Rozdział 1

30 1 2
                                    

Za górami, za lasami żyli sobie szczęśliwie kochankowie... Dupa. Tak pięknie w życiu nie ma. Mianowicie... po raz pierwszy zakochałem się w mężczyźnie. Przystojny, blondyn, ciemne oczy, piękne umięśnione ciało, miły, uczynny... Ideał. Ale ma jedną słabość, którą znam tylko ja... Dowiedziałem się o tym, za nim coś do niego poczułem. Jego słabość to...

- Siema Yuiji-chan

- cześć Tokiya-kun

- ano, kupiłem wczoraj nową płytę ! I...

- gitara ?

- skąd wiesz?

- znam cię. Wiedziałem to jak się spotkaliśmy, rok temu. Pamiętasz ?

- jak mógłbym. Grałeś swój kawałek ! Jak on... Aaaa mam! "My Heart wihout you"

- heh, pamiętasz. A to jaką miałeś w tedy minę?

- uaaaaaaaaaaa, nie przypominaj mi ! Była okropna!

- przesadzasz "Była piękna, jak i cały ty. Nie to, że jestem gejem, kocham go czy coś w ten deseń. Nigdy nie interesowałem się mężczyznami. Po prostu... on tak wygląda i już" pomyślałem.

- eeeeeej Tokiya ! Idziesz z nami na karaoke?

- sorki, wracam razem z Yuijim.

- coooo? No nie ! A co z Minami-chan?

- uuuuuu, duża strata, ale podziękuje.

- ja jeszcze muszę gdzieś wpaść...

- pójdę z tobą! Dawno razem nie wracaliśmy i...

- nie trzeba. Idź

- na pewno ? -Zapytał zmartwiony Tokiya. "Nie. Mieliśmy pograć na nowych automatach... w końcu mam dziś urodziny..."

- i tak by mnie zjechały za to...

- co mamroczesz?

- pewnie jakieś klątwy chce na nas rzucić.

- buaaaaaa uwaga! Czary-mary jesteście żaby!

- hahahahahaahah nie wygłupiaj się. Czekajcie dziewczyny już z wami idę. Narka Yuu!

- cześć Tokiya pogłaskał mnie pogłowie i wyszli. Zostałem sam w sali. Nie gniewam się na niego. W końcu nie powiedziałem mu, ale i tak byłoby miło gdybyśmy tam poszli. nie chcę jakiegoś prezentu. po prostu chciałbym ten dzień spędzić z przyjaciółmi. „Ech, muszę się spakować i iść do domu. Nie mam ochoty na gry. O, SMS. Od Tokiya. 'Pamiętaj o sprawdzianie z matmy pojutrze, arbuzie ! ;p ' Ale dlaczego jestem arbuzem ?" Spakowałem się i wyszedłem z sali. W drodze do domu przypomniałem sobie jak się poznaliśmy. Siedziałem w parku na ławce z gitarą i pisałem piosenkę. Nagle jakiś koleś do mnie podszedł i spytał: "twój kawałek?" Orzechowe oczy błyszczały. "Tak..." odpowiedziałem nieznajomemu. "

- Zagrasz dla mnie?

- nie znam cię

- prooooosze ! Ja tak kocham gitarę!

- nie znam cię.

-dam ci krówki - ... - ?

- okej". Grałem dobre dwie godziny. Zagrałem wszystko, co napisałem, a orzechowe oczy nie opuszczały mnie na krok. "

- piękne!

- ychm, dziękuję, ale nie są jakieś dobre, tylko...

- co ty gadasz?! Są zajebiste! Jestem Sato Tokiya, mów mi po imieniu

-... Yuiji -jaki ?

- Yuiji Ijiri - proszę, zajmij się mną

- też proszę

- pewnie

- ychm..." potem dowiedziałem się, że przeniósł się z Kioto do nas, do Tokyo"

- dziwak...- Zaśmiałem się w duchu, ale od razu posmutniałem, przypominając sobie co jest dzisiaj i to,że wracam sam. Gdy wróciłem do domu, przywitali mnie opiekunowie

- st~ooooo lat, St~ooooo lat! Niech żyje, żyje nam !

Singing Our Song Tom 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz