

- Nie...

-Amnezja- powiedział sam do siebie i coś zapisał- Dobrze.- Popatrzał się na mnie -Może coś pamiętasz? Cokolwiek z twojego życia?

-Nic

-Przyszedł z tobą pewien chłopak. Potem doszła dziewczyna z jakimś chłopakiem.- Doktor wyszedł. Zaraz za nim wbiegł jakiś blondyn a za nim brunet i blondynka.

- Boże Nancy! Jak się czujesz?Przepraszam . To przeze mnie- usiadł koło mnie na łóżku.

-Em... Kim ty jesteś?- nie wiedziałam kto to

- To ja Charlie. Nie poznajesz mnie?-miał już szklane oczy. Pokiwałam przecząco głową.

-Boże...- chłopak szybko odszedł ode mnie.

- A nas poznajesz?- spytała dziewczyna

- Nie ale chciałabym...-powiedziałam.Na te słowa dziewczyna zaczęła płakać.

-Mogę cie prosić?- doktor powiedział do Charliego. Obaj wyszli.
....

Na drugi dzień przyszedł Charlie by zabrać mnie do domu.
  - Naprawde nic nie pamiętasz?- spytał chłopak gdy weszliśmy do mojego pokoju .

- Naprawde nic nie pamiętam...przysięgam..- na te słowa chłopak mocno się zasmucił i mocno mnie przytulił. Potem głęboko popatrzał mi w oczy. Jego oczy były piękne. Ale i ich nie pamiętałam. Jego twarz powoli zbliżała się w moją strone. Jego usta zbliżały się do moich ale odetchnęłam chłopaka.Przepraszam. Nie mogę...-Chłopak jeszcze bardziej posmutniał i zrobił pytającą minę.

- Może kiedy indziej. Nie mam jeszcze do ciebie zaufania. Nie obraź się...ale nie znam cie... a raczej nie pamiętam.

- Charlie mogę cie prosić- do pokoju weszła moja "mama".

-Jasne proszę pani- chłopak wstał i poszedł za nią, zamkną drzwi i zeszedł na dół.- Co mówił lekarz, odzyska pamięć?

- Nie wiadomo. Może już jej nie odzyskać...-głos chłopaka załamał się.

- A czy.. no wierz, czy Nancy pamięta o tobie. A raczej o was?- Na te słowa chłopak spuścił głowę w gół. Moja matka mocno go przytuliła.

-Nic nie pamięta. Nie pamięta naszych pięknych chwil razem. Odepchnęła mnie jak chciałam ją pocałować.- po jego policzku spłynęła jedna łza.

Four Friends // Bars And MelodyWhere stories live. Discover now