Rozdział 49

358 23 0
                                    

Hania

Ach. Za niedługo Leo , Charlie i Martyna mają urodziny. Musze kupić prezenty. Dla Martyny koszulki I ♥ Martyna/ I ♥ Hańcia, dla Leo....eeee. ... kupię mu bluzę bo cały czas chodzi w tej samej, a dla Charliego? Nie wiem co mu kupić. Wiem! Zrobię album z naszymi zdjęciami. Mam jeszcze parę dni. W sumie Leo ma jutro. Ubrałam się i wyszłam do sklepu.

****

- Sto lat BRACISZKU! !!!.

- To ze mam urodziny to nie znaczy ze możesz mnie budzić i na dodatek wskazywać na mnie. Jesteś starsza a czuje się jakbyś była młodsza.

-Czyli mam rozumieć ze nie chcesz prezentu ?!- macadam prezentem przed jego nosem.

- No tego to ja nie powiedziałem- dałam mu prezent i całusa w policzek po czym wyszłam z pokoju. Lecz szybko się cofnelam.

- A czy!!- krzykłam. Szybko się ogarnęłam- To znaczy... A Charlie przyjedzie ?

- Przykro mi...

- A... to... eee. ..- wyszedlam szybko z pokoju.

****

Minęły dni i dni... Wszystkie urodziny się udały. Lecz nie było mnie na 18-nasce Charliego. Lecz cały dzień gadaliśmy przez skypa.

Grudzień 22

Dziś przyjeżdża Charls na święta. Rodziców nie będzie więc z moja kochaną czwórką spędzę te święta. Charlie zostanie do 2 stycznia. No to czekam!!! 10:10 czekam... 10:11.... czekam.... 10:12... nie wytrzymam!!! Jak małe dziecko! Jestem taka podekscytowana... Musze coś zrobić by czas szybciej przeleciał. Pogram na gitarze! 11.00... To może teraz rysowanie. Namaluje Charlsa.

****

- Megiii!!!! Chodź!!!!- spokojnie Leo. Pewnie myślicie czemu Leoś mnie tak nazywa? Bo powiedział ze juz się zgubił jak mam na imię i powiedział ze będzie mi mówił Megi lub Menia ( połączenie Megan i Hania)

- Czekaj!!!- szybko Ubrałam rurki, bluzę i uczesania moje długie brązowe włosy.- Juz idę! !!- zeszłam na dół i....I. .. NARESZCIE! Charlie! Rzuciłam się na niego od razu całując. Usłyszałam cichy śmiech mojego kochanego braciszka.

* * * * * * *

Przyłączyła się do nas Martyna . Graliśmy na Xboxie w jakąś grę. Oczy mnie juz bolały i byłam zmęczona. Była 12:25.

- Ja juz idę spać. A ty ? - zwróciłam się do Charliego.

- Zachwilke. Przyjdę do ciebie - dal mi buziaka i udałam się na górę.

Charlie

-Dobra chłopaki. Kończymy.- powiedziała Martyna.

- Niech ci będzie...- marudził Leo.

- Martyna idź spać. Leo zaraz przyjdzie. Porwe ci go na chwilkę. - powiedziałem

- No nie wiem , nie wiem...- zaśmiala się i zostawiła nas. Poszłam na chwilkę do góry by zobaczyć czy na serio obie poszły. Wróciłem się.

- Jesteś moim przyjacielem i zawsze pomagasz mi rozwiązać problemy. I właśnie mam problem.-usiedlismy na kanapie. Leo popatrzył się na mnie w stylu ,, możesz mówić" i nie wiedziałem jak zacząć. - Bo ja... bylem.... bylem na.... na imprezie- mówiłem jak na odpowiedzi z danego języka na którego się nie nauczyłem - i... ja po prostu.... za dużo wypiłem..i....

- I....

- I ja.... ja się. . Się.... emmm.... ten tego...

- Wyduś to z siebie!

- Ja się całowałem z Katy!

- Co!?!?!- zrobił duże oczy. Wstałem i zacząłem chodzić tam i sportem.

- Za dużo wypiłem. Ja... nie wiem co zrobić! Nic nie pamiętam! Wiem ze z nią tańczyłem. .. a potem obudziłem się koło niej ! I była w bieliźnie!!!

- Nie wiem co powiedzieć...

- Ja też nie...

- Niech na razie Megi się o tym nie dowie..

- Oki.- wziąłem szybki prysznic i poszłam do pokoju Hani. Słodko spała... Położyłem się Koło niej.

* * * * * *

- To co ?!? Dzisiaj łyżwy! - wykrzyczal Leondre przy śniadaniu.

- Ja jestem za -powiedziałem

- Ja też - uśmiechnęła się Martyna. Wszyscy popatrzę li się na moja dziewczynę.

- Em... Dobry pomysł. .

- Nie możemy iść- powiedziała przyjaciółka.

-Czemu

- Bo .... bo ....- wahała się Martyna

- Nie umiem jeździć na łyżwach! !- Hania załamała się. Walła glowa o stół i nie podnosiła się. Leo popatrzelismy się zdziwieni na nią.
Nie wiedziałem co mam w tej chwili zrobić.

- Prubowalam ją nauczyć jak byłyśmy w 4 klasie... Lecz jej to nie wyszło.... I daliśmy sobie spokój...- chciała mówić dalej ale Hania jej przerwała.

- Idźcie... Ja..ja zostane w domu.

- Bez ciebie nie idzie....

-Nie będziecie psuć sobie wieczoru.- wzięła Martyne za kaptur a mnie za rękę i wyrzuciła za drzwi. Potem Leo. I zamknęła drzwi na klucz.

Hania

20 minut po tym gdy wyszli miałam pewność że ich nie spotkam. Poszłam się przejść. Szłam po ciemnych uliczkach. Zrobiło się późno wiec postanowiłam wracać. Szłam sobie spokojnie gdy nagle poczułam czyjąś rękę na swoim nadgarstku. Byłam przekonana ze to Charlie. Myliłam się. ...

******
695 słów. Rozdział trochę nudny ale po prostu nie mam pomysłu.

★+ komentarz = next

Four Friends // Bars And MelodyWhere stories live. Discover now