Od tego dnia codziennie trenowałem walke,sztukę przetrwania,dowodzenia w stadzie i uczyłem się koczytać z moich mocy. Mijały miesiące a nawet lata.
*Trzy lata później*
Bieglem powoli przez zasniezony las. Był wczesny ranek, czyli idealny moment na polowanie. Zobaczyłem dużego jelenia skubiacego trawe spod śniegu. Czyli nie tylko ja tak wcześnie wstaje. Powoli do niego podszedlem. Nie spodziewal się mnie. Skończyłem na niego i wbilem pazury w jego szyję. Śniadanie gotowe. Usiadłem i zaczołem jeść mięso. Po sytym śniadaniu zauważyłem jakiegoś wilka biegnacego wśród krzakow. Ruszylem za nim. Nie uciekł, zatrzymal się. Z jego lap wystrzeliły pnacza.ale inne niż moje. Bardziej zamrożone. No nie. Trafilem na wilka żywiołu.
-Czesc!-powiedziała uśmiechnieta.
Czyli to nie wilk a wilczyca, no super.
-Cześć-odpowiedzialem sucho
-Nazywam sie Chevalux, a ty?-zapytała wesoło
-Jestem Kyle. Jesteś wilkiem żywiołu?-zapytałem
-Tak! Nie do końca wiem jakiego ale jestem!-odpowiedziala
-To tak jak ja.-odpowiedzialem
-Kto się szkolil?-zapytała wilczyca
-Fine,bóg natury,powietrza,opiekun lasu-wow nawet prawie cały jego tytuł zapamiętałem. Jestem z siebie dumny
-A mnie Zecora,leśna nimfa.-odrzekła
Szliśmy razem przez las i rozmawialismy ze sobą.
-masz swoją watahe?-zapytałem
-Nie,ale chciałabym w jakiejś być.-powiedziała zasmucona
-Ja chce właśnie założyć! Może chciała byś być alfą?-hmm ciekawe co powie
-Jasne!-uradowana odpowiedziala
Zaczęliśmy szukać dobrego terenu na osiedlenie się. Wkońcu znaleźlismy małą wyspę. Nie było na niej wilków. Przynajmniej nie widzielismy ich. Znalazłem małą wodna jaskinie i położylem sie w niej. Było w niej jeziorko więc odrazu się umylem. Znalazłem miękkie miejsce i położylem sie.
CZYTASZ
Wataha Zapomnianych Dusz
AdventureKyle jest samotnym wilkiem. Snuje się po świecie,gdy natrafia na pewną wilczyce. Wtedy zakładają watahe. Od tego momentu ich życie wywraca się do góry nogami. Przepraszam, do góry łapami.